O zawiści

ks. Remigiusz Sobański, profesor prawa kanonicznego

|

GN 08/2008

publikacja 27.02.2008 13:43

Zło zawiści wynika z siły i zasięgu jej oddziaływania. Stanowi ona poważne zagrożenie dla pokojowego współżycia ludzi

Tytuł felietonu został sprowokowany zachowaniem i wypowiedziami w ostatnich tygodniach części polityków. Bo nie widać tu innego wytłumaczenia jak po prostu zawiść. Cóż, ludzka przywara, a skoro przeżywamy okres Wielkiego Postu, warto poddać ją pod rozwagę. Wedle słownika zawiść to „silne uczucie niechęci do kogoś na widok jego sukcesów, powodzenia, silna zazdrość”. Czyli zawiść to silniejsza zazdrość. A zazdrość to „uczucie przykrości, żalu, spowodowane czyimś powodzeniem, szczęściem, stanem powodzenia itp. i chęć posiadania tego samego”. Różnica więc taka, że zazdrośnikowi żal z powodu czyjegoś powodzenia, a u zawistników ów żal pęcznieje w niechęć.

Zawistnika poznaje się po oczach (wielokrotnie opisywane w literaturze „zawistne spojrzenia”), zawistnik nie kryje swej niechęci, lecz najpierw rozpuszcza oszczerstwa, a potem nieprzejednany przechodzi „w otwarte, mściwe napaści oraz intrygi kryjome” (H. Hempel). Pisząc o zawiści, autorzy często sięgają po przymiotnik „mściwa”. Św. Paweł wylicza zawiść i zazdrość wśród złych uczynków, jakie „rodzą się z ciała” (Ga 5,19).

Katechizm wymienia zazdrość wśród „grzechów głównych”, to jest takich, które „powodują inne grzechy i inne wady”. Przytacza się św. Augustyna, który w zazdrości widział „grzech diabelski”, będący wyrazem „nieładu pożądliwości”. Jak uczą moraliści, zło zawiści wynika z siły i zasięgu jej oddziaływania na całość życia moralnego, zwłaszcza w sferze społecznej, stanowi ona poważne zagrożenie dla pokojowego współżycia ludzi.

Wyrządzane zło jest tym większe, im szerszy zasięg oddziaływania zawistnika. Niejedno małżeństwo rozpadło się wskutek zazdrości (znamienne jest, że zazwyczaj mówi się o chorobliwej zazdrości). Zawistny pracownik zatruwa atmosferę w firmie, a zawistnik w urzędzie będzie perfidnie utrudniał załatwianie sprawy i obrzydzi urząd, prawo i cały aparat państwowy. Największe spustoszenie sieją jednak zawistni politycy. Bo polityka to – wedle założeń – działanie na rzecz dobra wspólnego, a tacy to nie tylko mają na oku własne, wedle ich upodobania, dobro (co, biorąc pod uwagę cechy natury ludzkiej, można by zrozumieć), ale oni wyraźnie szkodzą.

Zawistny polityk nie dostrzeże dobra tworzonego przez innych, sam nie znosząc najmniejszych uwag krytycznych pod własnym adresem, wyzłośliwia się na innych i strofuje ich, a gdzie może, tam rzuca kłody pod nogi. Zawistnik polityczny bardziej niż każdy inny żeruje na ludzkiej zawiści, ona pozwala mu żyć, a on ją podsyca. I tak usiłuje nakręcić społeczeństwo zawistników, wrogich powodzeniu drugich, niepomnych, jak bardzo sami na tym tracą. Łacińskie porzekadło ostrzega, że „zawiść nie obchodzi świąt”, a nasi przodkowie wiedzieli, że „zawiść pracuje w świątek, piątek”.
Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.