Nie przesadzajmy!

o. Augustyn Pelanowski OSPPE

|

GN 25/2010

publikacja 23.06.2010 14:22

Powołanie nie zaczyna się od żądania dojrzałości, lecz od małego, jedynego wezwania, od najmniejszego kroku.

o Augustyn Pelanowski o Augustyn Pelanowski

Człowiek chcący założyć ogród czy park nie będzie szedł do lasu lub sadu, by odciąć od korzenia dorosłe drzewa i przesadzić je swój teren. Wsadza najpierw nasionko w małą skrzyneczkę z ziemią, a gdy okaże się, że nasionko zakiełkowało, przenosi je do swego ogrodu. Nasionko wcale nie rośnie najpierw w górę, lecz w dół. Powołanie także nie zaczyna się od żądania dojrzałości, lecz od małego, jedynego wezwania, od najmniejszego kroku. Życie duchowe zaczyna swe dojrzewanie od najmniejszego kroku. Nie możemy przesadzać z żądaniami wobec siebie, wobec innych, a co najważniejsze, wobec samego życia.

Jezus nie żądał i nie żąda wiele. Od każdego z tych trzech zażądał tylko jednego, ale zdaje się, że żaden z nich nawet tego nie spełnił. Pierwszy z kandydatów do królestwa sam zaproponował wędrowanie za Jezusem. Jezus wskazał mu, że nie może oczekiwać stabilizacji – gniazdka czy norki – lecz może spodziewać się braku oparcia w czymkolwiek i kimkolwiek. Jedną z poważniejszych przeszkód na chrześcijańskiej drodze jest przesadzone żądanie od życia: dążenie do tego, by stało się ono gniazdkiem albo norką. Jak wielu kapituluje, gdy nie jest tak, jak pragnęli! I to nie tylko kapituluje w powołaniu, ale nawet nie chce im się żyć! Dane nam jest życie, ale trzeba nie tylko zgodzić się na nie, ale nawet chcieć go takim, jakie ono jest, a nie takim, jakie sobie wyobrażamy.

Nie dopuszczaj myśli, że śmierć wydobyłaby cię z kłopotów. Nie wyobrażaj sobie, że trumna to norka albo że przytulnym gniazdkiem byłoby nieistnienie. Myśli samobójcze bywają dowodem, że nie wybraliśmy życia takiego, jakim ono jest, ale ciągle upieramy się przy wizji życia idyllicznego. Wykorzystajmy dwuznaczność słowa korona, bo nie tylko mówi się tak o dojrzałym rozgałęzieniu na drzewie, ale też o diademie królewskim, symbolu osiągnięcia szczytu kariery. Korona jest na dojrzałych drzewach, a nie na młodych albo tych, które dopiero puściły pierwsze pędy! Jeśli życie zaczyna się od ziarna, a nie od korony, to nie wolno zapominać, że ziarno musi obumrzeć.

Tymczasem chcemy być drzewem z koroną możliwości i doskonałości, sprawności i talentów, ale bez korzenia wyrastającego z ziarna. Chcemy nosić niewidzialne korony, ale omijając wszystkie szczeble egzystencjalnego awansu. Chcemy fruwać jak ptaki i wić sobie ciepłe gniazdko, albo schować się przed wszystkimi nieszczęściami w norce, gdy tymczasem nie wykluliśmy się jeszcze z jajka ani nie wyrosły nam jeszcze pióra, i nie namęczyliśmy się przy wykopywaniu norki. Ale szczęśliwy jest nie ten, kogo spotyka powodzenie, lecz ten, kto potrafi być zadowolony nawet z niepowodzenia! Zmniejszmy oczekiwania od życia. To przesada, gdy oczekujemy od życia, że zawsze będzie udane i zawsze będzie przynosiło dla nas ptasie mleczko i krecią drzemkę.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.