Krajobraz po umorzeniu

Piotr Legutko

|

GN 1/2023

Cztery lata minęły od głośnego artykułu na portalu Onet.pl, w którym oskarżono ks. Jacka Stryczka o mobbing. To właściwie nie było oskarżenie, ale wyrok skazujący na infamię.

Krajobraz po umorzeniu

Pomysłodawca Szlachetnej Paczki, najbardziej spektakularnej akcji pomocowej w Polsce, został zmuszony do rezygnacji z kierowania stworzonym przez siebie stowarzyszeniem Wiosna, zniszczono jego autorytet i dobre imię. Każda próba obrony księdza spotykała się z gwałtownym odzewem nie tylko Onetu, ale większości mediów oraz informacjami o kolejnych przesłuchaniach w prokuraturze. Aż do 20 grudnia 2022 roku, gdy pojawiła się lakoniczna wiadomość o umorzeniu postępowania. Jako pierwszy podał ją... Onet, powtarzając raz jeszcze wszystkie pomówienia pod adresem księdza.

Trudno informację o umorzeniu znaleźć w branżowych, dziennikarskich mediach. To znamienne, bo po tekście z 2018 roku długo nim żyły, a miesięcznik „Press” tropił dziennikarzy, którzy wcześniej dobrze pisali o Jacku Stryczku, oskarżając ich o promowanie przemocowego księdza. Bo trudno było pominąć fakt, że przez dekadę był on jedną z najważniejszych postaci dla polskich mediów. Po 2018 roku głosy w obronie księdza traktowano jako podważanie wiarygodności gwiazd dziennikarstwa śledczego – bo do nagonki dołączyły „Newsweek” i „Gazeta Wyborcza”.

Teraz branżowe portale nie uznały informacji o umorzeniu za godną nawet wzmianki. Charakterystyczny jest także sposób, w jaki przekazały ją główne media. Tytuły w rodzaju „Zachowania ks. Stryczka niekulturalne, nietaktowne” czy „Ks. Stryczek może spać spokojnie” sugerują, że czarnemu charakterowi po prostu się upiekło. Tylko co można napisać, gdy się przez cztery lata jak mantrę powtarzało: „nie ma mowy o umorzeniu, wciąż zgłaszają się poszkodowani”? Trzeba iść w zaparte. Taka postawa wiele mówi o etycznym wymiarze najbardziej opiniotwórczych polskich mediów. Mało tego, rok temu o sprawie napisał w „Dzienniku Polskim” Paweł Zastrzerzyński. Podważał ustalenia Onetu, wskazywał na ludzi, którzy pomawiali księdza bynajmniej nie bezinteresownie. Autor tego tekstu sam stał się bohaterem negatywnych komentarzy. Próbowano zainteresować nim RPO i prokuraturę.

Na koniec powtórzę to, co w „Gościu Niedzielnym” napisałem kilka miesięcy po ataku na księdza Jacka: „Teksty mają konsekwencje. Warto zapytać, komu artykuł Onetu rzeczywiście pomógł, a komu zaszkodził, na ile świat stał się dzięki niemu lepszy. Pytania brzmią górnolotnie, ale o to właśnie chodzi (a przynajmniej powinno), gdy pisze się o ludzkiej krzywdzie. Taki swoisty audyt nie jest obyczajem powszechnie stosowanym, a powinien być normą – zwłaszcza w przypadku publikacji, które dotyczą osób publicznych i zawierają poważne oskarżenia. Tylko przy takim podejściu funkcja kontrolna mediów ma sens”. •

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.