Obraźliwa wierność papieżowi

Marcin Żebrowski

|

GN 39/2005

publikacja 21.09.2005 12:17

Benedykt XVI zaprosiłna Synod Biskupów czterech hierarchówz Chin. W tym dwóchz prześladowanego przez komunistyczne władze Kościoła „podziemnego”. Rzecznik chińskiego rządu nazwał to obrazą milionów katolików z tzw. Kościoła patriotycznego.

Obraźliwa wierność papieżowi W Chinach jest dziś około pięciu tysięcy kościołów katolickich. Kościół katolicki w Szanghaju. East News/se/jan żdżarski jr

Wśród 36 hierarchów z całego świata, którzy 2 października w Watykanie rozpoczną obrady, miało zasiąść czterech biskupów z Chin. W Chinach żyje dziś około 13–15 milionów katolików. Biskupi Anthony Li Duan i Aloysius Li Jin Lukian są członkami tzw. Patriotycznego Stowarzyszenia Katolików Chińskich, oficjalnie uznawanego przez chińskie władze komunistyczne. Oburzenie władz chińskich wywołało dopiero zaproszenie biskupów Lucasa Li Jingfenga i Josepha Wei Jingyi, którzy mieli na synodzie reprezentować katolików tzw. Kościoła podziemnego. Chiny zapowiedziały, że nie zezwolą hierarchom na wyjazd z kraju.

Stosunki dyplomatyczne między Chinami a Stolicą Apostolską zostały zerwane w 1949 roku, po dojściu do władzy komunistów. Od tej pory komunistyczne władze bardzo nerwowo reagowały na jakiekolwiek wypowiedzi i działania Watykanu dotyczące Kościoła nad Żółtą Rzeką. Dopiero kilka miesięcy temu rząd Chin zgodził się na mianowanych przez Stolicę Apostolską biskupów pomocniczych dla dwóch diecezji. Ocieplenie w stosunkach Pekin–Watykan okazało się jednak bardzo krótkotrwałe.

Jeden Kościół
Kluczem do zrozumienia gwałtownej reakcji władz chińskich w sprawie wyjazdu zaproszonych biskupów jest wymuszony podział Kościoła na tzw. „patriotów” i wspólnotę „podziemną”.

Komunistyczne państwo uznaje jedynie Stowarzyszenie Katolików Chińskich, utworzone w 1957 roku. Formalnie stowarzyszenie nie utrzymuje kontaktów ze Stolicą Apostolską i nie uznaje Papieża za widzialną głowę Kościoła. – Jednak portrety papieża wiszą we wszystkich kościołach w Chinach – mówi o. Roman Malek, werbista z Centrum Chińskiego w St. Augustin koło Bonn. O. Malek jest wybitnym znawcą problematyki chińskiej, zaangażowanym w oficjalną pomoc Kościołowi w Chinach. Nie chce mówić o podziale Kościoła w Chinach. Jego zdaniem, jest to obiegowa, popularnie powtarzana opinia, która ma niewiele wspólnego z rzeczywistością. – Kościół jest jeden – podkreśla werbista. – Oczywiście nie da się ukryć, że działa w dwóch „strukturach”. Jednak istnieją one obok siebie, a nie przeciwko sobie. Księża z obydwu struktur uczą się w tych samych seminariach, współpracują...

Skąd wynikają podziały? Fundamentalny jest stosunek do komunizmu. Kościół „podziemny” jest utożsamiany z postawą zdecydowanego sprzeciwu wobec władzy partii. Z kolei Stowarzyszenie Katolików Chińskich jest, zdaniem o. Malka, bardzo podobny do działającego w PRL Stowarzyszenia Pax.
Ojciec Malek pomaga chińskiemu Kościołowi, na przykład opiekując się tamtejszymi młodymi kapłanami, którzy przyjeżdżają na studia do Europy. – Współpracujemy zarówno z Kościołem „patriotycznym”, jak i „podziemnym” – mówi krótko. Z kolei Joseph Kung, przewodniczący Fundacji Kardynała Kunga, uważa, że różnice są o wiele głębsze i bardziej zasadnicze. – Kościół „podziemny” to prawdziwy Kościół rzymskokatolicki, pozostający w pełnej jedności z Papieżem i Kościołem powszechnym – uważa.

Niebezpieczna modlitwa
– Bycie katolikiem w Chinach jest niebezpieczne – uważa Kung. Na potwierdzenie odsyła do ostatnich informacji zamieszczonych na stronie internetowej, prowadzonej przez fundację. Fundacja działa na terenie Stanów Zjednoczonych, skąd śledzi przejawy prześladowania Kościoła w Chinach. Kardynał Ignacy Kung sam kilkadziesiąt lat spędził w więzieniu, gdzie przez Jana Pawła II został mianowany kardynałem in pectore. Wypuszczony ze względu na zły stan zdrowia przyjechał do Stanów Zjednoczonych. Tam powstała fundacja jego imienia.

Według danych Fundacji, od stycznia tego roku władze Chin uwięziły 3 biskupów, 11 księży i seminarzystę. W tym samym czasie na wolności znalazł się jeden kapłan. Przed rokiem oficjalny protest wobec podobnych praktyk wydał Watykan. – Stolica Apostolska odwołuje się do poszanowania prawa (do wolności religii – dop. red.), usankcjonowanego w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka – mówił Joaquin Navarro-Valls, rzecznik Watykanu. – Jeśli przyjedziecie do Chin i pójdziecie do „podziemnego” kościoła, to możecie mieć kłopoty – dodaje Joseph Kung. Pójść do kościoła „podziemnego”? Okazuje się, że mimo iż Kościół „podziemny” nie jest uznawany przez państwo, to ma swoje świątynie. Według o. Malka w Chinach jest dziś około pięciu tysięcy kościołów katolickich – zarówno należących do Kościoła „patriotycznego”, jak i „podziemnego”. Rocznie powstaje 100 nowych kościołów i kaplic.

Na marginesie
Jak to możliwe, że Kościół „podziemny” – choć nielegalny – działa w Chinach i to wcale nie w ukryciu? Zdaniem werbisty, żeby zrozumieć sytuację Kościoła w Chinach, najpierw trzeba, przynajmniej minimalnie, poznać Azję. – Mamy w Polsce poczucie megalomanii religijnej. Uważamy, że nasza religia jest najważniejsza, że każdy na świecie musi się z nią liczyć. W Chinach, w Azji jest inaczej. Tam jesteśmy niezauważalną mniejszością – mówi o. Roman Malek. – Warto sobie uświadomić znaczenie Kościoła katolickiego w Chinach. W Europie każdy liczy się ze zdaniem hierarchów. W Polsce słowo księdza w każdej parafii jest ważne. W Chinach nikt z władz nie zawraca sobie głowy katolikami. To dla nich jedna z wielu religii, a do tego jedna z tych najmniejszych. Tak jest prawie w całej Azji.
– Każde wyznanie jest kontrolowane. Buddystów w Tybecie albo wyznawców islamu spotykają dziś dużo gorsze prześladowania niż katolików – dodaje Werbista. – Warto też pamiętać, że jeszcze kilkanaście lat temu, w czasie rewolucji kulturalnej, sytuacja była inna. Księża trafiali do więzień, do obozów pracy. Dziś najczęściej kończy się na przesłuchaniach.

– W Polsce też tak było – mówi krótko o. Malek. – Kiedy ksiądz organizował procesję na Boże Ciało, to potem był wzywany na milicję, musiał płacić kolegium... Dzisiaj księża z Kościoła „podziemnego” są aresztowani na podobnej zasadzie. Oni, w przeciwieństwie do kapłanów „patriotów”, nie uzgadniają z władzą terminu i miejsca procesji czy nabożeństw. A władza lubi kontrolować wszystko. Ojciec Malek zaznacza, że w Chinach nigdy nie było wolności religijnej. Wcześniej wyznania były kontrolowane przez cesarstwo, dziś przez partię komunistyczną. Jego zdaniem, na Kościół w Chinach nie wolno patrzeć tylko i wyłącznie przez pryzmat aresztowań kapłanów. – Kościół w Chinach rozwija się. Jest coraz więcej wiernych. W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat ich liczba wzrosła kilkakrotnie – mówi o. Malek.
Niestety, wszystko wskazuje na to, że w czasie Synodu Biskupów na temat Eucharystii nie będą oni mieli swoich reprezentantów.

Chrześcijanie w Chinach
Kamienna stela z roku 785 w mieście Xian, starożytnej stolicy Chin, jest najstarszym świadectwem misji chrześcijańskiej. Napis w językach chińskim i syryjskim opowiada o przybyciu do Chin misjonarzy z Persji w roku 635. Byli to nestorianie, czyli członkowie jednego z odłamów wschodniego chrześcijaństwa. Cesarz Taj-tsung z dynastii Tang zezwolił na budowę świątyni i głoszenie Ewangelii. W ciągu następnych lat – jak głosi inskrypcja – „Religia światła (tak nazywano chrześcijaństwo) rozpo­wszechniła się w dziesięciu prowin­cjach, a klasztory chrześcijańskie powstały w każdym mieście”. Kościół nestoriański przetrwał w Chinach do roku 1000.

Kolejna fala misjonarzy dotarła na teren Chin w wieku XIII z inicjatywy papieża Innocentego IV (1243–1254). Tym razem byli to franciszkanie z Europy. Kolejne wizyty u władających wtedy w Chinach chanów mongolskich doprowadzały do pozwolenia na działalność misyjną. Owocem tej misji było kilkadziesiąt tysięcy katolików, kilka kościołów. Kiedy do władzy w Chinach doszła dynastia Ming (1368), katolicyzm został zniszczony.

Trzecim etapem ewangelizacji była misja jezuitów w wieku XVI. Mateo Ricci i jego współbracia zastosowali metodę akomodacji, czyli dostosowania chrześcijaństwa do chińskiej kultury (zwłaszcza do konfucjanizmu). Metoda ta okazała się bardzo skuteczna, zwłaszcza wśród wykształconych warstw społecznych. W XVII wieku wybuchł spór wewnątrzkościelny o to, czy metody te nie idą za daleko. Doprowadziło to do zatargu państwa z Kościołem i osłabienia działalności misyjnej.

Od połowy XIX wieku Kościół katolicki dynamicznie się rozwijał, mimo okresowych prześladowań (najsilniejsze podczas tzw. powstania bokserów 1899–1901). W roku 1946 w Chinach istniało 20 metropolii, 79 diecezji, 16 seminariów duchownych, żyło 3 255 000 katolików. Kiedy komuniści na czele z Mao Tse-tungiem doszli do władzy w roku 1949, rozpoczęły się trwające do dziś prześladowania Kościoła.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.