Kalendarz Liturgiczny

Katarzyna Cudzich

|

GN 25/2010

publikacja 23.06.2010 12:53

28 czerwca, poniedziałek
Wspomnienie św. Ireneusza, biskupa i męczennika
Am 2,6-10.13-16; Ps 50; Mt 8,18-22


Jezus mu odpowiedział: Pójdź za Mną, a zostaw umarłym grzebanie ich umarłych!
Mt 8,22

Podczas powodzi słyszałam wypowiedź jednej kobiety, komentującej zalanie cmentarza: „i mamusia już też tam zalana”. W pierwszym momencie chciało mi się śmiać: jak to brzmi? Gdy pojawiła się refleksja, zrobiło mi się jej żal. Tak jak i ludzi, którzy wynosili wersalki i telewizory, i 80-latków, którzy płakali, że stracili wszystko. To niewątpliwie musi być straszne uczucie. Mnie też by było żal moich książek czy pamiątek po tacie. Płakałabym i myślała, dlaczego „akurat mnie to musiało spotkać?” Kiedy spytałam koleżankę, co by ze sobą wzięła, odpowiedziała krótko: syna i dokumenty. I to mnie zastanowiło. Ja bym jęczała nad sukienkami? Po co mi to wszystko? Piotr Nazaruk śpiewał kiedyś „Wielbłąd atakuje ucho igielne”… Jezus mówi: „Pójdź za mną”, a my, jak żony Lota, oglądamy się za siebie.

Myśl na dziś:
Duch ubóstwa to życie w weselu dnia dzisiejszego.
(Z Reguły Braci z Taizé)

29 czerwca, wtorek
Uroczystość Świętych Apostołów Piotra i Pawła
Dz 12,1-11; Ps 34; 2 Tm 4,6-9.17-18; Mt 16,13-19


Odstąp od złego, czyń dobro; szukaj pokoju, idź za nim!
Ps 34,15

Proste? Zależy co. To, że mamy odstąpić od złego i czynić dobro, to jasne i oczywiste (choć czy praktykowane – oto jest pytanie). Jednak szukanie pokoju? Jak tego dokonać? Cóż to jest pokój, by sparafrazować Piłata? W zeszłym roku do „Gościa” dołączane były obrazki z modlitwami. Była też modlitwa o pokój serca. Długo się nią modliłam, choć nie lubię takich gotowych „odklepywanek”. „Oddal ode mnie gniew”, „wycisz wewnętrzne burze”. Nie wiem, czy to za sprawą tej akurat modlitwy, czy modlitwy w ogóle, czy może innych czynników (męża na przykład), jakoś się to udało. Mąż potwierdzi, że nie biegam już po całym domu, rzucając wszystkimi przedmiotami, i nie mam tylko ciągłych lęków i koszmarów (choć wciąż się pojawiają). Wręcz zaczyna mi brakować trochę niepokoju. Ale – takiego pozytywnego.

Myśl na dziś:
Nie lękaj się. Jest łaska. Gdyby nie to, nie byłoby nic prócz lęku.
(Anna Kamieńska)

30 czerwca, środa
dzień powszedni
Am 5,14-24; Ps 50; Mt 8,28-34


Biada oczekującym dnia Pańskiego. Cóż wam po dniu Pańskim? On jest ciemnością a nie światłem.
Am 5,18

Wyciąganie słów Pisma z kontekstu to specjalność pewnych grup chrześcijańskich – i niechrześcijańskich. Jednak Ignacy Loyola mówił, że kiedy któryś werset do ciebie przemówi lub cię zbulwersuje, nie zwracaj uwagi na kontekst, tylko odczytuj go w odniesieniu do siebie! Czasem więc tak można. „Biada oczekującym dnia Pańskiego” – dlaczego biada? Czyż nie mamy jak Oblubienica wypatrywać nadejścia Oblubieńca? Jak Oblubienica – możemy. Ale nie jak więźniowie oczekujący na karę śmierci. Szukamy znaków nadejścia Pana (nie polecam chrześcijańskich książek wydanych przed laty z serii „Dzień Zagłady”!) – katastrofa lotnicza, pył wulkaniczny, powódź – znaki są. I co? I nic. Nie traktujmy ich jako straszaków na niegrzeczne dzieci, a li i jedynie jako sygnały do tego, by przemienić swoje życie.

Myśl na dziś:
Kto myśli o śmierci, zaczyna żyć.
(przysłowie indyjskie)

1 lipca, czwartek
dzień powszedni
Am 7,10-17; Ps 19; Mt 9,1-8


I rzekł Amazjasz do Amosa: Widzący, idź, uciekaj sobie do ziemi Judy! I tam jedz chleb, i tam prorokuj!
Am 7,12

„Żaden prorok nie jest mile widziany w swojej Ojczyźnie” – mówi Jezus. Jednym słowem chodzi o to, że „tak blisko, a tak daleko”. Dlaczego nie słuchamy najbliższych? Przecież oni najwięcej widzą i zazwyczaj mają rację. Dopiero kiedy wyprowadziłam się z domu, zaczęłam obiektywnie patrzeć na wskazówki, które były mi przez lata przekazywane. A mama mi zawsze powtarzała: „przecież nikt inny ci szczerze tego nie powie”. Ha. I prawda. Wszyscy obłudnie się uśmiechają i klepią nas po główkach. Ależ wszystko jest dobrze. Nikt nikogo o radę nie prosi, a jak ktoś, z dobrego serca, coś chce doradzić, wysyłają go do ziemi Judy. Nie chcemy słyszeć prawdy o sobie. A potem budzimy się z ręką w nocniku, by zakończyć kolejną metaforą, i pytamy cały świat: „dlaczego nikt mi nie powiedział?!”

Myśl na dziś:
Jeśli wolność cokolwiek znaczy, to przede wszystkim prawo powiedzenia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć.
(George Orwell)

2 lipca, piątek
dzień powszedni
Am 8,4-6.9-12; Ps 119; Mt 9,9-13


On, usłyszawszy to, rzekł: Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają.
Mt 9, 12

Zastanawiam się teraz, dlaczego wybrałam ten fragment. Przecież nie lubię tych „wyświechtanych” i omówionych na wszystkie strony we wszystkich kazaniach świata. Bo może, mimo że został omówiony, to wciąż niewystarczająco? Zawsze schematycznie? Niedogłębnie? Nie uważam, że mam monopol na prawdę, brakuje mi jednak w Kościele (a raczej w „naszych kościółkach”) spojrzenia, które by przemieniało świat. Słowo Boże ma nas przemieniać, ale często zostaje ono sprowadzone do czytanek dla dzieci. Dlaczego na niewielu kazaniach słyszymy słowa wypowiadane pod natchnieniem Ducha Świętego? Dlaczego nie ma miejsca dla proroków, którzy by nasłuchiwali, co Pan chce mówić do Kościoła? Panie, uzdrów nasz (nie)święty Kościół powszechny, bo „nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają”.

Myśl na dziś:
Nie zrozumie się Ewangelii, jeśli się ją tylko czyta. Zrozumie się ją tylko wtedy, gdy się nią żyję.
(Charles de Foucauld)

3 lipca, sobota
Święto św. Tomasza, Apostoła
Ef 2,19-22; PS 117; J 20,24-29


Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę.
J 20,25

Niewierny Tomasz. Naznaczamy go, jak Judasza, Piotra (który jednak się zrehabilitował) czy starszego syna „niemarnotrawnego”. Michał Buczkowski pisał w komentarzu w kwietniu, iż zawsze identyfikuje się z robotnikami pierwszej godziny i starszym bratem. Ja również utożsamiam się z nimi. I z Tomaszem. Też się utożsamiam. Sens słów Pana: „błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli”, jest jasny. Jasne jest jednak także to, że mamy rozum, który nie ma iść w sprzeczności z wiarą. Ma być jej sojusznikiem i wzajemnie mają się oświetlać. Kiedy więc chcę „zobaczyć”, by zrozumieć, zamiast wierzyć tylko w to, co ktoś opowiada, nie robię nic złego. Zbliżam się do Pana intelektualnie, nie tylko emocjonalnie. A to pierwsze bliższe jest nawet prawdziwej wierze niż chwiejne emocje.

Myśl na dziś:
Wiara i niewiara to nie są najlepsze pojęcia. Wiara bez pierwiastka wątpienia (…) nie byłaby wiarą.
(Anna Kamieńska)

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.