Kiedy cnota staje się wadą

Edward Kabiesz

|

GN 50/2022

publikacja 15.12.2022 00:00

Realizatorzy, tak jak występujący w filmie historycy, przedstawiają Franco jako zło absolutne.

Kiedy cnota staje się wadą Realizatorki filmu wzbogaciły swój dokument grafiką. Na zdjęciu jedna z nich, przedstawiająca Carmen Franco i gen. Francisca Franco. Netflix

Przypadek sprawił, że zanim obejrzałem serial dokumentalny „Franco. Brutalna prawda o hiszpańskim dyktatorze”, przeczytałem wiadomość na portalu hiszpańskiej gazety, że osobom, które w jakiś sposób publicznie okażą sympatię dla przywódców buntu z 1936 roku, czyli gen. Franco i jego zwolennikom, grozi kara. Jej maksymalna wysokość może wynieść 150 tys. euro, co dla przeciętnego obywatela Hiszpanii jest sumą dość znaczną. Na razie za podobne przestępstwo w kraju, gdzie miarą demokracji jest wolność słowa, na szczęście nie grozi więzienie.

Gorszy niż Hitler

Nasza wiedza o hiszpańskim dyktatorze sprowadza się najczęściej do tego, że znamy jego nazwisko. Kiedy serial niemieckich dokumentalistek Isabel Andrés i Iny Kessebohm znalazł się na Netflixie, postanowiłem wbogacić swoją wiedzę na temat tego ważnego fragmentu historii Hiszpanii. Serial składa się z pięciu odcinków, ale obejrzenie ostatniego z nich jest stratą czasu, bo jest on tylko rekapitulacją poprzednich. Moja ogólna refleksja jest następująca: widzowie, którzy obejrzą serial i nie pogłębią tego tematu w dostępnych opracowaniach, staną się ofiarą opisanych już przez Orwella manipulacji, kiedy „przeszłość wymazywano, o fakcie wymazania zapominano i kłamstwo stawało się prawdą”. Twórczynie niemieckiego dokumentu poszły drogą wskazaną przez politykę rządzącej Hiszpanią lewicy. Jednym z najważniejszych etapów prowadzonej przez socjalistów kampanii rozprawiania się z „potwornym” dziedzictwem frankizmu było usunięcie trumny generała Franco z Valle de los Caidos (Doliny Poległych), wielkiego mauzoleum wojny domowej, na położony w podmadryckiej miejscowości El Pardo cmentarz Mingorrubio, gdzie pochowano poległych frankistów i republikanów. Docenić należy szczerość realizatorek filmu, które już w tytule ujawniają, że nie będzie to obiektywne spojrzenie na postać Franco, że ukazany zostanie portret zbrodniarza, który dla własnych ambicji pogrążył kraj we krwi. Nie przypadkiem generał wielokrotnie porównywany jest w filmie do Stalina czy Hitlera.

W dokumencie wystąpiło kilku hiszpańskich historyków i publicystów znanych z prorepublikańskich sympatii, a także dwóch brytyjskich. Nie znalazł się tu nikt o innych poglądach na Franco, a takich wśród poważnych specjalistów zajmujących się tym tematem przecież nie brakuje.

Bezużyteczny strateg wojskowy

Narracja poszczególnych odcinków jest dosyć chaotyczna, twórcy przeskakują z tematu na temat. I tak z pierwszego odcinka dowiadujemy się najpierw o udziale bohatera w wojnie w Maroku, gdzie walczył z powstańcami i wykazał się odwagą. Jednak okazuje się, przynajmniej zdaniem realizatorek, że pewne cechy jego charakteru, które w innym przypadku ocenione zostałyby pozytywnie, w tym przypadku były wadami albo przynajmniej budziły podejrzenia. „Franco cechował całkowity brak zainteresowania seksem, nie pił też alkoholu” – słyszymy w filmie. No i w dodatku w czasie działań wojennych ślęczał nad mapami. To wszystko nie licuje przecież z zawodem żołnierza. Za zasługi w tłumieniu powstania rząd nagrodził Franco awansem, co zostało skomentowane uwagą, że „Franco prawdopodobne nie znał strachu… a człowiek, który nie zna strachu, ma silne zaburzenia osobowości”. Dowiadujemy się też, że podobał się głęboko religijnym kobietom, a nawet ożenił się z zagorzałą katoliczką, która wywierała na niego znaczny wpływ.

Zdziwiło mnie, że w tym filmowym pamflecie zgodził się wystąpić Anthony Beevor, ceniony brytyjski historyk i publicysta, autor wydanej w Polsce monografii „Walka o Hiszpanię 1936–1939. Pierwsze starcie totalitaryzmów”. O ile w książce zajmuje w miarę zniuansowane stanowisko wobec stron konfliktu, chociaż z wyraźnym przechyłem w stronę lewicy, w dokumencie twierdzi, że „Franco to brutalny zabójca... Bezużyteczny jako strateg wojskowy”. W książce ujawnia swój wrogi stosunek do Kościoła katolickiego, zarzucając mu mistyczny fanatyzm, który powodował u Hiszpanów religijne urojenia, i wskazuje, że przyczyną niszczenia świątyń był obsesyjny, katolicki kult relikwii. W dokumencie zarzuty o wsparcie udzielone przez Kościół buntownikom powtarzają hiszpańscy historycy. Jakie były powody buntu Franco i części armii przeciw legalnemu rządowi republiki? Tego z filmu się nie dowiemy. Podobnie jak o zbrodniach popełnianych w czasie wojny przez republikanów.

Zło absolutne

Jaka była prawda? Franco był monarchistą, ale po upadku i wyjeździe króla Alfonsa XIII zaakceptował nowy rząd. Lewica, która w październiku 1934 roku doprowadziła do krwawych zajść w 26 prowincjach kraju, nie zyskała, z wyjątkiem Asturii, większego wparcia. Franco otrzymał rozkaz stłumienia powstania asturyjskich górników, którzy sprzeciwiali się przyjęciu trzech konserwatywnych członków do rządu. Wykonał go, stając się w oczach lewicy jej największym wrogiem. Po zwycięstwie Frontu Ludowego w wyborach 1936 roku i utworzeniu lewicowego rządu w kraju zapanowały chaos i anarchia. Nawet Beevor w swojej książce zauważył, że bunt nacjonalistów pod wodzą Franco wybuchł nie „przeciwko legalnie wybranemu rządowi, ale przeciwko całkowitemu bezrządowi”. W filmie wydarzenia te zostały całkowicie pominięte. Znajdziemy w nim takie mnóstwo przekłamań, przemilczeń i zideologizowanych interpretacji, że trudno je sprostować w krótkim tekście.

Warto przynajmniej wyjaśnić stanowisko Kościoła w czasie wojny domowej, bo sprawa ta przewija się przez cały film. Już w czasie lewicowej rebelii w Asturii w 1934 roku zabito 34 duchownych i seminarzystów, trzech kolejnych zginęło w innych regionach kraju, podpalono też wiele kościołów. W czasie wyborów pomiędzy 16 lutego a 18 lipca 1936 roku zamordowano 17 księży, wielu pobito i uwięziono. Lewica parodiowała ceremonie religijne, zabraniała bicia w dzwony lub publicznych pochówków katolickich. Wszystko odbywało się bez przeszkód ze strony rządu. W czasach republiki Kościół nawoływał do zgody, stanął natomiast po stronie buntowników po zbrodniach dokonanych na duchownych i świeckich katolikach. Republikanie zamordowali 13 biskupów, 4184 kapłanów i seminarzystów, 2365 zakonników i 283 zakonnice.

W filmie Franco został przedstawiony jako absolutne zło i, jak napisał Andree ­Bachoud w jego biografii, „ostatni faszysta zachodniego świata”. Ta propagandowa nadgorliwość przesłania jednak powody, dla których mógł tak długo rządzić. Po pierwsze cieszył się poparciem społeczeństwa hiszpańskiego, środowisk katolickich i przynajmniej częściowym zagranicy, w tym Stanów Zjednoczonych. Nie można też zapomnieć, że jego rządy umożliwiły bezkrwawe przejście do nowoczesności, czego poprzednie nie były w stanie zapewnić. Hiszpania w ciągu ostatnich dwóch dekad władzy Franco poczyniła ogromne postępy gospodarcze, a w ciągu trzech lat od jego śmierci kraj stał się demokratyczną monarchią konstytucyjną z prosperującą gospodarką i instytucjami demokratycznymi. •

Franco. Brutalna prawda o hiszpańskim dyktatorze, reż. Isabel Andrés i Ina Kessebohm, Niemcy 2016–2017.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.