Baronowie anarchii

ks. Remigiusz Sobański, profesor prawa kanonicznego

|

GN 04/2008

publikacja 30.01.2008 11:54

Nie przeczę, że temat felietonu został sprowokowany widokiem niektórych przywódców związkowych, bardzo uaktywnionych w ostatnich tygodniach

Nazwa, jakiej użyłem wyżej, sięga wczesnego średniowiecza. Oznaczała przywódców buntu ludu przeciw prawu i istniejącemu porządkowi. „Bierzemy sprawy w swoje ręce” – nawoływali. Bunty – od starożytności po dziś – bywały na różną skalę. Czasem przekształcały się w mniejsze lub większe rewolucje, osłabiano władzę, tak że traciła zdolność do rządzenia, nieraz ją obalano, wprowadzano nowe systemy czy nowe ustroje. Wszystko to działo się w imię sprawiedliwości: tej prawdziwej, jaka odtąd miała nastać, najlepiej z rozliczeniem przeszłości mniej lub bardziej radykalnym. „Sędziami będziem....” – takie hasło zagrzewało do walki. Stojący na czele buntu (zawsze w imię obrony biednych, pokrzywdzonych) sami zdobywali władzę i robili wszystko (nieraz nader dosłownie), by jej nie utracić. Koszta się nie liczyły, rewolucje bywały krwawe i „pożerały własne dzieci”. Niejeden buntownik stawał się potem monarchą albo dyktatorem. W literaturze średniowiecznej znajdujemy wiele rozpraw o tyranach uzurpatorach.

Stając na czele zbuntowanego ludu (często zresztą podburzanego), można było nie tylko zdobyć władzę, ale też dorobić się majątku. Byli też przywódcy fanatyczni, którym wcale nie zależało na bogaceniu się, lecz jedynie na realizacji idei (w myśl zasady: świat może zginąć, byle działa się sprawiedliwość). Częściej jednak dawali wyraz zdobytej władzy i swej nowej pozycji, stawiając sobie zamki czy budując twierdze (stąd nazwa: baronowie), nieraz dając początek nowej dynastii. Zresztą nawet zwyczajny rozbój uprawiali rycerze pod hasłem przywracania sprawiedliwości – tej „prawdziwej”.

Ciągoty anarchistyczne znalazły w czasach nowożytnych teoretyczną podbudowę. Pierwsze pismo, usprawiedliwiające działania anarchizujące, ukazało się w 1793 r. w Anglii (W. Godwin). Jego teza brzmiała, że w kraju może obowiązywać jedynie opinia publiczna, bo ona wyraża przekonania (także etyczne) ludu. Później propagatorami aktywności rozprzęgającej („propaganda przez czyn”) stali się głównie autorzy rosyjscy. M. Bakunin pisał (1865), że lud winien starać się o zmianę porządku i wywołać rewolucję, a jeśli tego nie czyni, należy go uświadomić i pobudzić do działania. Z kolei P. A. Kropotkinowi zawdzięczamy hasło „każdemu według potrzeb”, wyłożone w dziele pod wymownym tytułem „Zdobycie chleba” (1892). Również znamienny jest fakt, że w opracowaniach anarchizmu ostatni rozdział poświęcony jest związkom zawodowym zwłaszcza we Francji i Hiszpanii, a to ze względu na ich oddziaływanie na inne kraje.

Nie przeczę, że temat felietonu został sprowokowany widokiem niektórych przywódców związkowych, bardzo uaktywnionych w ostatnich tygodniach.
Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.