PAP
publikacja 21.12.2022 07:23
Spotkanie Władimira Putina z Alaksandrem Łukaszenką miało pokazać, że Rosja nadal uczestniczy w "wielkiej grze" - powiedział PAP szef kijowskiego Instytutu Polityki Światowej Jewhen Mahda. Zdaniem politologa podczas rozmów padły słowa, mogące być ostrzeżeniem dla państw NATO.
PAP/EPA/PAVEL BEDNYAKOV/SPUTNIK/KREMLIN POOL / POOL
"Dla Putina, który coraz bardziej orientuje się na wewnętrznego odbiorcę swojej polityki, ważne było pokazanie, że wielka gra wciąż się toczy" - powiedział, komentując poniedziałkowe rozmowy w Mińsku.
Ekspert zwrócił uwagę, że w trakcie spotkania dwaj dyktatorzy rozmawiali o współpracy wojskowej, w szczególności o przygotowywaniu białoruskich lotników do obsługi samolotów "ze specjalnymi jednostkami bojowymi", o czym mówił Łukaszenka.
"Teza o przygotowywaniu lotników do lotów samolotami ze specjalnymi jednostkami bojowymi sugeruje, że jest to broń jądrowa. Sądzę, że słowa te adresowane są nie do Ukrainy, lecz do Polski, Litwy i Łotwy, czyli państw NATO" - wskazał.
W ocenie Mahdy Putin nie zamierzał na tym etapie skłonić Łukaszenki do zaangażowania się wojsk białoruskich w wojnę z Ukrainą.
"Nie sądzę, że Putin chciał zmusić Łukaszenkę, by wydał rozkaz zaangażowania się białoruskich wojsk w wojnę. Dlatego, że nie dałoby to efektu niespodzianki. To można robić dopiero wtedy, gdy na Białorusi będzie dostateczna liczba rosyjskich wojsk" - powiedział politolog.
Zapewnił przy tym, że Ukraina przygotowana jest do ewentualnego ataku ze strony Białorusi. "Ukraina gotowa jest do odparcia możliwego ataku z Białorusi. Ukraina jest na to gotowa jako od strony technicznej tak i wojskowej" - zaznaczył.
"Jeśli w tej napaści weźmie udział armia Białorusi, to będzie to początkiem politycznego końca Łukaszenki. Dopóki to się nie stało, Łukaszenka ma szanse uratowania się po porażce Rosji i Putina" - oświadczył Mahda PAP.
OGLĄDAJ relację na bieżąco: Atak Rosji na Ukrainę