Papież się niecierpliwi

Sebastian Musioł

|

GN 01/2005

publikacja 03.01.2005 23:17

Ponad miliard ludzi na świecie utrzymuje się za mniej niż jednego dolara dziennie. To znacznie mniej niż codziennie przeznacza się na wykarmienie świń i krów w ramach dopłat rolnych w Unii Europejskiej.

Papież się niecierpliwi

Ojciec Święty wyraża w tegorocznym orędziu noworocznym przekonanie, że starania o pokój są daremne, jeśli nie uwzględni się tego, jak wielu ludzi żyje w nędzy. Receptą na przezwyciężenie wciąż ogromnej biedy na świecie jest według Papieża „solidarność międzynarodowa”.

Ile mają wspólnego ze sprawiedliwością lub solidarnością wysokie cła obowiązujące w wysoko rozwiniętej Unii Europejskiej na produkty rolne z krajów Trzeciego Świata? To niekiedy wszystko, co kraje biednego Południa mają do zaoferowania. Tymczasem bogata Północ robi interesy wyłącznie z tymi, którzy mają ropę lub inne rzadkie bogactwa naturalne.

A może w imię solidarności właśnie najpotężniejsze gospodarki świata powinny porzucić bariery, dopłaty i subwencje, by – zamiast karmić kraje rozwijające się stekami frazesów – konkurować z nimi na tych samych prawach. Nie będzie to łatwa decyzja. Nawet jeśli chwilowo niektórzy stracą, to w dłuższej perspektywie zyskają wszyscy.

Szalona pomoc
Konflikty na Bliskim Wschodzie: w Iraku, Palestynie i dalej – w Afganistanie, pogłębiają biedę panującą w tamtejszych społeczeństwach. Ale to, co dzieje się w ostatnich latach w Afryce, woła o pomstę do nieba! Spośród 76 osób (w tym 57 dzieci!), które umierają w ciągu minuty na świecie z powodu głodu lub niedożywienia, większość to mieszkańcy Afryki.

Z powodu wojen domowych zasobne nawet kraje Czarnego Kontynentu (takie jak Liberia czy Zair) stoczyły się na dno ubóstwa. Kraje afrykańskie mają w sumie do spłacenia ponad 230 mld dolarów. Stanowi to 83 proc. ich dochodu narodowego.

Przez całe lata wierzono, że kłopoty gospodarcze wielu państw Afryki i Ameryki Południowej można rozwiązać za pomocą odpowiedniej ilości gotówki. Co najmniej od lat 60. XX w. – trochę z postkolonialnego poczucia winy – pożyczano im nieprzytomnie. Dług niewielkiej Ugandy w ciągu dwudziestu lat wzrósł z około 690 mln dolarów (w 1980 roku) do ponad 3,6 mld! Samych odsetek ten biedny kraj płaci co roku 120 mln USD. Z kolei w Gujanie odsetki pochłaniają aż 40 proc. dochodów.

Długi na ogół zaciągali dyktatorzy, terroryzujący własnych rodaków. Słabo kontrolowane pieniądze autorytarni przywódcy przeznaczali raczej na zakup broni niż na rozwój kraju. O tym pożyczkodawcy dobrze wiedzieli. Krwawy dyktator Mobutu Sese Seko z ponad 8,5 mld dol. pożyczek dla Zairu, otrzymanych z MFW i BŚ, zagarnął większość, powiększając tylko swoją fortunę.

Reformy za długi
Długi stały się poważnym problemem w ostatniej dekadzie XX wieku. Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Bank Światowy powołały w 1996 roku inicjatywę HIPC (Głęboko Zadłużone Kraje Ubogie). W zamian za redukcję długów kraje HIPC zobowiązane są do głębokich reform.

Najbardziej spektakularnym wystąpieniem „oddłużeniowym” była tzw. Koalicja Jubileuszu 2000. Od 1996 roku 24 miliony osób ze 166 krajów, organizacje społeczne, zawodowe i charytatywne oraz Kościoły poparły wezwanie do jednorazowego anulowania zadłużenia 52 najbiedniejszych krajów świata. Inicjatywa Koalicji zakończyła się fiaskiem. Anulowano zaledwie kilka procent długów.
We wrześniu ub. roku w Nowym Jorku 113 państw przyjęło kolejną deklarację w sprawie walki z nędzą na świecie.

Tym razem dokumentu nie podpisały USA. Amerykanom nie spodobał się m.in. pomysł wprowadzenia na ten cel globalnego podatku (tzw. Podatek Tobina, m.in. od sprzedaży broni) na walkę z nędzą. Za to prezydenci Francji i Brazylii – Jacques Chirac i Luiz Inacio Lula da Silva – ostrzegali, że nędza prowadzi do przemocy. Apelowali do wspólnoty międzynarodowej, by poszukiwała sposobów na zasypanie przepaści dzielącej bogatych od biednych.

To już szczyt hipokryzji. Przecież to Francji najbardziej zależy na utrzymaniu unijnych dopłat dla rolników europejskich. To Francuzi najsilniej opierają się otwarciu granic dla tańszych produktów z krajów Trzeciego Świata. Wbrew pokrzykiwaniom tzw. alterglobalistów, ratunkiem dla ledwie zipiących gospodarek krajów rozwijających się jest wolny handel. Inaczej bogatsze kraje zawsze znajdą sposób na zablokowanie rynków dla tańszych (a często i lepszych) towarów z Afryki czy Ameryki Płd. Z drugiej strony wiele krajów jest gotowych m.in. przekazać do 2012 r. nawet 0,7 procent wartości swego produktu krajowego brutto na walkę z nędzą i bezpośrednią pomoc rozwojową dla biednych państw. Jakie są jednak gwarancje, że te pieniądze, podobnie jak umorzone choćby i w stu procentach długi, pchną najuboższe kraje na ścieżkę rozwoju?

Konkrety, konkrety!
W tegorocznym Orędziu wyraźnie widać, że Jan Paweł II z pewną niecierpliwością, a nawet natarczywością domaga się od społeczności międzynarodowej konkretów. Dotychczasowe „wysiłki” światowych krezusów to raczej działania pozorowane i obietnice bez pokrycia. Papież docenia oczywiście starania, zwłaszcza międzynarodowych organizacji humanitarnych, ale – jako realista – widzi, że bez udziału rządów krajów rozwiniętych pomoc będzie zawsze tylko doraźna i chaotyczna.

Ojciec Święty – choć nie wprost – domaga się jakiegoś planu, traktatu, umowy międzynarodowej, na podstawie których rządy, np. ośmiu najbogatszych krajów świata, pomogą zniszczonej wojnami Afryce. Pomoc ta musi być ściśle kontrolowana, tak by pobudzała rozwijającą się gospodarkę. Ani naiwne rozdawnictwo, ani pozorne przywileje nie poprawią sytuacji biednych krajów afrykańskich.

Papież na Dzień Pokoju
Niezbędna i konieczna jest mobilizacja moralna i ekonomiczna, w której z jednej strony będą szanowane porozumienia na korzyść krajów biednych, a z drugiej będzie możliwa rewizja uzgodnień, które okazały się zbyt kosztowne dla określonych krajów.(…)

Niech Afryka nie będzie tylko przedmiotem pomocy, lecz stanie się odpowiedzialnym podmiotem świadomego i wydajnego współ--uczestnictwa! By osiągnąć te cele, konieczna jest nowa kultura polityczna, zwłaszcza w zakresie współpracy międzynarodowej.

Raz jeszcze chciałbym podkreślić, że niewypełnienie tylekroć ponawianych obietnic odnoszących się do państwowej pomocy dla rozwoju i nadal otwarta kwestia uciążliwego zadłużenia międzynarodowego krajów afrykańskich oraz brak specjalnych względów dla nich w międzynarodowych relacjach handlowych, stanowią poważne przeszkody na drodze do pokoju, a zatem pilnie trzeba zająć się nimi i je przezwyciężyć.


Fot.: East News/AFP Alexander Joe

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.