Z młodzieżą w Loreto

W Watykanie - komentarz Beaty Zajączkowskiej

|

GN 36/2007

publikacja 10.09.2007 20:28

Benedykt XVI w Loreto zawierzył młodzieży misję przemiany świata. Pół miliona Europejczyków brawami przyjęło papieski apel: Chrystus nikogo nie odrzuca. Nie lękajcie się!

Z młodzieżą w Loreto Benedykt XVI pozdrawia wiernych przybyłych na spotkanie młodzieży w Loreto

Papież podbił serca młodzieży. A młodzież, jak zwykle, nie zawiodła. Szczerze opowiedziała mu swe niełatwe historie życia. Tak rozpoczęła się „Agora Młodych”, czyli ogólnokrajowy zlot młodzieży włoskiej, który, będąc przystankiem w drodze do Sydney, zgromadził też przedstawicieli 50 krajów Europy i basenu Morza Śródziemnego. Podczas sobotniego czuwania młodzież pytała Benedykta XVI, jak żyć na marginesie współczesnego społeczeństwa, jak odnaleźć w dzisiejszym świecie Boga i jak w konsekwencji mówić o Bogu i Kościele rówieśnikom. Papież miał przygotowane na piśmie odpowiedzi. Nie skorzystał jednak z kartek i spontanicznie odpowiadał.

„Bóg nikogo nie odrzuca i nikogo nie spycha na margines. W oczach Boga każdy z was jest ważny. Teraźniejszość wzywa was, byście byli protagonistami, a nie zwykłymi statystami” – mówił Benedykt XVI, apelując do młodzieży, by „budowała centra wiary, nadziei i miłości na peryferiach świata”. Wskazał, że takim centrum powinna stać się rozbita dziś i zagrożona rodzina. Podkreślił rolę parafii, ruchów i małych wspólnot w życiu Kościoła. Przypomniał też, że „w Kościele nie ma peryferii, bo tam, gdzie jest Chrystus, jest centrum”. Papież wysoko postawił poprzeczkę. Musicie pokazać światu, że wiara to nie zbiór zakazów, ale żywy Chrystus. Musicie przezwyciężać problemy, których wielka polityka nie jest w stanie przezwyciężyć – mówił Benedykt XVI.

Pytany o obecność Boga i zwątpienie, jakie przeżywają ludzie wierzący, zauważył, że nawet bł. Matka Teresa z Kalkuty „cierpiała z powodu milczenia Boga”. Zapewnił jednak, że nigdy nie można mieć wątpliwości, iż Bóg przemawia do nas. Choć nie zawsze to będzie tak „odczuwalne jak w Loreto, gdzie wiara łączy i tworzy nowe przyjaźnie”.

Kiedy Papież udał się na spoczynek, młodzież pozostała na błoniach Montorso. Przy 100 konfesjonałach przez całą noc stały kolejki. W kaplicy młodzi adorowali Chrystusa w Najświętszym Sakramencie, a na pobliskiej plaży tańczyli do białego rana przy dźwiękach pieśni neokatechumenalnych. W jednym z namiotów spał 5-miesięczny synek Celiny Maciejewskiej. „Mamy troje dzieci. Nieraz jest mi ciężko.

Chciałabym móc wrócić do pracy – opowiada. Tu zrozumiałam, że nawet rodzenie i wychowywanie dzieci może być świadectwem dla współczesnego świata”. Była nim też orkiestra, która zapewniła oprawę muzyczną niedzielnej Eucharystii. Ze zdrowymi muzykami grała w niej młodzież o różnym stopniu upośledzenia fizycznego i umysłowego. W cyklonie toczącej się we Włoszech dyskusji o aborcji i „prawie rodziców” do posiadania potomstwa na miarę własnych marzeń, chłopcy z zespołem Downa byli żywym dowodem, że choroba nie zamyka drogi do szczęścia. W Mediolanie zabito ostatnio dwie bliźniaczki tylko dlatego, że rodzice nie chcieli dziecka z zespołem Downa.

O. Jan Noszczak SJ, który przyjechał na spotkanie do Loreto z grupą poznańskiej młodzieży, zaznacza, że uderzyło go radosne świadectwo wiary i przekonanie młodzieży, że warto być chrześcijaninem. Młodzi mówili, że uczą się odwagi „bycia innymi”. Papież przypomniał, że w misję przemiany świata wpisuje się też odpowiedzialna troska o środowisko naturalne. Mówił o pokornej odwadze wiary. 72 młodych ludzi rozesłał w świat, by głosili Ewangelię. I umówił się z młodzieżą za rok w Sydney na Światowym Dniu Młodzieży.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.