Dojrzewamy

Maciej Sablik, matematyk, wykładowca na Uniwersytecie Śląskim

|

GN 37/2005

publikacja 12.09.2005 17:11

Przeciętny wyborca jest bezbronny wobec fali demagogii uderzającej w elektorat z siłą tsunami

Maciej Sablik Maciej Sablik

Bieżąca kampania wyborcza tylko pozornie przypomina poprzednie. Nasza demokracja starzeje się albo raczej dojrzewa. Nie tylko jako demokracja: niż demograficzny, oznaczający stopniowe zmniejszanie się liczby dzieci i młodzieży, oznacza też wzrost liczby osób dojrzałych, które – jak uczą potoczne obserwacje – podchodzą do życiowych problemów z rosnącą wstrzemięźliwością.
W kampanii pojawił się nowy element: niektóre istotne dla kształtowania opinii publicznej media postanowiły kontrolować kampanię i sprawdzać rzetelność faktów podawanych przez kandydatów.

Przeciętny wyborca jest bezbronny wobec fali demagogii uderzającej w elektorat z siłą tsunami. Jeśli nawet jedna czy druga wypowiedź wydaje mu się niewiarygodna, to i tak nie ma sposobu sprawdzić tych wszystkich liczb i argumentów. Duże media mają jednak możliwość kontaktowania się z ekspertami, którzy wiarygodnie oceniają pomysły wyborczych sztabowców. Mam nadzieję, że wspomniane media wytrwają w tropieniu głupstwa, a w przyszłości dołączą do nich tropiciele społeczni. Tak jak w USA, gdzie internet – młokosom zastępujący ściany publicznej toalety – stał się w rękach dorosłych nową, konkurencyjną dla tradycyjnych mediów formą przekazui kontroli politycznych wybryków.

Być może się mylę, ale fakt, że różne ideowo media połączyła idea rzetelności, jest jeszcze jednym dowodem na znamienną ewolucję dokonującą się w społecznej nadbudowie. Młodzi (niekoniecznie metrykalnie), którzy kilkanaście lat temu oparli swoją karierę na negowaniu tradycji i buncie wobec autorytetów, trochę się już posunęli w latach. Dorobili się własnych dzieci i zarazili się od swoich pociech konserwatyzmem (dzieci nie podzielają entuzjazmu dla nowoczesnych rozwiązań kwestii moralnych). Podstarzałym młodzieńcom daleko jednak do emerytury, więc na stanowiskach szturmem zdobytych przed laty, prezentują zupełnie inne spojrzenie na świat.

Rok temu uważny obserwator mógł dostrzec zmianę w prezentowaniu uroczystości z okazji 60. rocznicy Powstania Warszawskiego: znikło rutynowe znudzenie, pojawiło się autentyczne zainteresowanie. Wiosną nie trzeba już było bystrości, by widzieć przeżywanie przez media cierpienia i śmierci Ojca Świętego. Pełen byłem obaw o przebieg srebrnego jubileuszu „Solidarności”. Okazało się jednak, że i w tym przypadku coś „drgnęło”; cynizm w stylu Urbana ustąpił miejsca pozytywnemu przesłaniu, które podchwycili nawet rozpaczliwie szukający szansy młodzi przywódcy SLD. Wraca konserwatyzm, ciekawe, czy wybory potwierdzą tę tendencję.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.