Kalendarz Liturgiczny

Katarzyna Solecka

|

GN 44/2009

publikacja 30.10.2009 10:09

2 listopada, poniedziałek
wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych
I Msza: Hi 19,1.23–27a; Ps 27; 1 Kor 15,20–24a.25–28; Łk 23,44–46.50.52–53; 24,1–6a
II Msza: Dn 12,1–3; Ps 42; 43; Rz 6,3–9; J 11, 32–45
III Msza: Mdr 3,1–6.9; Ps 103; 2 Kor 4,14–5,1; J 14,1–6
III tydzień psałterza


Udał się do Piłata i poprosił o ciało Jezusa. Zdjął je z krzyża, owinął w płótno i złożył w grobie wykutym w skale, w którym nikt jeszcze nie był pochowany. Łk 23,52–53

Wystawione na katafalku nagie obce ciało, które kiedyś dotykało nas, obdarzało czułością, kochało; które kochaliśmy sami. Jakaś definitywność śmierci - to, że nie ma już odwrotu, nic się już nie da zrobić, powiedzieć, zmienić. Choćbyśmy chcieli uciec jak najdalej - już się stało. Choćbyśmy chcieli zapomnieć - nie ma odwrotu. Więc i Jemu to się przydarzyło - śmierć, nieruchome ciało, obcość, oczekiwanie na ostatnią posługę. Wierzymy w zmartwychwstanie, ale i w to, że ta śmierć jest faktem - tak jak i śmierć tych, których kochamy. Czy ta wiara czyni lżejszymi kolejne pogrzeby? Nie wiem. Wiem tylko, że poucza wyraźniej: nie ma ucieczki. Śmierć dzieje się naprawdę, jak najbardziej serio, może przydarzyć się dziś. Dopiero potem - zmartwychwstanie.

Myśl na dziś:
Nasza wielkość na ziemi polega na życiu życiem Jezusa. Centralnym zaś punktem życia Jezusa jest to, co sławimy i nazywamy Paschą, i co ma jedno tylko znaczenie, że życie rodzi się ze śmierci.
Carlo Carretto

3 listopada, wtorek
dzień powszedni
Rz 12,5–16a; Ps 131; Łk 14,15–24


Albowiem powiadam wam: Żaden z owych ludzi, którzy byli zaproszeni, nie skosztuje mojej uczty. Łk 14,24

Zazwyczaj są pomijani zupełnie. Cóż bowiem można powiedzieć o tych, którzy wzgardzili ucztą? Co najwyżej stanowią przestrogę, doskonały kazalniczy przykład naszej rozproszonej uwagi, możliwości przegapienia okazji. A przecież zostali zaproszeni. Na ich obecności gospodarzowi zależało. Świętowanie właśnie w ich towarzystwie było naturalne, oczywiste niejako. Ucztują wszak nie bezdomni, a bogacze.
Taka jest naturalna kolej rzeczy - wszystkie nasze modlitwy, sakramenty, wigilie i dobre postanowienia; nawet nasze pola, woły, małżeństwa - mają prowadzić do uczty z gospodarzem. Czy myśleliśmy kiedyś, co się z tym wszystkim stanie, co się stanie z nami? Z naszym dorobkiem, rannym wstawaniem, troszczeniem się o bliskich i zabieganiem o ich sprawy? Jak bardzo może to się okazać bezowocne! Jakie bez sensu, daremne, na nic! A przecież naturalna kolej rzeczy jest inna. My mamy być na tej uczcie obecni, my właśnie - razem z żoną, dumni z pola, chwalący się wołami.

Myśl na dziś:
Zagadnienia „brak czasu” nie rozwiąże się przez pośpiech, lecz przez spokój.
Stefan Wyszyński

4 listopada, środa
wspomnienie św. Karola Boromeusza
Rz 13,8–10; Ps 112; Łk 14,25–33


Albo który król, mając wyruszyć, aby stoczyć bitwę z drugim królem, nie usiądzie wpierw i nie rozważy, czy w dziesięć tysięcy ludzi może stawić czoło temu, który z dwudziestoma tysiącami nadciąga przeciw niemu? Łk 14,31

Jeśli życie nie pójdzie po mojej myśli, będę walczyć z Bogiem. Nie ustąpię ani o krok, wytoczę najcięższe działa: własną niezależność, samorealizację i to, że wykute w kamieniu przykazania nie przystają do współczesności, że nie da się oddychać pod naporem zobowiązań. Napiszę na sztandarach: „Wolność” i „Mam prawo”. Wejdę w korzystne sojusze: na pewno przyjdą mi w sukurs jakieś naukowe badania, internetowe fora, któreś z czasopism, może nawet były ksiądz. Uzbroję się w cynizm i poczucie wyższości. Będę bardzo zajęta, zaangażowana i nie dam się spławić w żadnej kancelarii. …który król… nie usiądzie wpierw i nie rozważy… czy może stawić czoła… A jeśli nie, „wyprawi poselstwo, gdy tamten jest jeszcze daleko, i poprosi o warunki pokoju”…

Myśl na dziś:
Zawsze cudze krzyżyki zdają się nam lżejsze, a jednak Pan Bóg najstosowniejszy krzyż obiera dla każdego.
O. Honorat Koźmiński

5 listopada, czwartek
dzień powszedni
Rz 14,7–12; Ps 27; Łk 15,1–10


Dlaczego więc ty potępiasz swego brata? Albo dlaczego gardzisz swoim bratem? Wszyscy przecież staniemy przed trybunałem Boga.
Rz 14,10

Nie osądzaj - łatwo to powiedzieć, gdy jest się młodym i pełnym ideałów. Być może także wtedy, gdy ziemskie życie zmierza ku naturalnemu końcowi i łatwiej osąd przerzucić na drugą stronę. Ale powiedzieć tak dziś, szarpiąc się z codziennością? Dziś, kiedy wszystkiego ubywa i mają nie ci, co powinni? Kiedy to, co byśmy posiadali, grzesząc i popełniając świństwa, wydaje się nam tak bardzo warte posiadania?
Czy naprawdę tak trudno nam uznać, że Bóg sobie poradzi? Że jesteśmy śmieszni, myśląc, że potrzebuje naszego wytykania innych palcami? Dlaczego potępiam i gardzę? Bo łatwo jest obserwować świat zza maski własnej wyższości, w sercu hodując frustrację i zazdrość - chociaż to tylko brak okazji czy umiejętności uczynił z nas niewinnych bohaterów…

Myśl na dziś:
Chrońmy się od pogardy dla kogokolwiek, nawet dla najgorszego człowieka, bo to jeszcze człowiek, aż... człowiek.
Stefan Wyszyński

6 listopada, piatek
dzień powszedni
Rz 15,14–21; Ps 98; Łk 16,1–8


Bracia, jestem co do was przekonany, że pełni jesteście szlachetnych uczuć, ubogaceni wszelką wiedzą, zdolni do udzielania sobie wzajemnie upomnień.
Rz 15,14

Co za optymizm! Gdybyśmy to my tak umieli - widzieć w innych braci, których trzeba wspierać, nie rywali. Gdybyśmy to my tak czynili - czuli dumę, nie zawiść, czerpali ze wspólnego, nie szarpali się o swoje. Czy święci ludzie są optymistami? Patrzą w przyszłość z nadzieją, nie dostrzegają szarości? Przecież wiemy, że tak nie jest - oni widzą wyraźnie zło pod pozorem dobra, dostrzegają więcej niż my sami. Więc może to realizm? Pragmatyzm nawet? Wiedza, że dobro zwycięży. Że powiedzieć komuś: „Wytrwaj”, „Poradzisz sobie” - jest lepsze niż biadolenie. Że od załamywania rąk jest ważniejsze pokonanie rozpaczy.

Myśl na dziś:
Czyż nie niszczę moich wrogów, gdy przemieniam ich w przyjaciół?
Abraham Lincoln

7 listopada, sobota
dzień powszedni
Rz 16,3–9.16.22–17; Ps 145; Łk 16,9–15


Kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny; a kto w drobnej rzeczy jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie. Łk 16,10

Te tysiące drobnych rzeczy, które pomagają nam dorastać. Przeczytanie do ostatniej strony kolejnej nudnej szkolnej lektury, które w przyszłości pomoże wytrwać w tym, co nużące w wymarzonej pracy. Ranne wstawanie, które weszło w nawyk i dziś ułatwia życie, kiedy trzeba dorzucić kilka rzeczy do codziennej liczby zadań. Pokora codziennego mycia podłogi, przydatna wtedy, gdy nasze pieczołowicie wypracowane dzieło się wali. Albo robiony na drutach szalik – oczko do oczka, rząd po rzędzie, prucie gdy trzeba, pilnowanie wzoru – uczenie się cierpliwości, wierności w powtarzalnych czynnościach, bez których nie ma owoców. Więc może odrabianie lekcji, zapasy na zimę, wynoszenie śmieci i odgarnianie śniegu nie są kolejnym, obciążającym nas ponad miarę wymysłem?

Myśl na dziś:
Zboże nie rośnie szybciej dlatego, że je się ciągnie za źdźbło.
Abbé Pierre

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.