Kalendarz Liturgiczny

Katarzyna Cudzich-Budniak

|

GN 30/2010

publikacja 29.07.2010 12:27

2 sierpnia, poniedziałek
dzień powszedni
Jr 28,1-17; Ps 119; Mt 14,13-21


Gdy wysiadł, ujrzał wielki tłum. Zlitował się nad nimi i uzdrowił ich chorych.
Mt 14,14

Zgodnie z zasadą Ignacego Loyoli, zwracam uwagę na jedno słowo, które w tym fragmencie przykuło moją uwagę. Słowo „zlitował się” nijak mi tu nie pasuje. Czy litość to pozytywne uczucie? W pewnym stopniu może tak, jednak nie kojarzy się dobrze. Kojarzy się z wyższością, z pychą, świadomością swojej „lepszości”. Jestem taka wspaniałomyślna, że zlituję się nad tobą i ostatecznie mogę ci pomóc. W domyśle robię to tylko po to, byś mi był dozgonnie wdzięczny i całował mnie każdorazowo po rękach. To pewne oblicze litości. Nie mylić ze współczuciem. No ale Jezus – rzekomo – nie współczuł, tylko się zlitował. Więc? By na to odpowiedzieć, trzeba by sięgnąć do oryginału. A morał z tego taki, że nie możemy traktować wszystkiego, co napisane, dosłownie, bo nasze tłumaczenia nie do końca oddają pełny sens. Skoro zaś mnie tak zabolało słowo „zlitował”, to może ja mam z tym jakiś problem?

Myśl na dziś:
Róbcie dobrze, dobrze dla ludzi – z myślą o dobru, obiektywnie – oto jedyna „pokusa”, którą kuście świat.
(Karol Ludwig Koniński)

3 sierpnia, wtorek
dzień powszedni
Jr 30,1-2.12-15.18-22; Ps 102; Mt 14,22-36


Zapewnię mu dostęp do Siebie, tak że się zbliży do Mnie. Bo kto inaczej miałby odwagę zbliżyć się do Mnie?
Jr 30,21

Gdyby Jezus nie przyszedł, nie mielibyśmy dostępu do Jahwe – nie mielibyśmy odwagi zbliżyć się do Niego. Dostęp do Boga możliwy jest dzięki Wcieleniu. Zawsze kiedy rozmawiamy z mężem o działaniu Boga w życiu człowieka, z mojej strony pada w końcu stwierdzenie: czyli ty jesteś deistą! Skoro nie uważasz, że Bóg może zmienić kierunek wiatru, by samolot się nie rozbił, to znaczy, że Bóg nie ingeruje w nasze życie! Stworzył świat i zostawił go samemu sobie! Mikołaj wtedy się oburza i mówi: A Wcielenie?! Pojawienie się Jezusa to podstawowa i niepodważalna ingerencja Boga w nasze życie. Co nie znaczy, że Bóg nie działa dziś przez Jezusa w Duchu Świętym. I to też nie znaczy, że nie może przekierować wiatru, by samolot się nie rozbił. Może – bo może wszystko. Ale nie robi tego – bo sam by sobie zaprzeczył.

Myśl na dziś:
On jednak nie poddaje się, wraca, przypomina o sobie, triumfuje znowu (…). Bóg nigdy nie zostawi nas w spokoju.
(Małgorzata Borkowska OSB)

4 sierpnia, środa
wspomnienie św. Jana Marii Vianneya, prezbitera
Jr 31,1-7; Jr 31; Mt 15,21-28


Pan się mu ukaże z daleka: Ukochałem cię odwieczną miłością, dlatego też zachowałem dla ciebie łaskawość.
Jr 31,3

Ukaże się z daleka. Bo gdyby ukazał się z bliska, to byśmy tego nie przeżyli. Jak nam łatwo przychodzi infantylizowanie Boga i dostosowywanie Go do naszych potrzeb! Bóg przychodzi, bierze mnie na kolana i głaszcze po głowie – takich obrazów na spotkaniach charyzmatycznych co niemiara. Wołamy: Abba, co znaczy tyle co „Tatusiu!”. I owszem, to wszystko jest niezwykle ważne, bo trzeba skończyć raz a dobrze z jurydycznym wyobrażeniem Boga-Ojca, który „za dobre wynagradza, a za złe karze”. Najważniejsze jest przecież to, że Bóg ukochał nas odwieczną miłością i po to zesłał swojego Syna, by ukazywać się nie tylko z daleka, ale i z bliska. Jednakże ostatnio zbyt często obserwuję też i drugą skrajność: infantylizację Boga i „tworzenie” Go według własnych wyobrażeń. Dominuje ckliwa miłość, a bojaźliwy szacunek odchodzi w cień. Potrzeba nam wypośrodkowania.

Myśl na dziś:
Bojaźń Boża to ten wzrok przemienionego serca, które widzi chwałę Bożą w otaczającym nas świecie (…). Bojaźń Boża jest rodzajem zachwytu.
(Jan Andrzej Kłoczowski OP)

5 sierpnia, czwartek
dzień powszedni
Jr 31,31-34; Ps 51; Mt 16,13-23


I nie będą się musieli wzajemnie pouczać jeden mówiąc do drugiego: Poznajcie Pana! Wszyscy bowiem od najmniejszego do największego poznają Mnie.
Jr 31,34

Ciekawe, kiedy tak będzie. Z pewnych środowisk wciąż słyszę nawoływanie: „Poznajcie Pana!”. We większości homilii katolickich zaś mogę spotkać się co najwyżej z tym, że „trzeba chodzić »co niedziela« do kościoła na Mszę św., modlić się dwa razy dziennie i uczęszczać do spowiedzi świętej”. Bardzo mi przykro, ale większość osób znajdujących się w kościele nigdy nie słyszało, że mogą POZNAĆ (to rodzaj osobistej relacji) Pana! W innych środowiskach natomiast mówi się o tym do znudzenia, co również nie jest właściwe (zwróćmy uwagę na czasownik „pouczać” użyty u Jeremiasza – czy nie ma tu postawy: ja wiem lepiej?) Znowu potrzeba wypośrodkowania. Może wtedy nadejdzie taki dzień, że wszyscy od najmniejszego poznają Go?

Myśl na dziś:
Nie oddzielajcie Ducha Świętego od hierarchii, od struktury kościelnej, jak gdyby można było iść za jednym, za Duchem, zarzucając drugie – Kościół…
(Jan Paweł II)

6 sierpnia, piątek
święto Przemienienia Pańskiego
Dn 7,9-10.13-14; Ps 97; (2P1,16-19); Łk 9,28b-36


Gdy się modlił, wygląd Jego twarzy się odmienił, a Jego odzienie stało się lśniąco białe.
Łk 9,29

Kiedy chodzę na uwielbienia charyzmatyczne, nieraz obserwuję, że twarze ludzi podczas modlitwy są odmienione. Ludzie płaczą, uśmiechają się, zamykają oczy w uniesieniu. Kiedy wychodzę z Eucharystii, również zdarza mi się obserwować ludzi. W święto Zesłania Ducha Świętego szukałam na ich twarzach przemiany, której dokonał Pocieszyciel. Nie znalazłam. Dlaczego? Gdy się modlimy, nasze twarze mają się przemienić. Ale żeby było jasne: wyraz naszej twarzy nie jest papierkiem lakmusowym decydującym o tym, czy modlimy się dobrze, czy też nie. W ruchach charyzmatycznym przemiana twarzy najczęściej wiąże się z przeróżnymi emocjami, które nam towarzyszą – z niczym innym! Jednakże zdarzyło mi się widzieć twarze przemienione nie pod wpływem emocji, a pod wpływem działania Ducha. I tak było też na pewno z twarzą Jezusa.

Myśl na dziś:
Nie można być długo chrześcijaninem, jeśli przestanie się modlić, tak jak nie można żyć długo, nie oddychając.
(Romano Guardini)

7 sierpnia, sobota
dzień powszedni
Ha 1,12-2,4; Ps 9; Mt 17,14-20


Ufają Tobie znający Twe imię, bo nie opuszczasz, Panie, tych, co Cię szukają.
Ps 9,11

Nie opuszczasz, Panie, tych, co Cię szukają. A nie: nie opuszczasz tych, którzy w Ciebie wierzą, którzy chodzą Twoimi drogami, nie przekraczają Twoich zakazów, wypełniają Twoje prawo. To ci, którzy Cię szukają, są błogosławieni. Kiedy nie wierzysz, to chciej uwierzyć. Kiedy nie chcesz uwierzyć, to chciej chcieć – parafrazując, mówił Ignacy Loyola. To paradoks! – tłumaczył mi kiedyś przyjaciel. – Jak mam się modlić do Boga, żeby pomógł mi uwierzyć, kiedy ja nie wierzę, że On istnieje?! Takie paradoksy to specjalność Pana. Bo jeśli nie wierzysz, że On jest, to po co się nad tym zastanawiasz? Dlaczego cię to męczy? Nie daje spokoju? Może jednak bierzesz pod uwagę, że On istnieje? A skoro bierzesz pod uwagę, to cóż Ci szkodzi zwrócić się do Niego. Taki pascalowski zakład.

Myśl na dziś:
Nie szukaj Go nie wiadomo gdzie: jest blisko ciebie dniem i nocą.
(Elios G. Mori)

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.