Nim nadeszło konklawe

Szymon Babuchowski

|

GN 1/2023

publikacja 05.01.2023 00:00

Już na Soborze Watykańskim II ks. Joseph Ratzinger cieszył się opinią wybitnego teologa. Złośliwie nazywany później przez niemiecką prasę „pancernym kardynałem”, uczył, że to właśnie w Kościele jest świeżość, która pomaga się wyłamać spod zwietrzałych nawyków życiowych.

Od 1981 roku aż do wyboru na papieża 19 kwietnia 2005 roku kard. Ratzinger był prefektem Kongregacji Nauki Wiary. Od 1981 roku aż do wyboru na papieża 19 kwietnia 2005 roku kard. Ratzinger był prefektem Kongregacji Nauki Wiary.
Massimo Sestini /News Pictures/pap

Urodził się w Wielką Sobotę, w czym jego rodzina dostrzegała znak błogosławieństwa, a i dla niego samego fakt ten stał się źródłem teologicznej refleksji. „Czym dłużej się nad tym zastanawiam, tym częściej wydaje mi się, iż zgodne jest to z istotą naszego ludzkiego życia, które – jeszcze nie w pełni ukształtowane, ale już pełne ufności – czeka na Święto Wielkiej Nocy” – zapisał Joseph Ratzinger we wspomnieniowej książce „Moje życie”.

Kraj marzeń dzieciństwa

Targowe miasteczko Marktl w Górnej Bawarii, gdzie przyszedł na świat 16 kwietnia 1927 r., urzeka idyllicznym krajobrazem, rozciągającym się między rzekami Inn i Alz. Jednak w tym miejscu przyszły papież spędził zaledwie dwa lata, dlatego jego wspomnienia z wczesnego okresu życia wiążą się głównie z drugim miejscem zamieszkania – Tittmo­ning, małym miastem nad rzeką Salzach, przy granicy z Austrią. „Tittmoning pozostał krajem marzeń mojego dzieciństwa” – wyznawał Ratzinger.

Ojciec Josepha był wiejskim żandarmem w randze komisarza, człowiekiem bardzo pobożnym, który otwarcie sprzeciwiał się rosnącej w siłę ideologii nazistowskiej. Z tego powodu w 1932 r. rodzina była zmuszona do kolejnej przeprowadzki. Tym razem Ratzingerowie zamieszkali we wsi Aschau am Inn. To właśnie tutaj w wiejskim kościele Joseph Ratzinger przeżył swój pierwszy zachwyt Mszą św. Miało to miejsce w czasie rezurekcji. „W okresie Wielkiego Tygodnia okna kościoła przysłaniały czarne zasłony i utrzymywały całe pomieszczenie również w ciągu dnia w tajemniczej ciemności. Podczas śpiewanych przez proboszcza słów »Chrystus zmartwychwstał« zasłony nagle opadały i promienne światło rozświetlało wnętrze kościoła. Było to najbardziej przejmujące przedstawienie zmartwychwstania Pana, jakie pamiętam” – zapisał w swoich wspomnieniach kardynał Ratzinger.

Wojenna młodość

Dopiero w 1937 r., kiedy ojciec przyszłego papieża odszedł na emeryturę, rodzina osiadła w Hufschlag koło Traunstein. Właśnie w Traunstein w Wielkanoc 1939 r. Joseph wstąpił do niższego seminarium, w którym już wcześniej uczył się jego starszy brat Georg. Wkrótce potem wybuchła wojna. Jako uczeń seminarium Joseph został w 1941 r. przymusowo wcielony do nazistowskiej młodzieżówki – obowiązek taki dotyczył wszystkich chłopców, którzy ukończyli 14 lat. „Zostałem wcielony do Hitlerjugend, ale starałem się nie uczestniczyć w spotkaniach. Na ogół mi się to udawało” – zapisał kard. Ratzinger w autobiograficznej książce „Z mojego życia”. Dwa lata później wraz z kolegami z klasy rozpoczął obowiązkowe przygotowanie wojskowe w zakresie obrony przeciwlotniczej. Ich zadaniem była najpierw ochrona fabryki silników samolotowych BMW, a później m.in. dworca w Innsbrucku i bazy myśliwców niemieckich w Gilching, gdzie Ratzinger należał do oddziału łączności. Po zwolnieniu z korpusu w 1944 r. został skierowany do Służby Pracy Rzeszy i przydzielony do obozu w trójkącie granicznym między trzema państwami: Austrią, Czechosłowacją i Węgrami.

Krótko po zwolnieniu ze służby, pod koniec 1944 r., Joseph Ratzinger otrzymał przydział do koszar Wehrmachtu w Traunstein. Nigdy jednak nie został wysłany na front. W ostatnich tygodniach wojny zdezerterował i zdecydował się na powrót do domu, korzystając z mało znanego skrótu. „U wylotu tunelu, z którego skorzystałem, trzymało wartę dwóch żołnierzy. Dzięki Bogu byli to ci, którzy mieli dość wojny i nie chcieli zostać mordercami” – wspominał. Choć mieli rozkaz, by rozstrzeliwać dezerterów, puścili go wolno.

Gdy do wsi przybyli Amerykanie, Ratzinger przez krótki czas przebywał w obozie jenieckim niedaleko Ulm, z którego został wypuszczony w czerwcu 1945 r. Jeszcze w tym samym roku wraz z bratem wstąpił do katolickiego seminarium duchownego we Freising, gdzie studiował filozofię, a po dwóch latach rozpoczął studia teologiczne w tzw. Książęcym Georgianum na Uniwersytecie Ludwika i Maksymiliana w Monachium. 29 czerwca 1951 r. Joseph i Georg przyjęli święcenia kapłańskie z rąk arcybiskupa Monachium Michaela von Faulhabera.

Nowi poganie

Na początku sierpnia rozpoczął służbę jako wikary w parafii Najświętszej Krwi Chrystusa w Monachium, której większa część obejmowała dzielnicę willową, zamieszkiwaną przez intelektualistów, artystów i funkcjonariuszy państwowych. Dla solidnie wykształconego i gorliwego kapłana praca w tej parafii była silnym zderzeniem ze współczesnym zlaicyzowanym światem. „Szybko spostrzegłem, jak daleko myślenie i życie wielu młodych ludzi oddalone jest od wiary i w jak niewielkim stopniu nauczanie religii znalazło odbicie w życiu i sposobie myślenia rodzin. Nie mogłem się oszukiwać i musiałem przyznać, że obowiązująca wówczas forma pracy z młodzieżą, wywodząca się z okresu międzywojennego, nie była już odpowiednia do naszych czasów i że trzeba się było rozejrzeć za nowymi sposobami” – wspominał ten czas. Swoje przemyślenia na ten temat zawarł kilka lat później w artykule „Nowi poganie i Kościół”, który wzbudził w Niemczech ożywioną dyskusję.

W 1952 r. rozpoczął pracę w seminarium duchownym we Freising. Niespełna rok później zdobył tytuł doktora, a w lutym 1957 r. obronił habilitację. Dwa lata później ks. Joseph Ratzinger rozpoczął wykłady jako profesor zwyczajny teologii fundamentalnej na uniwersytecie w Bonn. Później pracował kolejno na uniwersytetach w Münster (1963–1965), Tybindze (1966–1968) i Ratyzbonie (od 1969 r.). Uczestnicząc w Soborze Watykańskim II (1962–1965) jako doradca teologiczny arcybiskupa Kolonii kard. Josepha Fringsa, cieszył się już opinią wybitnego teologa. Owocem tamtego czasu jest m.in. książka „Wprowadzenie w chrześcijaństwo” (1968), w której Ratzinger nie tylko tłumaczy kluczowe zagadnienia wiary, lecz także wpisuje ją w kontekst sytuacji dzisiejszego człowieka i współczesnych prądów myślowych. Przybliżać kwestie teologiczne w kontekście kultury miało też pismo „Communio”, które przyszły papież współzakładał w 1972 r. wraz z Hansem Ursem von Balthasarem, Henrim de Lubacem, Walterem Kasperem i innymi wybitnymi teologami. Aktywnym redaktorem tego pisma pozostał aż do wyboru na Stolicę Piotrową.

Nominację na arcybiskupa Monachium i Freising, która przyszła w 1977 r., przyjął po wielu rozterkach wewnętrznych. Swoją dewizą biskupią uczynił słowa Cooperatores Veritatis, co oznacza „współpracownicy prawdy” i nawiązuje do fragmentu trzeciego Listu św. Jana Apostoła: „Powinniśmy zatem gościć takich ludzi i wraz z nimi pracować dla prawdy” (3 J 1,8). Zaledwie trzy miesiące po nominacji został podniesiony przez papieża Pawła VI do godności kardynalskiej. Cztery lata później Jan Paweł II postawił go na czele Kongregacji Nauki Wiary, której zadaniami są dbanie o prawowierne głoszenie i obrona wiary katolickiej w Kościele.

Pod znakiem ziarnka

Kardynał Ratzinger jako prefekt kongregacji bronił doktryny i nauczania Kościoła m.in. w sprawach takich jak planowanie poczęć, dialog międzyreligijny czy homoseksualizm. Z tego powodu postrzegany był przez niektórych jako konserwatywny czy nawet „pancerny” kardynał – jak nazywała go niemiecka prasa. On sam jednak tę obronę katolicyzmu postrzegał zupełnie inaczej: „Wielu ludzi odnosi wrażenie, że Kościół to bardzo stary system, który uległ sklerozie, który coraz bardziej się petryfikuje i niejako zasklepia w pancerzu tłumiącym jego życie wewnętrzne. Natomiast niewielu ludziom udaje się dostrzec, że w Kościele czeka na nich coś świeżego, a także coś śmiałego, wzniosłego, coś, co pomaga im się wyłamać spod władzy zwietrzałych nawyków życiowych. Rozpoznają to właśnie ci, którzy wytrzymali całe doświadczenie nowoczesnego świata” – mówił w książce „Sól ziemi” z 1996 r. To pierwszy z książkowych wywiadów z kard. Ratzingerem przeprowadzonych przez Petera Seewalda – niemieckiego dziennikarza, który pod wpływem tych rozmów powrócił do wiary katolickiej. Wiele w tej książce intuicji, które dziś możemy odczytywać jako prorocze. Choćby ta: „Możliwe, że mamy przed sobą nową, zupełnie inną epokę dziejów Kościoła, w której chrześcijaństwo znów będzie stać pod znakiem ziarnka gorczycy i skupiać się w niewielkich grupach, pozornie nie mających większego znaczenia, które jednak z całą mocą wystąpią przeciwko złu i wniosą dobro w świat – które wprowadzą weń Boga”.

Oprócz kierowania kongregacją kard. Ratzinger pełnił cały szereg funkcji w Kurii Rzymskiej. Przewodził m.in. Międzynarodowej Komisji Teologicznej oraz Papieskiej Komisji Biblijnej. W listopadzie 2002 r. został dziekanem Kolegium Kardynalskiego. W związku z tą ostatnią funkcją to jemu przypadło w udziale rozpoczęcie Mszy żałobnej w intencji zmarłego Jana Pawła II. I to z jego ust padły pamiętne słowa: „Nasz ukochany papież stoi teraz w oknie domu Ojca, widzi nas i nam błogosławi. Tak, pobłogosław nam, Ojcze Święty!”. Wkrótce potem sam miał zająć w Watykanie miejsce tego, którego żegnał.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.