Kalendarz Liturgiczny

Piotr Sacha

|

GN 45/2010

publikacja 11.11.2010 14:05

15 listopada, poniedziałek
dzień powszedni
Ap 1,1-4;2,1-5a; Ps 1,1-2.3.4 i 6; Łk 18,35-43, I tydzień psałterza


Natychmiast przejrzał i szedł za Nim, wielbiąc Boga.
Łk 18,43

Kim dla miejscowych był niewidomy pod Jerychem? Siedział przy drodze i żebrał. Tyle wiadomo. I jeszcze że próbowano go uciszyć, gdy wołał „Synu Dawida”. Bardzo pragnął przejrzeć. A może jeszcze bardziej pragnął być nareszcie wysłuchanym. Jezus spełnił oba pragnienia. Ja tymczasem znów złapałem się na tym, że zaledwie udaję słuchacza. Owszem, przytakuję, mrugam, a nawet mruczę porozumiewawczo, choć myślę już o swoich, zawsze niecierpiących zwłoki, sprawach. Jezus uzdrawia. Ale wcześniej pozwala się wygadać, wyżalić, wypłakać… Gdyby równocześnie rozmyślał, o czym będzie kazanie na górze, kogo nazwie skałą, dokąd wyruszy nazajutrz, skończyłoby się tylko na miłej rozmowie. I nikt natychmiast nie wielbiłby Boga.

Myśl na dziś:
Wiary w Boga nie muszę drugiemu człowiekowi wmawiać, wystarczy jeśli – niczym położnik – umożliwię jej przyjście na świat.
(Kard. Joachim Meisner)

16 listopada, wtorek
dzień powszedni
Ap 3,1-6.14-22; Ps 15,1b-3a.3bc-4.5; Łk 19,1-10


Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogo w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie.
Łk 19,8

Pierwszy krok do duchowego mistrzostwa: nie jestem już w centrum. Mistrzostwo: jestem na szarym końcu. To ciekawe, że Jezus powiedział do Zacheusza, że MUSI się zatrzymać w jego domu. Odtąd zwierzchnik celników MUSIAŁ dzielić się z ubogimi. Takie mistrzostwo opisuje Raoul Follereau. Pisarz tak wspomina spotkanie z trędowatymi w Afryce: „Nagle widzę, jak pewna sparaliżowana kobieta o częściowo amputowanych kończynach pełznie niby wstrętny robak po podłodze, zbliża się do mojej żony i podaje jajko. Jajko: całe jej bogactwo. Widziała, jak przyjechaliśmy eleganckim samochodem, czysto ubrani, z głupio-szczęśliwymi twarzami. Nie wie o nas nic prócz tego, że mamy wszystko to, czego ona nie ma.”

Myśl na dziś:
Bóg jest bliżej nas, niż myślimy. Szukamy Go zazwyczaj za daleko.
(Kard. Stefan Wyszyński)

17 listopada, środa
wspomnienie św. Elżbiety Węgierskiej, zakonnicy
Ap 4,1-11; Ps 150,1-2.3-4.5-6; Łk 19,11-28


Godzien jesteś, Panie i Boże nasz, odebrać chwałę i cześć, i moc, boś Ty stworzył wszystko, a dzięki Twej woli istniało i zostało stworzone.
Ap 4,11

Pomysł na kalendarz klubu z Gorzowa był prosty. Na kolejnych kartach 2010 roku koszykarki pozują w wodzie. Przypominają modelki. W lutym prezentuje się śliczna Amerykanka Sidney Spencer. W dolnym rogu strony Sidney umieściła swój autograf, a pod nim mniejszy napis: „Jr 32,27”. Otwieram więc Księgę Jeremiasza i czytam genialny komentarz koszykarki: „Oto Ja jestem Pan, Bóg wszelkiego Ciała. Czy jest może dla Mnie coś niemożliwego?”. Panna Spencer trafiła tymi słowami w dziesiątkę… a raczej „za trzy punkty”, bo to przecież koszykarka. Zaledwie dwoma literami, czterema cyframi i przecinkiem zamieniła zwykły kalendarz, prezentujący urodę, w kalendarz ewangelizacyjny. Tylko Bóg jest godzien chwały – z tymi słowami jeździła też niedawno po Stanach Zjednoczonych. Uczyła grać w kosza i opowiadała o swej przynależności do Jezusa.

Myśl na dziś:
Nie traci swej istoty światło z tego powodu, że go nie widzą ślepi.
(Augustyn Barruel)

18 listopada, czwartek
wspomnienie bł. Karoliny Kózkówny, dziewicy i męczennicy
Ap 5,1-10; Ps 149,1-2.3-4.5-6a i 9b; Łk 19,41-44


Przestań płakać: Oto zwyciężył Lew z pokolenia Judy, Odrośl Dawida, by otworzyć księgę i siedem jej pieczęci.
Ap 5,5

Podobno ktoś policzył, że w całej historii ludzkości podpisano 8 tys. traktatów pokojowych. Tyle razy grupy czy narody ocierały łzy, by prędzej czy później znów zapłakać. Nadzieje budziły się i szybko gasły. Wojna niosła przecież śmierć. Zbliża się Adwent. Znów przypomnę sobie pytanie, które powraca kilka razy w roku. Co stałoby się ze mną, gdyby Chrystus nie umarł na krzyżu? Mógł przecież pozostawić pozytywny przekaz, nowinę, jak dobrze żyć. Po co umierać w taki sposób? Nieraz słyszałem te wątpliwości od osób powoli oddalających się od Kościoła. Gdyby nie było tamtej śmierci, życie przypominałoby rozpacz. Pokój… – zdarzałby się. Wydarzenia sprzed 2 tys. lat wszystko zmieniły. – Przestań więc płakać. Śmierci już nie ma i nie będzie – odpowiem na swoje pytanie.

Myśl na dziś:
Droga do nieba już jest częścią nieba.
(Graham Greene)

19 listopada, piątek
Wspomnienie bł. Salomei, dziewicy
Ap 10,8-11; Ps 119,14 i 24.72 i 103.111 i 131; Łk 19,45-48


Napomnienia Twoje są moim dziedzictwem na wieki, bo są radością mojego serca.
Ps 119,111

„Założę się, że odmroziłeś łapki i palce u nóg, jak ja dawniej. I pewnie masz tak samo siny czubek nosa?” – pisze Teofan Venard do młodszego brata. A czteroletnia Tereska (w przyszłości św. Teresa z Lisieux) kończy krótki liścik: „Do widzenia Ludwisiu, posyłam ci dużego całusa”. I jeszcze ironiczny urywek korespondencji Edyty Stein do przyjaciela: „Ta »dziura« Fryburg czuje się wielce zaszczycona, że Pan za nią tęskni…” Święci schodzą z obrazów, opuszczają głowę wzniesioną ku niebu, tryskają humorem, opowiadają o Bogu przy herbacie… Są radośni, bo poddali się woli Ojca. A Jego napomnienia są dla nich prawdziwym dziedzictwem. To znaczy są jedynym pewnikiem na tym świecie. Są majątkiem. Są wszystkim. Święci schodzą z obrazów, by wskazać nam palcem drogę do świętości. Drogę codzienności.

Myśl na dziś:
Święty smutny? – Smutny święty!
(Św. Filip Neri)

20 listopada, sobota
wspomnienie św. Rafała Kalinowskiego, kapłana
Ap 11,4-12; Ps 144,1a i 2bc.9-10; Łk 20,27-40


Już bowiem umrzeć nie mogą, gdyż są równi aniołom i są dziećmi Bożymi, będąc uczestnikami zmartwychwstania.
Łk 20,36

„Raczej grzech niż śmierć” – czytam słowa św. Dominika Savio na nagrobku w maleńkiej słowackiej wsi Vysoká nad Uhom. Razem ze mną wokół grobu stoi czterystu młodych Słowaków. Wszyscy przyjechali na… „Pielgrzymkę radości”. – Świadectwo Anki Kolesárovej pomaga nam żyć w czystości serca. Czystość daje radość – powtarzają ci, z którymi rozmawiam. – Jest nas coraz więcej – dodają kolejni. 16-letnią Ankę zastrzelił podczas wojny radziecki żołnierz, ponieważ chciała zachować dziewictwo. Trwa jej proces beatyfikacyjny. W sobotni wieczór przekraczam granicę z Polską. Nastolatkowie w Piwnicznej, w Nowym Sączu, w Limanowej wracają z dyskotek. Wierzę, że oni też zdali egzamin z dojrzałości duchowej. Nie umrą. Są dziećmi Bożymi.

Myśl na dziś:
Co nie boli, to nie życie, co nie przemija, to nie szczęście.
(Ivo Andrić)

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.