Kalendarz Liturgiczny

Marcin Jakimowicz

|

GN 08/2010

publikacja 25.02.2010 23:20



1 marca, poniedziałek
dzień powszedni
Dn 9,4b-10; Ps 79; Łk 6,36-38, II tydzień psałterza


Bóg nasz jest miłosierny i okazuje łaskawość, mimo że zbuntowaliśmy się przeciw Niemu. Dn 9,9

Kwintesencja chrześcijaństwa. Bóg jest dobry dla złych. Tak trudno mi w to uwierzyć. Od lat staram się zasłużyć na Jego miłość. Bezskutecznie. Piszę często o tym, że Bóg kocha grzeszników, ale sam jestem bogatym młodzieńcem zadającym bezczelne pytanie: Co jeszcze dobrego mam zrobić, by wejść do królestwa? Od lat nie daje mi spokoju pewna intuicja brata Efraima. „Myślę i czuję, że Bóg Ojciec pochyla się nad każdym z nas, nad każdym ze swoich dzieci z wielkim bólem - pisał. - Posunę się nawet dalej. Bóg szepcze do nas: »Przepraszam... Przepraszam za grzechy, które popełniliście«”...

Myśl na dziś:
Zajmę się tylko jednym: zacznę śpiewać to, co winnam śpiewać wiecznie - miłosierdzie Pana! (Św. Teresa z Lisieux)

2 marca, wtorek
dzień powszedni
Iz 1,10.16-20; Ps 50; Mt 23,1-12


Chodźcie i spór ze Mną wiedźcie! – mówi Pan. Iz 1,18

Chodziłem za Nim i jęczałem: ulituj się, uzdrów. Chcesz, bym Ci zatruwał życie takim marudzeniem? Podoba Ci się taka forma jęczenia? Pociągnij mnie miłością, zabierz nóż z gardła… Nie zaplanowałem takiej modlitwy. Byłem przyciśnięty do muru. Do dziś pamiętam słowa kompozytora Michała Lorenca: „Święty Jan od Krzyża leżał krzyżem w kościele nie dlatego, że wypił kawkę, wypalił papieroska i powiedział: No tak, to już jest ten moment, w którym się położę. Jakaś siła przygniotła go tak, że nie było innej pozycji, w której mógłby się odnaleźć. Tylko w krzyżu, tylko na ziemi”. – Nikogo nie można zmusić, by krzyczał do Boga, ale nie bójmy się. „Się Pan Bóg sam postara”… – uśmiecha się jezuita, o. Wojciech Ziółek. Tego nie da się wypracować. Na co dzień odbębniam zdrowaśki, odrabiam pańszczyznę. Bóg nie chce jednak najemnika. Chce syna.

Myśl na dziś:
Tylko generał wie, kiedy i jak posłużyć się swoim żołnierzem. umiej czekać. nadejdzie również i twoja kolej. (Św. o. Pio)

3 marca, środa
dzień powszedni
Jr 18,18-20; Ps 31; Mt 20,17-28


Syn Człowieczy zostanie wydany arcykapłanom i uczonym w Piśmie. Oni skażą Go na śmierć. Mt 20,18

Po tym mocnych słowach do Jezusa pomaszerowała matka synów Zebedeusza. - Powiedz, żeby ci dwaj moi synowie zasiedli w Twoim królestwie jeden po prawej, a drugi po lewej Twej stronie - prosiła. Znajoma prosiła kiedyś o łaskę pokory. Myślała, że będzie to rodzaj charyzmatu, który spłynie z wysokości przy wtórze anielskich fanfar. Po roku, gdy rozsypało się jej małżeństwo, a ona wyjąc, tarzała się w popiele, przypomniała sobie desperacką prośbę. Spełniła się co do joty. Jedną z moich książek nazwałem nonszalancko „Dno”. Nieźle brzmi - myślałem. - Takie „alleluja i do tyłu”. Kolejnemu wydawnictwu (o naiwny!) dałem tytuł „Drugie dno”. Pan Bóg zweryfikował te pomysły. Do tego stopnia, że „Trzeciego dna” już nie było. Było „Pełne zanurzenie”. Niby to samo, ale jak brzmi! Po 20 latach modlitwy we wspólnocie zaczęliśmy bardzo uważać na słowa.

Myśl na dziś:
Bóg żąda od ciebie bardziej choćby najmniejszego posłuszeństwa, niż wszystkich innych czynów, jakie chcesz dla niego podjąć. (Św. Jan Bosko)

4 marca, czwartek
św. Kazimierza, królewicza, święto
Syr 51,13-20; Ps 16; Łk 12,35-40


Szczęśliwi słudzy, których Pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie. (…) Przepasze się i każe im zasiąść do stołu, a obchodząc będzie im usługiwał. Łk 12,38

Jedno z najbardziej zdumiewających słów Biblii. Pomysł Jezusa na niebo? Przepasze się i będzie nam usługiwał. Czuwaj - przypomina - bo jeszcze uwierzysz w demoniczne, apokaliptyczne scenariusze, będziesz oczekiwał jakiegoś „Wejścia smoka” i nie rozpoznasz mnie. A ja - zapowiada - przyjdę jako pan młody. Będę służył. „Jak szybko człowiek tępieje, przyzwyczaja się do daru, do przebaczenia, jak szybko potrafi odejść od pierwotnej gorliwości - zauważa Michał Zioło, trapista. - Chociaż z drugiej strony w życiu religijnym potrzebna jest jakaś rutyna, bez olśnień i tej całej nowicjackiej maceracji ducha, wysysania kostek i skrzydełek gołąbka, o którym święcie jesteśmy przekonani, że to Duch Święty”. Czuwaj. Teraz. W stanie bylejakości, szarego „wiecznego poniedziałku”. Przyjdę niebawem.

Myśl na dziś:
Im będziesz uboższy, tym mocniej Jezus będzie cię kochał. uda się daleko, bardzo daleko, by cię znaleźć, kiedy pobłądzisz. (Św. Teresa z Lisieux)

5 marca, piątek
dzień powszedni
Rdz 37,3-4.12-13a.17b-28; Ps 105; Mt 21,33-43.45-46


Bracia Józefa (…) tak go znienawidzili, że nie mogli zdobyć się na to, aby przyjaźnie z nim porozmawiać. Rdz 37,4

Masz wrażenie déjà vu? Przeżywałeś już kiedyś sytuację, która właśnie ci się przytrafiła? To częste w Biblii. Józef miał sny. Zazdrośni bracia wrzucili go za to do studni. Czy w dziurze pełnej skorpionów i węży przeklinał swój nadzwyczajny dar? Po jakimś czasie zamknięty na cztery spusty w lochu zaczął tłumaczyć sny innych. W końcu zmierzył się z sennymi widzeniami faraona. To go ocaliło. Kobieta, która oskarżyła Józefa o próbę gwałtu, była żoną Potifara. Czy to przypadek, że oczyszczony z podejrzeń młodzieniec ożenił się z córką Poti Fera. Dziwna zbieżność… Józef zginąłby niechybnie w studni, gdyby nie Juda (hm, skąd ja znam to imię?). Miał łeb na karku. Sprzedał brata za dwadzieścia sztuk srebra. Jezus jest droższy. Sprzedaję Go za trzydzieści srebrników. Po to, by na końcu usłyszeć Jego wzruszony głos: Ja jestem Jezus, twój brat!

Myśl na dziś:
Szalony, kto śmierć uważa za sen mający trwać wiecznie. (Św. Efrem Syryjczyk)

6 marca, sobota
dzień powszedni
Mi 7,14-15.18-20; Ps 103; Łk 15,1-3.11-32


Paś lud Twój laską Twoją, trzodę dziedzictwa Twego, co mieszka samotnie w lesie - pośród ogrodów. Jak za dni Twego wyjścia z ziemi egipskiej ukaż nam dziwy! Mi 7,14-15

Niedawno dostaliśmy to słowo we wspólnocie. Pasowało jak ulał. Jak zwykle. Mieszkamy samotnie w lesie. Drzewa zasłaniają nam ogrody. Dotknęły nas słowa: „Jak za dni Twego wyjścia z ziemi egipskiej”. To Bóg wychodzi z Egiptu, nie my! Jak łatwo przywłaszczyć sobie Jego chwałę. To On wyprowadza tych, którzy przestają udawać pobożnych katolików, duchowych supermanów i porzucają Egipt - krainę ucisku, prowadzeni za rękę. Jak bezradne dzieci. Zastanawia mnie zakończenie Pieśni nad pieśniami. Oblubienica powraca z pustyni „wsparta na oblubieńcu”. Dlaczego? Czy dlatego, że mdleje z tęsknoty i „jest chora z miłości”? A może wyczerpana, nie ma siły zrobić sama kroku? Z pustyni wraca się, wisząc na ramieniu Boga.

Myśl na dziś:
Dla mnie niebo to wyczuwać w sobie podobieństwo do Boga, który mnie stworzył potężnym swym tchnieniem. (Św. Teresa z Lisieux)

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.