Dary dla Nowonarodzonego

Magdalena Dobrzyniak

|

GN 51-52/2022

publikacja 22.12.2022 00:00

Maleńki Jezus doświadczył ubóstwa, bezdomności i odrzucenia. Jak ludzie, którym pomagają uczestnicy orszaków Trzech Króli, przemierzający polskie miasta i miasteczka. By ulżyć w złej doli, potrzebne są wrażliwe serca i bezinteresowność. Jak złoto, kadzidło i mirra przyniesione przez mędrców dla Niemowlęcia.

Abp Grzegorz Ryś wcielił się w św. Mikołaja i ugościł w swoim biskupim domu gromadkę dzieci z zespołem Downa. Abp Grzegorz Ryś wcielił się w św. Mikołaja i ugościł w swoim biskupim domu gromadkę dzieci z zespołem Downa.
henryk przondziono /foto gość

Lidka jest bystra, ciekawa świata i odważna. Ma 9 lat i zespół Downa. – Jej przyjście na świat zmieniło nasze życie – opowiada Paweł Redzynia. Przed narodzinami dziewczynki rodzice nie wiedzieli o tym, że mała ma trisomię 21. – Na początku był to dla nas szok. Byliśmy niedoświadczeni i zagubieni – wspomina jej tata. Przyznaje, że pierwszą reakcją było wyparcie, odcięcie od środowiska, ale dziś widzi, że znajomość z innymi osobami, które mają dzieci z zespołem Downa, to olbrzymie wsparcie. – To świetni rodzice. Spędzamy razem czas, przyjaźnimy się, dzielimy troski i niepokoje – mówi P. Redzynia.

Są szczęśliwą rodziną. – Dzieci te mają w sobie to, czego nie ma tzw. zdrowe społeczeństwo – duże pokłady empatii i pozytywnego podejścia do życia. Są też minusy, ale tak przecież jest u wszystkich – dodaje mężczyzna.

Klucz do szczęśliwego życia

Dla Lidki i innych dzieci z zespołem Downa zbierane są w Łodzi pieniądze na terapię logopedyczną. Występuje u nich duża wiotkość mięśni i problemy z aparatem mowy. Ćwiczenia logopedyczne wspomagają mowę i umożliwiają im komunikację. – Ale logopedia to nie tylko nauka mówienia; na początku dziecko uczy się prawidłowo jeść, gryźć, układać język. To też praca z ortodontą, który koryguje ustawienie zębów. Wszystko ma na celu doprowadzenie do tego, by wypowiedź dziecka była później jak najlepiej zrozumiała – wyjaśnia mama Krzysia Agata Wasiak. A Paweł Redzynia dodaje, że terapia logopedyczna jest ważna, bo komunikacja, umiejętność wyrażania potrzeb i oczekiwań, jest kluczem do szczęśliwego życia. – Jeszcze rok czy półtora roku temu było tak, że Lidka wiedziała, co chce powiedzieć, ale nie potrafiła tego zrobić. Widzieliśmy jej frustrację – opowiada tata dziewczynki. Rehabilitacja logopedyczna trwa często przez całe życie, bo w wieku dorosłym mowa może ulec uwstecznieniu. – Trzeba nad tym pracować, i to ciężko, od najmłodszych lat, a potem podtrzymywać te umiejętności, bo ryzyko ich cofnięcia jest duże. Konsekwencją braku mowy albo jej upośledzenia jest często wtórne upośledzenie intelektualne – podkreśla A. Wasiak.

Łódzki Orszak Trzech Króli zaczął się dużo wcześniej niż inne, już 6 grudnia, by w dzień Objawienia Pańskiego nie iść do żłóbka z pustymi rękami. – Chcemy opłacić 500 godzin zajęć logopedycznych – wyjaśnia abp Grzegorz Ryś.

Żywy most

To nie jest jedyny cel orszakowego święta w Łodzi. Wszystkie dodatkowe środki, które zostaną zebrane, mają być przekazane na potrzeby 300 dzieci wychowujących się w stu rodzinach, którymi opiekuje się parafia św. Michała w Bejrucie, wspierana przez Stowarzyszenie Dom Wschodni i Caritas Archidiecezji Łódzkiej. Arcybiskup Ryś odwiedził Bejrut. Widział, jaka panuje tam bieda. Pieniądze uzyskane ze zbiórki Dar dla Nowonarodzonego przeznaczone będą dla szkoły funkcjonującej na granicy konfliktu między muzułmanami i chrześcijanami. – Będziemy zbierać pieniądze dla dzieci chrześcijańskich i muzułmańskich, bo w szkole, której pomagamy, uczą się jedne i drugie. Co bardzo ważne, ich rodzice spotykają się i żyją w harmonii – i to w świecie, gdzie na co dzień jest wojna. Dzieci są takim rodzajem żywego mostu, czyli łączą ze sobą ludzi, którzy zwykle nie lubią się i kłócą – tłumaczył 6 grudnia podczas inauguracji orszaku, gdy wcielił się w św. Mikołaja i gościł w swoim biskupim domu gromadkę dzieci z zespołem Downa, ich rodziców i wychowawców.

Dyrektor Caritas Archidiecezji Łódzkiej Tomasz Kopytowski przypomina, że zarówno Caritas, jak i Stowarzyszenie Dom Wschodni zaangażowały się w pomoc libańskiej parafii dwa lata temu, po katastrofalnym w skutkach wybuchu w bejruckim porcie. – Zaciągnęliśmy zobowiązanie. Wspieramy rodziny libańskie w szerokim zakresie – to program stypendialny dla dzieci, odbudowa mieszkań, organizacja miejsc pracy i wiele innych działań, które są potrzebne, by ludzie mogli tam żyć normalnie. Czujemy jednak, że to nie koniec. Nasza pomoc musi być kontynuowana – przekonuje. Mali bejrutczycy wciąż zmagają się z wojenną traumą, cierpią niedostatek. Brakuje rzeczy podstawowych do codziennego funkcjonowania: żywności, odzieży, opału. Jednak nie chodzi tylko o zaspokojenie fundamentalnych potrzeb. Pomoc kierowana do Libanu jest sposobem na zatrzymanie młodych mieszkańców tego kraju i krokiem potrzebnym do wyjścia z kryzysu.

Jezus też był dzieckiem

– W Łodzi Orszak Trzech Króli zawsze jest związany z dziećmi, przede wszystkim dlatego, że Jezus jest w to święto dzieckiem i idziemy do Niego jako do dziecka – podkreśla abp Ryś. Wystarczy przypomnieć, że w 2021 r., dzięki internetowemu kolędowaniu #OrszakwŁodzi Challenge, zebrano 345 490 zł dla Łódzkiego Hospicjum dla Dzieci „Łupkowa” oraz 5 tys. paczek ze środkami higienicznymi dla dzieci z Domu Samotnej Matki w Łodzi. W kolejnej edycji orszak wsparł dzieci z rodzin zastępczych i domów dziecka w Łodzi oraz uczniów szkoły „Eastlands College of Technology” w stolicy Kenii, Nairobi.

W drodze do żywej szopki uczestnicy Orszaku Trzech Króli w Łodzi biorą udział w interaktywnych jasełkach, odegranych w różnych punktach ulicy Piotrkowskiej przez grupę kilkuset aktorów amatorów. Każdy z Trzech Króli przybędzie wraz ze swoją świtą – damami dworu i rycerzami. Będą anioły na szczudłach, diabeł zionący ogniem i groźny król Herod; będzie wspólne śpiewanie kolęd i wspaniała, rodzinna, świąteczna atmosfera.

W gospodzie społeczeństwa

Gorący, żywiołowy klimat panuje również podczas królewskiego orszaku w Krakowie. Podzielony jest on na trzy człony: azjatycki, afrykański i europejski, które z różnych stron miasta zmierzają do szopki na Rynku Głównym, gdzie łączą się we wspólnym pokłonie Nowonarodzonemu. Na czele każdego z członów idzie jeden z Mędrców. Podobnie jak w Łodzi, nie idą z pustymi rękami. Od lat krakowski orszak wspiera osoby w kryzysie bezdomności, którymi opiekuje się Dzieło Pomocy św. Ojca Pio. Nie są one jednak wyłącznie odbiorcami darów. Pomagają w przygotowaniach. W Centrum Integracji Społecznej wykonano żłóbek, kadzielnice, osoby bezdomne przygotowują również kadzidła rozdawane na orszaku. Wolontariusze występują w azjatyckich strojach i niosą gongi. – Orszak jest jedną z największych akcji, jakie prowadzimy w ciągu roku, i jedyną tego typu, jeśli chodzi o zbiórkę publiczną – wyjaśnia Justyna Nosek z Dzieła Pomocy św. Ojca Pio.

– Sytuacja Pana Jezusa po narodzinach była podobna do tej, w jakiej znajdują się nasi podopieczni. On również był pozbawiony dachu nad głową, cierpiał chłód. Nie było dla Niego miejsca w gospodzie i dla naszych rodzin też nie ma miejsca w gospodzie dzisiejszego społeczeństwa. Są wykluczani, patrzy się na nich z niechęcią – podkreśla.

Dzień Objawienia Pańskiego jest więc okazją, by uczestnicy orszaków złożyli Nowonarodzonemu dary, tak jak składali je Mędrcy ze Wschodu. W twarzach osób doświadczających bezdomności odkrywają oblicze cierpiącego Jezusa.

Co roku kwesta w Krakowie przeznaczona jest na ten sam cel, czyli prowadzenie mieszkań dla osób bezdomnych. – Dziś mamy ich 13, między innymi dzięki funduszom, które pochodzą z orszaku. Startowaliśmy w 2012 roku z dwoma mieszkaniami i trzeba powiedzieć, że dzięki tej formie wsparcia kilkadziesiąt osób ma schronienie, które jest ważne zwłaszcza o tej porze roku – mówi J. Nosek. Rekordowa zbiórka w 2020 roku przyniosła ponad 75 tys. zł. W ubiegłorocznym orszaku udało się uzbierać 63 tys. zł.

Dlaczego stawiają na mieszkania? Odpowiedź jest prosta: ten sposób pomocy jest skuteczny. – Pamiętam, jak po pierwszej nocy spędzonej w nowym miejscu do pokoju wpadło słońce. Wstałam, zrobiłam sobie kawę. Zaczęłam szykować się do pracy. Jak normalny człowiek. Z kranu popłynęła ciepła woda. I wtedy poczułam się naprawdę szczęśliwa – opowiada pani Dominika. Dla niej najważniejsze jest to, że mając dach nad głową, może krok po kroku realizować plan przygotowany na terapii: znaleźć lepszą pracę, starać się o mieszkanie socjalne, na nowo nawiązać relacje z córką… oraz podać dalej otrzymane dobro.

Wyobraźnia miłosierdzia

– Najważniejsza jest wyobraźnia miłosierdzia. Słowa, które wiele lat temu wypowiedział Jan Paweł II, wciąż są aktualne. Wystarczy, że postawimy się w sytuacji potrzebującego pomocy. Wystarczy, że wyobrazimy sobie, że to my możemy kiedyś takiego wsparcia potrzebować – mówi Tomasz Kopytowski. Jest przekonany, że dzięki tej wyobraźni serca otwierają się szerzej. – Jako Polacy jesteśmy dobrzy w działaniach akcyjnych, to zawsze się dobrze udaje, ale oprócz akcyjności potrzebna jest konsekwentna, w mniejszym wymiarze, ale stała pomoc – dodaje dyrektor łódzkiej Caritas.

Inicjatorem i organizatorem największych ulicznych jasełek na świecie jest Fundacja „Orszak Trzech Króli”. Stara się propagować wolontariat oraz działalność charytatywną. Podczas orszaków w całej Polsce prowadzone są kwesty, a datki trafiają do potrzebujących, w tym m.in. do zdolnej młodzieży i dzieci z gorzej materialnie sytuowanych rodzin. W wielu miejscowościach orszak współpracuje w tym zakresie z Fundacją „Dzieło Nowego Tysiąclecia”. W roku 2022 barwne pochody przeszły przez niemal 700 miast i miasteczek w Polsce, w Europie i kilku krajach afrykańskich.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.