Kalendarz Liturgiczny

GN 50/2010

publikacja 14.12.2010 20:32

20 grudnia, poniedziałek
dzień powszedni
Iz 7,10-14; Ps 24; Łk 1,26-38


Do Pana należy ziemia i to, co ją napełnia...
Ps 24,1

To zdanie bardzo prostuje podejście do „materii”. Często myślimy o tym, co posiadamy, że jest „nasze”. Jednak wszystko, co wydaje mi się, że mam, tak naprawdę należy do Boga. On pierwszy podzielił się ze mną. Niczego nie posiadamy „na zawsze”. Przeminiemy, i my, i nasze dzieci, i wnuki, i nie zbierzemy stąd nic – ani my, ani nasze dzieci, ani wnuki. Dlatego lepiej skupić się w życiu na tym, co ma znaczenie na zawsze (jak pisze dalej psalmista): „Kto wstąpi na górę Pana, kto stanie na Jego świętym miejscu – człowiek rąk nieskalanych i czystego serca, który nie skłonił swej duszy ku marnościom”. Dzieląc się z bliźnimi, uzyskujemy coś znacznie bardziej trwałego niż utracona materia. I to znacznie bardziej powinno nas pochłaniać.

Myśl: Wszystko, co wydaje mi się, że mam, tak naprawdę należy do Boga. On pierwszy podzielił się ze mną
rozważa Ireneusz Krosny, mim, założyciel i artysta Teatru Jednego Mima

21 grudnia, wtorek
dzień powszedni
Pnp 2,8-14 (So 3,14-18a); Ps 33; Łk 1,39-45


Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę.
Łk 1,41

Wodospad radości Ducha Świętego spada na nas w dzisiejszej Ewangelii. Poprzednik Mesjasza rozpoznaje już w łonie swej matki Tego, który dopiero co zstąpił na ziemię i w ukryciu, pod sercem błogosławionej, która uwierzyła w słowo Boga, dojrzewa do narodzin. „A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie?” – woła napełniona z kolei Duchem Świętym Elżbieta. Naprawdę błogosławiona jesteś Maryjo, bo uwierzyłaś, że spełnią się słowa, tak niesłychane, powiedziane Ci od Pana. Zstąpił na Ciebie wtedy Duch, by Słowo ciałem mogło się stać. Błogosławionaś, cała oddana, nie zajęta sobą, spiesząca, by kochać w tyglu codzienności. Błogosławionaś, przyczyno naszej radości, fontanno radości Ducha Świętego, niewyczerpalnej. A skądże nam to, że i w naszej codzienności chcesz z nami być, Matko Pana naszego, świątynio Ducha Świętego, trakcie królewski do życia w Nim prowadzący?

Myśl: A skądże nam to, że i w naszej codzienności chcesz z nami być, Matko Pana naszego?
rozważa s. Joanna Hertling, przełożona monastycznej Wspólnoty Sióstr Jerozolimskich

22 grudnia, środa
dzień powszedni
1 Sm 1,24-28; Ps: 1 Sm 2,1,4-5,6-7,5abcd ; Łk 1,46-56


Głodnych nasyca dobrami, a bogatych z niczym odprawia.
Łk 1,53

Bogaci nie mają w Ewangelii dobrej prasy. Powiada się, że łatwiej wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż im dostąpić zbawienia, odprawia się ich z niczym. Bywa że Ewangelia ubliża potocznemu poczuciu sprawiedliwości, jak w przypadku „robotników ostatniej godziny”. Ale tu, zda się, idzie właśnie o sprawiedliwość elementarną. Oto głodni zostaną nasyceni, bogaci odejdą zaś z niczym. Pozostają jednak pytania. Skąd wziął się podział na głodnych i bogatych? Bogaci na swój status zapracowali? Zadecydował przypadek? Czy może sam Stwórca? Wreszcie – czy dobra, o których pisze Łukasz, to wyłącznie dobra materialne? Może specjalne zdolności? Może jedno i drugie? Bogaci, o których mowa u Łukasza, to jednak pewnie nie ci chwaleni za to, że umieli pomnożyć otrzymane przez Pana talenty. Pomnażali je wszak dla Jego chwały.

Myśl: Czasem Ewangelia ubliża potocznemu poczuciu sprawiedliwości, jak w przypadku „robotników ostatniej godziny”.
rozważa Krzysztof Łęcki profesor socjologii, wykładowca na uniwersytecie Śląskim

23 grudnia, czwartek
dzień powszedni
Ml 3,1-4.23-24; Ps 25; Łk 1,57-66


Podnieście głowy, bo Zbawca nadchodzi
Łk 21,28

Jak powiedzieć o Dobrej Nowinie Bożego Narodzenia tym, którzy tego lata stracili dorobek całego życia, a wciąż jeszcze mieszkają gdzieś kątem, bo obiecana pomoc nie nadchodzi lub jest wymierzana w skąpych niewystarczających dawkach? Tym, którzy borykają się ze śmiertelną chorobą albo są świadomi, że wkrótce umrze ktoś im bardzo bliski? Tym, którzy przegrali wybory? Tym, którzy przegrali życie? A przecież i dla nich Narodzenie Jezusa jest Dobrą Nowiną, która nadaje sens każdemu życiu, każdemu cierpieniu i każdej radości. A są i tacy, dla których dobrą nowiną są tylko prezenty? Niech nasza modlitwa i nasze świadectwo pomoże im podnieść głowy ku Zbawcy, który chce przyjść także do nich.

Myśl: Ambicją chrześcijanina powinno być tak opowiedzieć i poprzeć świadectwem prawdę o Bożym Narodzeniu, by nawet i najbardziej zdesperowani mogli podnieść głowę z nadzieją.
rozważa o. Leon Knabit, benedyktyn z Tyńca

24 grudnia, piątek
dzień powszedni
2 Sm 7,1-5.8b-12.14a.16; Ps 89; Łk 1,67-79


Czy jest ktoś, kto by żył, a nie zaznał śmierci, kto by życie swe wyrwał spod władzy Szeolu?
Ps 89,49

Dowiaduję się, że w moim domu podłożona jest bomba zegarowa, która tyka non stop. Wiem, że wybuchnie, tylko nie wiem kiedy. Co robię? Natychmiast dzwonię po najlepszego sapera, by ją odnalazł i rozbroił. Trudno po otrzymaniu takiej informacji żyć dalej jak gdyby nigdy nic. W moim życiu naprawdę podłożona jest taka tykająca bomba. Śmierć. Wiem o niej od zawsze, otaczająca mnie kultura jest jej pełna, ale żyję tak jak gdyby nigdy nic. Jestem pochłonięty doczesnością, jakby była wiecznością, a refleksja nad śmiercią jest zbyt powierzchowna, by nabrać dystansu do tego co „tu i teraz”. Śmierć stoi za drzwiami mojego życia, bo nie za bardzo wiedziałbym, co zrobić, gdyby wygodnie rozsiadła się na mojej kanapie. Nic dziwnego, skoro za drzwiami mojego życia często pozostaje również jedyny Saper zdolny ją rozbroić – Jezus Chrystus.

Myśl: W moim życiu podłożona jest tykająca bomba. Śmierć.
rozważa Adam Szewczyk, muzyk, kompozytor, wykładowca w Akademii muzycznej w Katowicach

25 grudnia, sobota
Uroczystość Narodzenia Pańskiego
Iz 52,7-10; Ps 98; Hbr 1,1-6; J 1,1-18 (J 1,1-5. 9-14)


O jak pełne są wdzięku na górach nogi zwiastuna radosnej nowiny, który ogłasza pokój, zwiastuje szczęście, który obwieszcza zbawienie, który mówi do Syjonu: „Twój Bóg zaczął królować”.
Iz 52,7

Przed ponad 30 laty na pierwszych rekolekcjach oazowych nauczyłem się pieśni „Zwiastunom z gór” z tymi właśnie słowami zaczerpniętymi z Księgi Izajasza. Pamiętam zwłaszcza, jak wędrowaliśmy dużą grupą przez Poronin i – zbliżając się do Muzeum Lenina – z całych sił śpiewaliśmy „Królem Bóg” tuż pod pomnikiem wodza rewolucji. Bardzo miłe wspomnienie. Ale dziś myślę, że w tej młodzieńczej manifestacji było też coś niewłaściwego. Wyraźnie traktowaliśmy świeżo odkrytą świadomą wiarę także jako narzędzie sprzeciwu politycznego. Królowanie Boga było dla nas przeciwko… Dużo czasu zajęło mi odkrywanie, że Jezus przychodzi nie przeciwko komukolwiek, lecz do wszystkich – również do tych, z którymi radykalnie się nie zgadzam. Szczerze mówiąc, wciąż trudno mi się z tym pogodzić. A On naprawdę do wszystkich…

Myśl: Dużo czasu zajęło mi odkrywanie, że Jezus przychodzi nie przeciwko komukolwiek, lecz naprawdę do wszystkich.
rozważa Zbigniew Nosowski, dziennikarz, publicysta, redaktor naczelny miesiecznika „Więź”

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.