Zostań z nami!

Franciszek Kucharczak

|

GN 1/2023

publikacja 05.01.2023 00:00

Pielgrzymka Benedykta XVI do Polski pokazała, że Polacy naprawdę go pokochali.

– Usiłuje się stworzyć wrażenie, że wszystko jest względne, że również prawdy wiary zależą od sytuacji historycznej i od ludzkiej oceny. Kościół jednak nie może dopuścić, by zamilkł Duch Prawdy – mówił Benedykt XVI do Polaków w czasie Mszy św. na placu Piłsudskiego w Warszawie. – Usiłuje się stworzyć wrażenie, że wszystko jest względne, że również prawdy wiary zależą od sytuacji historycznej i od ludzkiej oceny. Kościół jednak nie może dopuścić, by zamilkł Duch Prawdy – mówił Benedykt XVI do Polaków w czasie Mszy św. na placu Piłsudskiego w Warszawie.
henryk przondziono /foto gość

Po jednym z najdłuższych pontyfikatów w historii Polacy przyzwyczaili się nie tylko do myśli, że Polak jest papieżem, ale także do tego, że papież jest Polakiem. Całe pokolenie wyrosło ze świadomością, że na Watykanie zasiada „nasz papież”, gdy więc po papieżu Polaku nastał papież Niemiec, zrozumiała była w kraju nad Wisłą atmosfera niepewności. Trochę pomagała świadomość, że to najbliższy współpracownik i przyjaciel Jana Pawła II, uspokajały jego życzliwe słowa pod adresem Polaków, ale pewien rodzaj nieufności pozostawał. Momentem przełomu w tym względzie okazała się pielgrzymka Benedykta XVI do Polski, która odbywała się od 25 do 28 maja 2006 r. W ciągu tych kilku dni Polacy nie tylko zaakceptowali to, że Benedykt XVI jest Niemcem, ale nawet wybaczyli mu to, że nie jest Janem Pawłem II.

Benedykt ujął Polaków bardziej, niż się tego spodziewali. Nieprzychylne media na świecie nazywały go „pancernym kardynałem”, a my ujrzeliśmy łagodnego, delikatnego i uśmiechniętego pasterza. Usłyszeliśmy jego głęboko przemyślane, a jednocześnie proste słowa i przekonaliśmy się, że to człowiek mądry, a jednocześnie pokorny i delikatny. Poznaliśmy świadka wiary, kochającego Chrystusa do dna duszy. Kto świadomie przeżywał tamtą pielgrzymkę, z pewnością ma w pamięci przynajmniej migawki z jej przebiegu. Przypomnijmy to, co najważniejsze.

Ksiądz ekspert

Zaraz po wylądowaniu 25 maja na warszawskim lotnisku Benedykt XVI wyjawił motywy swojej pielgrzymki do Polski. – Bardzo pragnąłem tej wizyty w kraju i pośród ludu, z którego wywodził się mój umiłowany poprzednik, sługa Boży Jan Paweł II. Przybyłem, aby przejść jego śladami, prześledzić drogę jego życia od dzieciństwa aż do wyjazdu na niezapomniane konklawe 1978 roku – powiedział. Nawiązał też do motta pielgrzymki: „Trwajcie mocni w wierze”. – Mówię o tym zaraz na początku, aby było jasne, że nie jest to tylko podróż sentymentalna (...), ale wędrówka wiary, wpisana w misję, jaką powierzył mi Pan w osobie Piotra Apostoła, który został powołany, aby utwierdzać braci w wierze – powiedział. Mogliśmy się o tym przekonać już po chwili, gdy papież z lotniska udał się do stołecznej archikatedry św. Jana na spotkanie z duchowieństwem. – Wierzcie w moc waszego kapłaństwa! – wezwał duchownych. – Nie ulegajmy pokusie pośpiechu, a czas oddany Chrystusowi w cichej, osobistej modlitwie niech nie wydaje się czasem straconym. To właśnie wtedy rodzą się najwspanialsze owoce duszpasterskiej posługi – zaznaczył, podkreślając szczególne znaczenie adoracji Najświętszego Sakramentu.

W tym kontekście padły słowa o tożsamości i zadaniach duchownego. – Wierni oczekują od kapłanów tylko jednego, aby byli specjalistami od spotkania człowieka z Bogiem. Nie wymaga się od księdza, by był ekspertem w sprawach ekonomii, budownictwa czy polityki. Oczekuje się od niego, by był ekspertem w dziedzinie życia duchowego – stwierdził Ojciec Święty. – Gdy będziecie żyli wiarą, Duch Święty wam podpowie, co macie mówić, jak macie służyć – zapewnił.

„Nie” relatywizmowi

Kolejny dzień przywitał ściągających na warszawski plac Piłsudskiego pielgrzymów chłodem i strugami deszczu. Nie zniechęcało ich to, wielu z nich przybyło tam już w środku nocy. Papież, otoczony tłumem 300 tys. ludzi, odprawiał Mszę pod krzyżem podobnym do tego, który stanął tam 27 lat wcześniej, podczas pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do ojczyzny. Wówczas wypowiedział on tam słynną modlitwę: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi!”. Teraz jego następca przypomniał te słowa. Nawiązując do hasła pielgrzymki, wezwał do wierności prawdzie słowa Chrystusa. Wskazał, że każdy chrześcijanin winien konfrontować swoje poglądy ze wskazaniami Ewangelii i Tradycji Kościoła. – Nie możemy ulec pokusie relatywizmu czy subiektywnego i selektywnego interpretowania Pisma Świętego – zaznaczył. Jego słowa spotkały się z długo niemilknącym aplauzem.

Deszcz i radość

27 maja papież odwiedził Wadowice. Przemawiając do wiernych stłoczonych na rynku i przylegających ulicach, nawiązał oczywiście do Jana Pawła II. Wadowice odwdzięczyły się papieżowi gorącymi oklaskami, okrzykami i powiewaniem tysięcy żółto-białych chust. Zatrzymując się w Kalwarii Zebrzydowskiej i w sanktuarium w Łagiewnikach, Benedykt XVI dotarł na krakowskie Błonia, gdzie oczekiwała na niego młodzież. „Benedetto!” – rozległ się radosny okrzyk wyrwany z 600 tys. piersi. Długo nie milkł aplauz. – Wy, młodzi, poznaliście dobrze Piotra naszych czasów. Dlatego nie zapomnijcie, że ani ten Piotr, który przygląda się naszemu spotkaniu z okna Boga Ojca, ani ten, który teraz stoi przed wami, ani żaden następny nigdy nie wystąpi przeciwko wam ani przeciw budowaniu trwałego domu na skale. Sercem i obiema rękami będzie wam pomagał budować życie na Chrystusie i z Chrystusem – zapewnił z uśmiechem. I znów długo niemilknące brawa i okrzyki. Było jasne: młodzi kochają Benedykta XVI. Następnego dnia w homilii, tradycyjnie już zaczynającej się i kończącej po polsku, papież wielokrotnie nawiązywał do pontyfikatu swojego poprzednika, przytaczając jego słowa. – Proszę was, byście odważnie składali świadectwo Ewangelii przed dzisiejszym światem, niosąc nadzieję ubogim, cierpiącym, opuszczonym, zrozpaczonym, łaknącym wolności, prawdy i pokoju. Trwajcie mocni w wierze! Trwajcie mocni w nadziei! Trwajcie mocni w miłości! – wołał. Podczas tego przemówienia Ojciec Święty ostatecznie podbił serca zebranych. – Kraków Karola Wojtyły i Kraków Jana Pawła II jest również moim Krakowem! – powiedział, dziękując za gościnę.

Znak nad Auschwitz

Pozostał jeszcze jeden bardzo ważny punkt pielgrzymki: wizyta w obozie zagłady Auschwitz-Birkenau. Papież przybył tam po godzinie 17. Modlił się pod Ścianą Śmierci i w celi, w której zmarł św. Maksymilian Kolbe. Następnie udał się do Birkenau. – Mówić w tym miejscu kaźni i niezliczonych zbrodni przeciwko Bogu i człowiekowi, niemających sobie równych w historii, jest rzeczą prawie niemożliwą – a szczególnie trudną i przygnębiającą dla chrześcijanina, dla papieża, który pochodzi z Niemiec – zaczął przemówienie. Stwierdził, że jego wizyta w tym miejscu była jego obowiązkiem wobec prawdy, wobec ludzi, którzy tu cierpieli, i wobec Boga. Powiedział, że przybył tam „jako syn tego narodu, nad którym grupa zbrodniarzy zdobyła władzę przez zwodnicze obietnice wielkości, przywrócenia honoru i znaczenia narodowi, roztaczając perspektywy dobrobytu, ale też stosując terror i zastraszenie, by posłużyć się narodem jako narzędziem swojej żądzy zniszczenia i panowania”. Podkreślił, że dziś pojawiają się nowe zagrożenia, a „w ludzkich sercach zdają się panować na nowo moce ciemności”. Wskazał na „nadużywanie imienia Bożego dla usprawiedliwienia ślepej przemocy wobec niewinnych osób”, a także na „cynizm, który nie uznaje Boga i szydzi z wiary w Niego”.

Niezwykłym akcentem wizyty w Birkenau było pojawienie się na niebie tęczy w chwili, gdy papież w milczeniu przechodził od płyty do płyty, na których widniały napisy w różnych językach, informujące o liczbie ludzi, którzy ponieśli tam śmierć. Pół roku później tak powiedział o tym podczas spotkania z Kolegium Kardynalskim i członkami Kurii Rzymskiej: „Wielkim pocieszeniem było dla mnie ukazanie się na niebie tęczy, wówczas gdy w hiobowym geście wołałem do Boga w obliczu grozy tego miejsca, w przerażeniu wobec pozornej nieobecności Boga, a jednocześnie w przeświadczeniu, że nie przestaje On, również w swym milczeniu, być i trwać przy nas. Ta tęcza była jak odpowiedź: tak, jestem tu, a słowa obietnicy, przymierza, wypowiedziane po potopie, obowiązują do dziś”.

Niezmiernie szczęśliwy

– Chciałbym wyznać, że to pielgrzymowanie, podczas którego odwiedziłem miejsca szczególnie drogie wielkiemu Janowi Pawłowi II, w jakiś sposób jeszcze bardziej zbliżyło mnie do was, jego rodaków – powiedział Benedykt XVI przed odlotem do Rzymu. W mediach podsumowujących tę pielgrzymkę dominowało zaskoczenie, że Benedykt okazał się aż tak bliski sercom Polaków. Podkreślano, że wizyta położyła kres opinii, że Polacy darzą papieża uczuciem zastępczym.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.