Kalendarz Liturgiczny

Katarzyna Solecka

|

GN 49/2009

publikacja 02.12.2009 12:13

7 grudnia, poniedziałek
wspomnienie św. Ambrożego
Iz 35,1–10; Łk 5,17–26
II tydzień psałterza


Pokrzepcie ręce osłabłe, wzmocnijcie kolana omdlałe! Powiedzcie małodusznym: „Odwagi! Nie bójcie się! Oto wasz Bóg”. Iz 35,3–4a

Odpowiedzią na nasz strach jest widok Boga żywego. Ratunkiem na nasz upadek jest spotkanie z Nim.
A my pijemy ziółka, zjadamy kolejną tabliczkę czekolady, rzucamy się w wir pracy, poświęcamy się i cierpimy za miliony. A my udajemy, że nic takiego się nie stało, zaciskamy pięści, szukamy winnego, analizujemy w zastępstwie wymyślone na poczekaniu problemy. Nieskuteczne sposoby być może, ale praktykowane tyle razy, że przestaliśmy się już zastanawiać, czy coś z nich wynika, czy nie. Tak jakby wystarczyło zająć się czymkolwiek, „jakoś” przeżyć, przeczekać, byle do… Do czego właściwie? Do następnego razu? Do emerytury? Do… śmierci? Jeśli się boisz, jeśli upadasz, jeśli brak ci sił – wybieraj. Albo to, co zawsze. Albo Bóg.

Myśl na dziś:
Oko chrześcijanina widzi dalej - dostrzega wieczność.
(św. Jan Vianney)

8 grudnia, wtorek
uroczystość Niepokalanego Poczęcia
Rdz 3,9–15; Ef 1,3–6.11–12; Łk 1,26–38


W szóstym miesiącu posłał Bóg anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja. Łk 1,26–27

Konkretny czas, konkretne miejsce, konkretna osoba – takie jest działanie Boga. Dnia tego i tego w mieście X. pana Y. dotknęła ręka Boga. Dnia tego i tego w domu na ulicy Z. pani W. doświadczyła Bożej miłości. Czy umiemy wpisać we właściwe miejsca własną historię? Być może ta umiejętność to kwestia odwagi – bo jeśli Bóg wypełnił swoją część obietnicy, i my jesteśmy do czegoś zobowiązani. Być może jest to kwestia dojrzałości – przyjęcia odpowiedzialności za własne życie, w którym Stwórca daje nam szansę się zbawić. Być może ta umiejętność to kwestia wiedzy po prostu – przenikliwości zrodzonej z wiary, niezamykania oczu na to, co się stało. Więc jak będzie? Właśnie dzisiaj, właśnie tutaj, właśnie ja – spotkałam Go?...

Myśl na dziś:
Trzeba żyć pod okiem Pana Jezusa. Wystarczy jedno spojrzenie duszy na Niego, jedno słowo, myśl jak błyskawica, a to już jest modlitwa.
(Brat Albert Chmielowski)

9 grudnia, środa
dzień powszedni
Iz 40,25–31; Mt 11,28–30


Czemu mówisz, Jakubie, i ty, Izraelu, powtarzasz: „Zakryta jest moja droga przed Panem i prawo me przed Bogiem przeoczone?”. Iz 40,27

Czemu? Bo przecież źle nam się dzieje, bo zło jest zbyt potężne, a sił zbyt mało. Bo rozpacz jest tuż za progiem, wystarczy uchylić drzwi. Bo wydaje się nam, że wiemy, rozumiemy istotę świata i znamy swoje w nim miejsce. Bo przecież nic za darmo i nic od lat się nie zmienia. Co na to Pan Bóg? W sumie łatwo żyć tak, jakby nie miało to większego znaczenia. Jakby więcej znaczył kryzys w gospodarce, grzech najbliższych, własne cierpienie. Czyż to nie one rozstrzygają o naszym życiu, determinują je, nie pozwalają odetchnąć? A Bóg? Siła modlitwy? Łaska sakramentu? Zaufanie?

Myśl na dziś:
Świat szeroki! Gdy was wyrzucą z jednego miejsca, pójdziecie gdzie indziej i zawsze będziecie pod tym samym sklepieniem niebieskim i pod ojcowską opieką Opatrzności Boskiej.
(brat Albert Chmielowski)

10 grudnia, czwartek
dzień powszedni
Iz 41,13–20; Mt 11,11–15


Każę wytrysnąć strumieniom na nagich wzgórzach i źródłom wód pośrodku nizin. Zamienię pustynię na pojezierze, a wyschniętą ziemię na wodotryski. Iz 41,18

Czy nie wydaje się nam niekiedy, że Bóg działa bez umiaru, bez sensu, nie tak jak należy? Przychodzi wtedy, kiedy wcale Go nie oczekujemy, a nawet wolelibyśmy nie spotkać. Domaga się uwagi tam, gdzie Jego głos brzmi najciszej ze wszystkich głosów. Pyta o sprawy, które dawno zostawiliśmy za sobą.
Strumienie na pustkowiu, pojezierze na pustyni – to niepotrzebne kontrasty, wyolbrzymione metafory. Tak jakby nie wystarczyło zwyczajnie żyć, tak jakby trzeba było od razu być wielkim grzesznikiem albo heroicznym świętym. Wolimy rzeczy uładzone, bez niepotrzebnych komplikacji. A tu wóz albo przewóz, albo tak, albo siak. Życie albo śmierć.

Myśl na dziś:
Nie postępować przez ciągłe zwycięstwa nad sobą, znaczy cofać się.
(Brat Albert Chmielowski)

11 grudnia, piątek
dzień powszedni
Iz 48,17–19; Mt 11,16–19


O gdybyś zważał na me przykazania, stałby się twój pokój jak rzeka, a sprawiedliwość twoja jak morskie fale. Iz 48,18

Żywiołów nie da się okiełznać. I rzeka, i morze – to coś więcej niż nasza kurtuazyjna sprawiedliwość czy pokój rozmieniony na tolerancję. Może więc lepiej nie ryzykować, nie drażnić żywiołu. Poprawność polityczna wystarczy. Mamy dać posłuch nie jakimś wydumanym prawom, ale temu, co Bóg wpisał w nas samych, stworzonych na Jego obraz i podobieństwo. On chce dla nas prawdziwego życia, potęgi, pełni. A my wolimy wygrać los na loterii i nie odebrać nagrody. Ciasne, ale własne lokum dzisiaj jest nam bliższe niż niebieski pałac. Czy to, co robię, mówię, myślę teraz, w tej chwili, zbliża mnie do raju czy od niego oddala? Zrobić choć jeden krok, ale w dobrym kierunku.

Myśl na dziś:
Jeśli wasza światłość, wiedza, nauka, mądrość prowadzi do uczynków dobrych, wówczas pochodzi z miłości. Jeśli jest użyta na mnożenie zła, nie jest ani światłością, ani nauką, ani prawdą, ani miłością.
(Stefan Wyszyński)

12 grudnia, sobota
dzień powszedni
Syr 48,1–4.9–11; Mt 17,10–13


Lecz powiadam wam: Eliasz już przyszedł, a nie poznali go i postąpili z nim tak, jak chcieli. Tak i Syn Człowieczy będzie od nich cierpiał. Mt 17,12

Czeka nas to samo, co Eliasza. Nie rozpoznają tego, kim jesteśmy – zwiastunami, że On jest, kocha nas, zwyciężył. Bo niby jak to rozpoznać? Jak wszyscy mamy bezsenne noce, także nasze dzieci umierają, siostry często płaczą, a bracia pracują bez chwili wytchnienia. Cierpimy, upadamy, wyglądamy nadziei.
Umiemy dać Chrystusowi to samo co inni. Niewierność w rzeczach małych i wielkich. Zwlekanie, kiedy potrzeba zdecydowanego działania. W końcu krzyż, którego nie chcemy dźwigać. Być raczej po stronie Eliasza niż tych, którzy nie chcą zobaczyć. Wybrać raczej los Syna Człowieczego. Uwierzyć, że zło nie ma mocy, by nas zniszczyć.

Myśl na dziś:
Każdy z nas jest wezwany, by pójść tą samą drogą co Chrystus.
(Carlo Carretto)

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.