Każdy niech robi swoje

Andrzej Grajewski

|

GN 08/2006

publikacja 14.02.2006 14:53

Cały Kościół, tzn. hierarchia, kapłani, zakonnicy i zakonnice oraz wszyscy świeccy powinni brać żywy udział w polityce – twierdzi bp Wiktor Skworc. Problem w tym, że inaczej powinni to robić świeccy, a inaczej księża. Na czym polega różnica?

Każdy niech robi swoje

Na temat „Kapłan a sprawy polityczno-społeczne” dyskutowano w czasie jesiennej sesji Rady Kapłańskiej (9 listopada 2005 r.). W diecezji tarnowskiej Rada Kapłańska liczy 42 duchownych – jej członkowie reprezentują zarówno środowiska naukowe, jak i wikariuszy, proboszczów oraz księży emerytów. Tworzą ją kapłani z wyboru (najwięcej), urzędu i z nominacji. Kodeks Prawa Kanonicznego nazywa ją „senatem biskupa”.

W opinii Rady
„Spotkanie odbywało się już po wyborach parlamentarnych i prezydenckich – wspomina biskup tarnowski Wiktor Skworc – a więc bez pewnej dawki emocji zawsze wyborom towarzyszącej. Podjęliśmy ten temat głównie w perspektywie nadchodzących wyborów samorządowych. Chodziło o to, aby przypomnieć sobie i wszystkim księżom, jaka – według Vaticanum II, Kodeksu Prawa Kanonicznego, wskazań i przykładu sługi Bożego Jana Pawła II – powinna być rola kapłana w życiu społeczno-politycznym. W tym dokumencie nie odkrywa się zasadniczo niczego nowego. Starano się tylko uporządkować i przedstawić w skrócie podstawowe zasady, którymi każdy kapłan diecezji tarnowskiej, a także zakonnicy posługujący w duszpasterstwie powinni się kierować jako uczestnicy życia polityczno-społecznego”.

Dokument pt. „Kapłan a sprawy polityczne”, opublikowany 25 stycznia br., będzie omawiany na spotkaniach z duchowieństwem w czasie kursów duszpasterskich w kilku rejonach diecezji. Ważne, że został opracowany przez szerokie gremium kapłańskie. „Księża – zwraca uwagę bp Skworc – jako biskup mówię o tym ze smutkiem, czasem nie »zauważają« wskazań, zaleceń biskupa; ulegają pokusie indywidualizmu. Dlatego chciałem, aby w tak ważnej sprawie wypowiedziała się Rada Kapłańska, której głos biskup zatwierdza i ogłasza jako obowiązującą linię i poleca respektowanie podanych zasad”.

Jak wspomina uczestniczący w spotkaniu ks. dr Adam Nita, kanclerz kurii tarnowskiej i członek Rady, w dyskusji zdecydowanie przeważały głosy o potrzebie roztropnego dystansu wobec tego, co się dzieje w świecie polityki. Biskup Skworc podkreśla, że chciał ten temat podjąć głównie w kontekście nadchodzących wyborów samorządowych. „Kontekst wyborów samorządowych jest istotny o tyle, że wybierać wówczas będziemy władzę ulokowaną najbliżej społeczności parafialnej, proboszcza, innych duszpasterzy, i właśnie z powodu tej »bliskości« pokusa bezpośredniego uczestnictwa w kampanii, wpływania na jej wynik może być większa aniżeli np. w czasie wyborów parlamentarnych. To takie ludzkie – zapewnić przyjaznego sprawom parafii wójta, burmistrza, prezydenta itd.”

Dystans pożądany
W dokumencie podkreślono, że Kościół w obliczu wyborów politycznych pragnie zachować postawę apolityczną. W praktyce oznacza to, że nie powinien utożsamiać się z programem żadnej partii, gdyż jego misja skierowana jest do wszystkich, a programy partyjne siłą rzeczy odzwierciedlają interesy i przekonania określonej grupy społecznej. Oczywiście nie oznacza to, że duchowny nie powinien interesować się biegiem spraw publicznych. Częścią jego misji jest przecież reagowanie na sytuacje, także polityczne, które wywołują niesprawiedliwość, krzywdę, wymagają interwencji, aby naprawić struktury grzechu, jak to określa katolicka nauka społeczna.

W poprzednim okresie, gdy społeczeństwo pozbawione było podstawowych praw, właśnie aktywność Kościoła oraz wielu gorliwych kapłanów pomagały budować wolność i bardziej sprawiedliwy ład społeczny. Jednak w warunkach wolnego państwa, gdy powinny działać podstawowe demokratyczne mechanizmy, zmienia się także miejsce Kościoła w życiu publicznym. Dlatego dokument podkreśla, że „działalność polityczna jest dziedziną zarezerwowaną jedynie dla ludzi świeckich”. „Nie znaczy to – mówi ks. dr Bogdan Węgrzyn z Limanowej, kapelan tamtejszego szpitala i hospicjum – iż kapłan powinien być wyizolowany ze świata polityki, bo przecież żyje w konkretnym środowisku, wśród konkretnych ludzi z ich problemami i trudnościami. Jednak jego obecność powinna być subtelnym towarzyszeniem ludziom polityki, bez tęsknoty za politycznym przywództwem”. W praktyce oznacza to rozumny dystans wobec partii przy jednocześnie powszechnie akceptowanym społecznie zaangażowaniu się księdza w działalność społeczną na polu charytatywnym, wychowawczym czy edukacyjnym.

Ponad podziałami
Nadal trwa w Polsce debata na temat form obecności Kościoła, a zwłaszcza duchownych w życiu publicznym. Nie brak w niej opinii skrajnych. Wyraźnie nadużywa się pojęcia klerykalizacja państwa, podsumowując w ten sposób każdą obecność duchownego w życiu publicznym. Jednocześnie obecność niektórych duchownych w życiu politycznym rzeczywiście powoduje wzrost nastrojów antyklerykalnych u części społeczeństwa i pomówienia o budowanie państwa wyznaniowego. Sytuacja staje się szczególnie trudna, gdy mamy do czynienia z działaniami polityków, którzy instrumentalnie traktują poparcie Kościoła i poprzez różne spektakularne akcje starają się przekonać opinię publiczną, że reprezentują jego interesy. To zawsze rodzi zadrażnienia. „Nic tak nie rozpala złych emocji, a w konsekwencji nic tak nie różni ludzi, jak poglądy polityczne – twierdzi ks. Stanisław Cyran z centrum rekolekcyjnego »Arka« w Gródku nad Dunajcem. – Linie podziałów i różnic w poglądach politycznych bywają bardzo głębokie i bolesne, dzielą nawet rodziny”. W tej sytuacji upolitycznione duszpasterstwo będzie tylko pogłębiało podziały istniejące w społeczeństwie. Jak temu przeciwdziałać? „Niech każdy robi swoje – odpowiada ks. Cyran. – Niech politycy zmieniają złe i chore struktury, instytucje, prawo, a my, księża, zmieniajmy siebie, by móc skutecznie pomagać tym samym ludziom. Naszym zadaniem jest reforma duchowa i przemiana człowieka. Tylko taką metodę zmiany świata zna Ewangelia”.

Tarnowski dokument, jak się wydaje, został dobrze przyjęty przez ludzi świeckich. „Człowiek jest ułomny i nikomu nie jest obca pokusa władzy, zarówno ludziom świeckim, jak i duchownym. Dlatego dobrze, że powstał dokument, który stara się opisać i porządkować kwestię uczestniczenia księży w życiu publicznym” – mówi Józef Trytek z Radłowa, radny, a jednocześnie członek zarządu Akcji Katolickiej. Nie ma idealnych przepisów, które regulowałyby udział duchowieństwa w życiu publicznym. Tarnowska próba przypomnienia podstawowych zasad obowiązujących ludzi Kościoła zostanie wkrótce zweryfikowana przez życie. „Wydając ten dokument, chciałem przede wszystkim zwrócić uwagę na jedno, aby duchowni wiedzieli, że prawdziwą naturą i misją Kościoła jest głoszenie Ewangelii” – podkreśla bp Skworc.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.