Dieta ideologiczna

Franciszek Kucharczak

|

GN 1/2023

publikacja 05.01.2023 00:00

Myśl wyrachowana: Gdzie Ewangelia staje się teorią, tam praktyką staje się ideologia.

Dieta ideologiczna

Zgodnie ze świecką tradycją w minione święta zoowyznawcy wzmogli swoją ideologiczną ofensywę w celu zmuszenia ludzkości do zaprzestania jedzenia mięsa. „Nie filecik, nie kotlet, ale twój starszy brat lub siostra. Tak powinniśmy myśleć o zwierzętach” – napisali w „Krytyce Politycznej”. Autorka tekstu Paulina Januszewska rozmawia o tym z „profesorką Joanną Hańderek, autorką Filozofii Wegańskiej”. Dowiadujemy się, że akceptując jedzenie mięsa, „przestajemy nazywać przemoc i zabójstwo po imieniu”. A chodzi o „budowanie świadomości na temat równości gatunkowej”. W tej kwestii „potrzebujemy zmian systemowych, prawnych”. Ale na razie, póki ciemny lud wciąż je mięso, trzeba popracować nad zmianą języka. Teraz już nawet sformułowanie „bracia mniejsi” obraża zwierzęta. Stosowanie tego określenia jest „zafałszowaniem biologicznej rzeczywistości i infantylizacją zwierząt, w której nie ma miejsca na szacunek” – oznajmia Joanna Hańderek. Stąd nowy pomysł, żeby o zwierzętach mówić „starsi bracia i siostry”. W ogóle, jak się okazuje, „pojęcia »człowiek« i »zwierzę« są stygmatyzujące, a nie neutralne”. Wychodzi więc na to, że nie powinniśmy robić różnicy między człowiekiem a zwierzęciem, i to nawet w nazewnictwie.

Na razie jest oczywiście wiele do zrobienia. „Specjalistów od przyrządzania trupów otacza gloria i chwała” – ubolewa „naukowczyni”. Mowa tu o kucharzach prowadzących popularne programy kulinarne. „Gdyby topowi celebryci kucharze i kucharki zaczęli gotować rzeczy wegańskie, społeczna rewolta nastąpiłaby bardzo szybko. Ba, wystarczyłoby w popularnym serialu umieścić twardego weganina czy wegankę, by społeczny barometr zmian zaczął działać” – podsuwa „profesorka”. Słyszycie to? „Społeczna rewolta” czeka na urobienie ludzi według umysłowości wegańsko oświeconych.

Cała ta sprawa pokazuje, jakim mitem jest neutralność światopoglądowa, do której podobno należy zmierzać. Gdzie odrzuca się wartości chrześcijańskie, tam zaczyna dominować filozofia, która zechce zmusić ludzi do zachowań, o jakich nie mieli pojęcia. Tak było z marksizmem i innymi „izmami” i tak może być z tym czymś, co zasadza się na teorii „równości gatunkowej”.

Miał być świat, w którym każdy jest wolny i robi, co chce, a tu się okazuje, że chcą ci zakazać nawet normalnie jeść. Bo mają swoją filozofię i już ją próbują narzucać. Wygląda to na groteskę, ale w świecie postchrześcijańskim wcale nie musi to być odległa wizja. Środowiska, które odrzuciły Ewangelię, nie mają się czym bronić. Przypomnę, że dwie dekady temu powszechny śmiech wzbudzała wizja jednopłciowych „małżeństw”, a genderowe szaleństwa nawet w wyobraźni nie istniały. Zanim więc odbiorą nam ludzkie jedzenie i zastąpią je papką według receptury Sylwii Spurek, zastanówmy się nad tym, kogo dopuszczamy do głosu i komu pozwalamy meblować nam w głowach. 


KRÓTKO:

Myślozbrodnia

Brytyjska policja przeszukała i aresztowała Isabel Vaughan-Spruce za modlitwę w pobliżu placówki aborcyjnej w Kings Norton w Birmingham. Od niedawna brytyjskie prawo tego zabrania. Rzecz w tym, że kobieta modliła się w ciszy, nie mając przy sobie żadnych symboli pro-life. Po prostu stała z pochyloną głową i milczała. Dopiero gdy podeszli do niej policjanci, odpowiedziała na ich pytanie, że „być może” po cichu się modli. To wystarczyło. „Po prostu korzystałam z wolności myśli i wolności wyznania, modląc się w zaciszu własnego umysłu” – powiedziała Vaughan-Spruce po aresztowaniu. Pomyliła się. Wolność myśli i wyznania jest, ale najwyraźniej nie wolno wyznawać i myśleć jednocześnie.•

Nie za młode

W Kongresie Deputowanych, niższej izbie hiszpańskiego parlamentu, przeszła nowa ustawa o zmianie płci. Projekt, który teraz trafi do Senatu, daje już 16-latkom możliwość zarejestrowania w dokumentach „płci odmiennej od biologicznej” na życzenie, nawet bez badań lekarskich i psychologicznych. Więcej – sąd będzie mógł się zgodzić na taką „zmianę” nawet w odniesieniu do 12-latków, i to również wtedy, gdy sprzeciwiają się temu rodzice. Poniżej 12. roku życia nie będzie można „zmieniać płci”, ale władze szkół będą miały obowiązek używać imion wybranych przez dzieci i traktować je zgodnie z „wybraną przez nie płcią”. No pewnie, zaburzanie tożsamości dzieciom nie szkodzi. To przecież nie spowiedź.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.