Kalendarz Liturgiczny

Katarzyna Cudzich-Budniak

|

GN 15/2010

publikacja 14.04.2010 08:19

19 kwietnia, poniedziałek
dzień powszedni
Dz 6,8-15; Ps 119; J 6,22-29


Nie mogli jednak sprostać mądrości i Duchowi, z którego natchnienia przemawiał.
Dz 6,10

Mowa o Szczepanie, którego zamordowano. Dlaczego? Bo nie mogli sprostać mądrości i Duchowi, z którego natchnienia przemawiał. Nie zamordowali go, bo wiedzieli, że kłamie, że jest zły, tylko odwrotnie: wiedzieli, że mówi mądrze, ale nie mogli mu sprostać! Ha! Teraz spójrzmy na siebie. Ile razy oceniamy i odrzucamy kogoś (mimo że się z nim zgadzamy) tylko dlatego, że jego słowa wymagają od nas jakiegoś wysiłku, rezygnacji ze swoich racji, z naszych egoistycznych potrzeb? Albo nie zgadzamy się tylko z przekory, bo według nas jest zbyt pewny siebie, bo nam się nie podoba to, jak mówi. Przecież to sytuacja „z krzyża wzięta”, że się tak wyrażę – tak samo było z Jezusem. Przeszkadzał, bo Jego słowa kłuły, uświadamiały obłudę, ukazywały to, co mogłoby zostać ukryte. A dlaczego my odrzucamy Jezusa? Często ludzie tłumaczą, że chrześcijaństwo jest zbyt wymagające, Kościół stawia zbyt wysoką poprzeczkę, a Ewangelie nie są dla normalnych ludzi. Więc odrzucają wszystko, nie chodzą do Kościoła na wszelki wypadek. Moja wersja jest mniej radykalna (więc chyba zakrawa na letniość?).

Myśl na dziś:
Nie pytaj człowiecze, dlaczego ty cierpisz, lecz dlaczego cierpiał Syn Boży.
(Św. Bernard z Clairvaux)

20 kwietnia, wtorek
dzień powszedni
Dz 7,51-59; 8, 1; Ps 31; J 6,30-35


Twardego karku i opornych serc i uszu! Wy zawsze sprzeciwiacie się Duchowi Świętemu.
Dz 7,51

Istnieje grzech przeciwko Duchowi Świętemu, którego zawsze się bałam. Bo najgorsze w nim jest to, że chodzi o intencję. Z jednej strony możesz się oszukiwać, że intencja była dobra (autosugestia), z drugiej strony – siebie nie oszukasz, bo zawsze sumienie gdzieś w głębi duszy będzie cię oskarżać, nawet jeśli masz „oporne serce”. Co to znaczy sprzeciwić się Duchowi Świętemu? To znaczy, że Duch Święty mówi jedno, a Ty robisz drugie. Ale najpierw trzeba słuchać Ducha Świętego! I Go słyszeć! Bez tego ani rusz. Czy słucham Ducha Świętego? Czasem mi brakuje takiego zanurzenia w Bożej Obecności, by siedzieć i nasłuchiwać, co Pan chce mi powiedzieć. Kiedyś tak wyglądała moja modlitwa, że najpierw gadałam, gadałam, żeby się wygadać i czuć, że zrobiłam wszystko, by moje prośby zostały wysłuchane, a potem czekałam. Na najmniejsze Słowo. Kierunek. Wskazówkę. Albo brałam Biblię i otwierałam. Piękne to było, ale wiem, że to nie do końca tak się powinno odbywać... Miej oczy i uszy WCIĄŻ szeroko otwarte, to nie będziesz musiał zmuszać Boga do mówienia tu i teraz, i jeszcze najlepiej wedle Twoich oczekiwań.

Myśl na dziś:
Tak mało się kocha Ducha Świętego. A przecież jest On Bogiem miłości.
(św. Arnold Janssen)

21 kwietnia, środa
Wspomnienie dowolne św. Anzelma, biskupa i doktora Kościoła
Dz 8,1b-8; Ps 66; J 6,35-40


Gdybym w mym sercu zamierzał nieprawość, Pan by mnie nie wysłuchał.
Ps 66, 18

„Panie Boże, pomóż mi ukraść tego arbuza!” – śmiałyśmy się kiedyś z koleżankami. Ale nie było to tak całkiem oderwane od kontekstu. Muszę teraz coś opowiedzieć – w ramach anegdoty, nie spowiedzi publicznej. Kiedy byłyśmy młode i głupie, poszłyśmy z koleżankami do kina na film, który nas tak zachwycił, że po prostu musiałyśmy go oglądnąć po raz drugi. Poczekałyśmy więc do następnego seansu (nie wychodząc poza sale kinowe), modląc się żarliwie i w bardzo „namaszczony” sposób, by nam się udało. Nikt nas nie złapał i uszło nam to na sucho, ale w pamięci pozostało. Zwłaszcza ta komiczna modlitwa. Ale fragment z Psalmu mówi jeszcze co innego. Nie tyle, że Bóg nie wysłucha cię w niesłusznej sprawie, ale nie wysłucha cię nawet w słusznej sprawie, jeśli masz nieczyste intencje! Więc zamiast się dziwić, że Bóg wciąż nas nie wysłuchuje, zbadajmy nasze serca – dlaczego o to prosimy? Czy ktoś przez to nie będzie cierpiał? A może żyjemy w nieprzebaczeniu i urazie, czy nawet nienawiści i prosząc o coś Boga, oszukujemy siebie i Jego przy okazji? Najpierw idź się pojednaj ze swoim bratem, a potem dar swój ofiaruj.

Myśl na dziś:
Jeśli uczynimy to, co do nas należy, Bóg przyjdzie z pomocą.
(św. Arnold Janssen)

22 kwietnia, czwartek
dzień powszedni
Dz 8, 26-40; Ps 66; J 6, 44-51


Gdy Filip podbiegł, usłyszał, że tamten czyta proroka Izajasza: Czy rozumiesz, co czytasz? - zapytał. A tamten odpowiedział: Jakżeż mogę rozumieć, jeśli mi nikt nie wyjaśni?
Dz 8, 30-31

Pielgrzym czytał i nic nie rozumiał, poprosił więc Filipa o pomoc. Filip mu wytłumaczył. No i świetnie. Gorzej by było, gdyby sytuacja wyglądała trochę inaczej. Siedzi sobie pielgrzym i czyta Izajasza, próbuje coś zrozumieć, ale nie bardzo mu to wychodzi. Jednak się stara. I w jednym momencie odnajduje siebie. A wtedy podchodzi Filip i pyta: „Czy rozumiesz, co czytasz?”, a pielgrzym odpowiada, że owszem, zrozumiał, i bardzo wiele to słowo dla niego znaczy. A Filip zaczyna krzyczeć „co ty robisz?! Źle to rozumiesz! Ja ci wytłumaczę!” Ale może być też inna sytuacja. Siedzi pielgrzym i czyta Izajasza. Nic nie rozumie i nagle go oświeca! Tak, to jest to! Pytałem Boga, co zrobić, i przez ten fragment mi powiedział: masz zabić twojego wroga, bo niszczy moje prawo! Więc pielgrzym idzie i zabija. Bez względu na to, czy Filip będzie chciał mu wytłumaczyć, jak rozumieć ten tekst, czy nie. Bierzmy przykład z biblijnego Filipa. Jak często brakuje takich świadków!

Myśl na dziś:
Wielką wagę przywiązujemy niekiedy do rzeczy bez znaczenia, a zaniedbujemy rzeczy ważne.
(św. Karol Boromeusz)

23 kwietnia, piatek
Uroczystość Św. Wojciecha
Dz 1,3-8; Ps 126; Flp 1,20c-30; J 12,24-26


Którzy we łzach sieją, żąć będą w radości
Ps 126, 5

Taki znany cytat i chyba też lubiany. Bo każdy lubi, jak go pocieszają. A to przecież słowa pocieszenia. Jednak nie takie jak „nie martw się, wszystko będzie dobrze”, na które, przykładowo ja, reaguję alergicznie, bo są dla mnie puste i zupełnie nic nie znaczą. Te są słowami, które wnoszą prawdziwą nadzieję. Bo przecież najczęściej to, co rodzi się w bólach, daje najwięcej owoców. Ciekawe, dlaczego? To, co nam przysporzyło najwięcej trudu, cenimy znacznie bardziej niż to, co przyszło nam „ot, tak”. Wtedy też paradoksalnie bardziej doceniamy Boga, który nas wspierał i pomagał nam w tym zmaganiu. Bo kiedy coś zrobimy „ot, tak”, zamiast wtedy powiedzieć: „To Pan uczynił, sama bym nigdy na to nie wpadła!” (kiedyś tak mówiłam, teraz – coraz rzadziej), chlubimy się jacy to jesteśmy zdolni i wspaniali. Absurd, ale jakże bliski.

Myśl na dziś:
Ci, którzy mają serce wyczulone na ludzką biedę, niech niosą słowa pociechy nieszczęśliwym; niech płaczą z płaczącymi i radują się ze szczęśliwymi.
(Bł. Urszula Ledóchowska)

24 kwietnia, sobota
dzień powszedni
Dz 9,31-42; Ps 116; J 6,55.60-69


Ufałem, nawet gdy mówiłem: „Jestem w wielkim ucisku”.
Ps 116, 10

Co to znaczy ufać, będąc w wielkim ucisku? Właściwie to wiem, ale chyba nigdy nie udało mi się tego prowadzić w życie. Bo ja, kiedy jestem w wielkim ucisku, płaczę, krzyczę, walczę i zmagam się – głównie sama ze sobą, ze swoimi emocjami. Jak to jest cierpieć w swoim sercu i wiedzieć: Bóg wie, co się dzieje i nie pozwoli mi zginąć? Tak po prostu? Patrzę na mojego męża i widzę: on tak umie. Umie cierpieć i być wiernym Bogu – pomimo bólu modlić się „jak gdyby nigdy nic”. A potem patrzę na Chrystusa i – odwracam wzrok. Jak On tego wszystkiego dokonał?! Jak zniósł te zdrady, oszczerstwa, cierpienia fizyczne? Bez żadnej winy?! Wtedy już wiem na pewno, że sama nigdy naprawdę nie ufałam, będąc w wielkim ucisku.

Myśl na dziś:
Ukrzyżowany Chrystus jest dowodem solidarności Boga z cierpiącym człowiekiem. Bóg staje po stronie człowieka.
(Jan Paweł II)

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.