Świat jest też domem Boga

GN 50/2022

publikacja 15.12.2022 00:00

O udziale człowieka w tworzeniu świata przez Boga, miejscu ekologii integralnej w duchowym nawróceniu i o wysiłkach Kościoła katolickiego ponoszonych dla ochrony stworzenia mówi o. prof. Joshtroom Isaac Kureethadam SDB.

Świat jest też domem Boga Radek Pietruszka /pap

Bogumił Łoziński: Brał Ojciec udział w konferencji z cyklu „Creatio Continua”, co można tłumaczyć jako współpraca człowieka z Bogiem w nieustannym stwarzaniu świata. Czy taki proces ma miejsce obecnie?

O. Joshtroom Isaac Kureethadam:
Tytuł konferencji zwraca uwagę, że świat jest stworzeniem Pana Boga, czymś uświęconym. Po drugie, podążając za myślą Tomasza z Akwinu, akt stworzenia trwa nadal, Bóg przez cały czas go podtrzymuje. Czymś unikatowym dla chrześcijańskiej tradycji jest to, że ten nieustanny akt stwarzania jest powierzony trosce ludzi i przez to my, jako chrześcijanie, też jesteśmy współtworzącymi. Jednak nie wypełniamy dobrze tego obowiązku bycia strażnikami stworzenia. Dlatego mamy kryzys ekologiczny, klimatyczny czy kryzys bioróżnorodności.

A czy nie jest gorzej – nie tylko przestaliśmy troszczyć się o świat, ale swoimi zachowaniami go niszczymy?

Rzeczywiście tak jest. Odeszliśmy od powierzonego nam zadania, które jest wyrażone w Księdze Rodzaju, gdy Bóg przykazuje Adamowi, aby doglądał i uprawiał ogród Eden, w którym został umieszczony. My ten ogród po prostu niszczymy. W tym kontekście Jan Paweł II w 2001 r. powiedział o grzechu ekologicznym, który popełniamy, gdy postępujemy wbrew Bożemu planowi. W Ewangelii św. Jana Jezus mówi, że przyszedł, abyśmy mieli życie i mieli je w obfitości, więc gdy działamy wbrew temu Bożemu zamiarowi, to można powiedzieć, że popełniamy grzech ekologiczny.

Ekologia jest przedmiotem refleksji teologicznej?

Odpowiedzią na grzech ekologiczny jest ekologiczne nawrócenie w dwóch wymiarach. W pierwszym musimy zdać sobie sprawę z tego, jakie jest nasze spojrzenie na świat naturalny. W teologicznym ujęciu nie jest on tylko naturą – jak traktują go naukowcy – czy tylko środowiskiem – jak uważają aktywiści ekologiczni. Dla nas to Boże stworzenie. Ziemia nie jest tylko naszym domem, Ziemia jest także Bożym domem. W rozdziale pierwszym Ewangelii św. Jana czytamy, że w momencie wcielenia – tłumacząc dosłownie – Bóg rozbił swój namiot na ziemi. A w pierwszym rozdziale Księgi Rodzaju czytamy, że Duch Boży unosił się nad wodami, więc wszystko zaczęło się od działania Ducha Świętego. Natomiast w Księdze Mądrości jest napisane, że Duch Boży wypełnia świat. Dziś potrzebne jest ukazanie tej teologii stworzenia, która odsłania wizję świata jako Bożego stworzenia. Drugim wymiarem teologicznego nawrócenia jest działanie, czyli zmiana naszego postępowania, stylu życia, w taki sposób, żeby nie niszczyć tego Bożego stworzenia. W tym kontekście papież Franciszek uruchomił dzieło, które nazywa się Platformą Działania Laudato Si’. Uwzględnia ona wszystkich: rodziny, szkoły, uniwersytety, biznesy, zakony, parafie, aby każdy mógł działać w tych komórkach Bożego stworzenia w duchu ekologii integralnej. W teologii tej chodzi o to, że nasze, katolickie podejście nie polega tylko na oszczędzaniu zasobów, zakręcaniu kranu, gaszeniu światła, oszczędzaniu energii, ale przede wszystkim na robieniu tego z miłości do Boga i do Jego stworzenia, a także z miłości do naszych bliźnich, szczególnie ubogich, którzy na przykład w Afryce ponoszą największe konsekwencje kryzysu ekologicznego.

Czy ekologiczne nawrócenie może być drogą do zjednoczenia z Bogiem?

Jak najbardziej. Ekologiczne nawrócenie jest integralne, odbywa się na trzech poziomach. Jest to nawrócenie do Boga – polega na rozpoznaniu, że to Bóg jest stworzycielem i właścicielem tego świata i całego stworzenia. Przypomniał o tym Benedykt XVI, który w 2009 r. powiedział do grupy księży, że nadużycie stworzenia zaczyna się tam, gdzie odsuwany jest Bóg, a gdy nie ma już Boga, to człowiek stawia się na Jego miejscu i uważa się za pana stworzenia, więc może robić, cokolwiek zechce. Jest to też nawrócenie do naszych braci i sióstr, szczególnie tych najsłabszych, najbardziej narażonych na skutki niszczenia naszej planety. W Ewangelii św. Mateusza, co powtarza św. Jan od Krzyża, możemy przeczytać, że na końcu naszego życia będziemy rozliczani z miłości. Obecność Jezusa manifestuje się w ubogich, w tych, którzy są głodni, spragnieni, chorzy, którymi się opiekujemy. Ten wymiar ekologicznego nawrócenia dotyczy właśnie zwrócenia się z pomocą ku ubogim. Trzeci poziom odnosi się do samego stworzenia. Człowiek w języku hebrajskim nazywa się „Adam”, czyli wzięty z prochu ziemi. Musimy sobie uświadomić, że jesteśmy tak ściśle złączeni z ziemią. Czwarty rozdział encykliki Laudato si’ jest poświęcony integralnej ekologii. Papież Franciszek przedstawia tam św. Franciszka z Asyżu jako jej wzór. Jego nawrócenie było właśnie potrójne, czyli holistyczne: do Boga, do ludzi i do całego stworzenia. Można powiedzieć, że był mistykiem natury. Kulminacją jego nawrócenia był moment, gdy zobaczył trędowatego, podbiegł do niego i go objął. Takiego ekologicznego nawrócenia dzisiaj potrzebujemy.

Franciszek w Laudato si’ wskazuje, że problem niszczenia środowiska jest związany m.in. z nadmierną konsumpcją, nierównościami, a także z systemem gospodarczym, który te nierówności utrwala. I postuluje stworzenie nowej etycznej ekonomii. Na czym ona polega?

Ziemia jest niszczona przez nasz styl życia. Mentalność ekonomiczna zachęca nas, aby coraz więcej kupować, używać i wyrzucać. Przyczynia się to do szybkiego wykorzystywania zasobów naturalnych, ale wpływa też na życie najuboższych, którzy w innych częściach świata pracują dzień i noc, aby zaspokajać nasze konsumpcyjne potrzeby. Papież w Laudato si’ proponuje nową ekonomię. Ma ona mieć zamknięty obieg, w którym nic nie jest marnowane. Teraz mamy ekonomię „liniową”, w której wykorzystujemy zasoby ziemi, produkujemy z nich rzeczy i je wyrzucamy. Musimy zmienić takie podejście – nie wyrzucać, nie marnować, lecz ponownie wykorzystywać. W pewnym sensie przykładem jest tu natura, gdzie nic się nie marnuje, istnieje cykl odradzania. Drugim aspektem tej ekonomii jest to, że powinna być włączająca, zapraszająca wszystkich, dzieląca się ze wszystkimi. W obecnym modelu widzimy, że jest raczej ekskluzywna – mamy niewielką grupę najbogatszych, potem klasę średnią i najuboższych. W tym systemie służy ona najbogatszym. Z perspektywy ekonomii proponowanej w Laudato si’ zasoby, które są Bożym darem, powinny być dzielone ze wszystkimi. Kolejnym aspektem etycznej ekonomii jest szacunek do stworzenia, do zasobów. Ktoś powiedział, że naszym problemem dzisiaj nie jest materializm, ale brak szacunku do materii. Jeśli spoglądamy na zasoby, na świat jako na dar od Boga, uczymy się też traktować je z szacunkiem i wykorzystywać właściwie. Wreszcie wskazałbym na prostotę i umiarkowanie. Jezus przyszedł na ten świat jako ubogi, więc starając się żyć w prostocie i umiarkowaniu, w pewnym sensie upodabniamy się do Pana Boga. W jednym z ośmiu błogosławieństw czytamy, że błogosławieni są cisi, czyli łagodni, skromni, bo oni odziedziczą ziemię.

Laudato si’ została ogłoszona siedem lat temu. Czy dostrzega Ojciec jej wpływ na zmianę nastawienia ludzi do stworzenia?

Wpływ Laudato si’ można dostrzec w wymiarze globalnym. Jest uwzględniana w pracach ONZ, uzgodnieniach szczytów klimatycznych; również Porozumienie Paryskie mogło powstać dzięki głosowi Franciszka. Oddziałuje także na poziomie ekologii integralnej, gdyż przeszliśmy od podejścia czysto środowiskowego do traktowania ziemi jako stworzenia Bożego, jako wspólnego domu. Ta encyklika jest też sprzeciwem wobec obecnego systemu ekonomicznego, który zabija planetę i ubogich. Natomiast na poziomie lokalnym, jeżeli chodzi o Laudato si’, jest jeszcze dużo pracy do wykonania. Przywództwo papieża Franciszka w trosce o stworzenie jest rozpoznawane globalnie i na wyższych szczeblach, ale Kościoły lokalne, parafie muszą przyswoić sobie przesłanie tej encykliki i wcielić je w życie. Wydaje się, że problemem jest poziom formacji, że patrzymy na ochronę środowiska oczami aktywistów ekologicznych, tylko czysto środowiskowo, podczas gdy trzeba sobie uzmysłowić, że chodzi o nasz wspólny dom, o troskę o Boże stworzenie.

Ziemia tak szybko ulega erozji, że trudno ten proces zatrzymać. Przegrywamy walkę o przyszłość naszej planety?

Z wykształcenia jestem kosmologiem, dlatego bardzo martwią mnie procesy, które obserwuję. Topi się Arktyka. Jeśli stopią się lody Grenlandii, poziom morza podniesie się o blisko siedem metrów. Słyszymy też, że lodowce Antarktydy stają się niestabilne. Jednak wciąż wierzę w potencjał ludzi i w siłę ich działania, jeśli się zjednoczą – a to się dzieje. Widzę jednoczenie się ludzi w trosce o wspólny dom. Wokół kwestii ochrony stworzenia jednoczą się też Kościoły chrześcijańskie, także inne religie patrzą na naszą planetę jak na dzieło Pana Boga. To podstawa, na której możemy budować. Nadzieję daje mi również moja wiara, również w to, że Duch Święty współpracuje z nami i nas nie opuszcza. Lekiem na rozpacz, panikę jest działanie, ale też ja jako osoba wierząca modlę się i wierzę w obecność Ducha Świętego w tym działaniu. Modlę się Psalmem 104, słowami: „Boże, poślij swojego Ducha i odnów oblicze tej ziemi”. Święty Jan Paweł II czy św. matka Teresa są przykładami, że im bardziej zakorzenimy się w Bogu, im bardziej będziemy się do Niego zbliżać, tym bardziej efektem tego będzie nasza troska o ubogich, troska o stworzenie. Kluczem jest zakorzenienie się w Bogu. •

Tłumaczył Piotr Abramczyk, Światowy Ruch Katolików na rzecz Środowiska

O. prof. Joshtroom Isaac Kureethadam

jest salezjaninem. Pracuje w sekcji Ekologia i Stworzenie w Dykasterii ds. Integralnego Rozwoju Człowieka w Kurii Rzymskiej. Jako jeden z najbliższych współpracowników papieża Franciszka ds. ekologicznych nazywany jest „watykańskim ministrem środowiska”. Profesor Papieskiego Uniwersytetu Salezjańskiego w Rzymie, filozof. Urodził się w 1966 r. w Indiach.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.