Kalendarz Liturgiczny

GN 07/2009

publikacja 13.02.2009 09:11

Piotr Sacha

16 lutego, poniedziałek
dzień powszedni

Rdz 4,1–15.25; Ps 50; Mk 8, 11–13, II tydzień psałterza

A zostawiwszy ich, wsiadł z powrotem do łodzi i odpłynął na drugą stronę. Mk 8,13

Dobrze pojęta gościnność wymaga wysłuchania gościa, wejścia w jego historię, oddania mu czasu. W okolicach Dalmanuty faryzeuszów słabo interesowało to, co miał do przekazania im Chrystus. Stanowczo domagali się za to jakiegoś znaku, na co ich gość westchnął i odpłynął łodzią z powrotem. „Proszę, dziękuję, przepraszam, proszę, dziękuję…”.Tak na okrągło. To jeszcze modlitwa czy już tylko nawyk? – łapię się któregoś dnia. Czy w relacji z Bogiem oczekuję czegoś więcej niż tylko bycia wysłuchanym? Czy mój Gość wciąż dobrze czuje się w moich progach? Czasem westchnie tylko i odchodzi. A takie odejście staje się nieraz błogosławieństwem, ponieważ rozbudza tęsknotę i pragnienie ponownego spotkania z Emanuelem – „Bogiem z nami”.

Myśl na dziś: Skupienie jest początkiem nawrócenia. (Św. Maksymilian Maria Kolbe)

17 lutego, wtorek
wspomnienie Świętych Siedmiu Założycieli Zakonu Serwitów NMP

Rdz 6,5–8;7,1–5.10; Ps 29; Mk 8,14–21

Żałował, że stworzył ludzi na ziemi, i zasmucił się. Rdz 6,6

Smutek Świętego Izraela, Potężnego Stwórcy i smutki Jezusa, pokornego Baranka. Ile razy Bóg zapłakał nade mną? Nad moją pychą, lenistwem i zdradą. „Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem będą pocieszeni”. Każda więź zmusza do pewnej wzajemności, zaangażowania, wyjścia naprzeciw sobie. Jeśli więc odważam się nazywać Zbawiciela przyjacielem, nie wolno mi zapomnieć o powinności, jaka wynika z takiej relacji. Jak pocieszyć Boga zasmuconego moją pychą, lenistwem i zdradą? Gestem pokory, zaangażowania i wierności. I jeszcze, otrzymaliśmy przecież konkretną podpowiedź: „Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych moich braci, mnie uczyniliście”.

Myśl na dziś: Dobry czyn nigdy nie idzie na marne. (Św. Bazyli Wielki)

18 lutego, środa
dzień powszedni

Rdz 8,6–13.20–22; Ps 116B; Mk 8,22–26

On ujął niewidomego za rękę i wyprowadził go poza wieś. Zwilżył mu oczy śliną, położył na niego ręce i zapytał: „Czy coś widzisz?”.
Mk 8,23

Błądzę. Jestem ślepcem potrzebującym uzdrowienia. Nie stanie się to jednak dopóty, dopóki nie spotkam się z Bogiem na osobności, twarzą w twarz, wręcz intymnie. Jeśli opuszczę z Nim własną wieś, czyli myśli skupione na domu, pracy, obowiązkach i rozrywkach, wrócę przemieniony. Nic nie widzę i niczego nie zobaczę wtedy, gdy modlitwie towarzyszy zgiełk codzienności, jeśli nie tracę swojego czasu dla Niego.
On ujął niewidomego za rękę i wyprowadził go poza wieś. Czy można sobie wyobrazić piękniejszy spacer niż ten pod rękę z Bogiem, z zamkniętymi oczami, z pełnym zaufaniem, że na miejscu ujrzę Jego twarz?

Myśl na dziś: Modlić się, to znaczy znajdować wytchnienie w pełnej łagodności i pokoju obecności Boga.
(Jean Vanier)

19 lutego, czwartek
dzień powszedni

Rdz 9,1–13; Ps 102; Mk 8, 27–33

Zejdź mi z oczu, szatanie, bo nie myślisz po Bożemu, lecz po ludzku. Mk 8,33

Dopiero co wyznał: „Ty jesteś Mesjasz”. W nauczycielu dostrzegł Boga. A w sobie? Mógł poczuć się kimś wyjątkowym, wybranym, lepszym... Nabrał na tyle pewności siebie, by nawet upomnieć Jezusa, który po raz pierwszy zapowiadał swoją mękę, śmierć i zmartwychwstanie. Piotr musiał doznać wstrząsu, gdy w odpowiedzi usłyszał słowa upomnienia najmocniejszego kalibru: „Zejdź mi z oczu, szatanie”. To był moment oczyszczenia apostoła z iluzji co do siebie. Każdy chyba doświadczył, jak trudno zaakceptować współistnienie siły i słabości. Jak trudno uznać własną przeciętność i dziesiątki ograniczeń, które najchętniej wymazalibyśmy z osobowości. Wreszcie, jak trudno dostrzec w sobie to, co widzi Bóg; nie musieć udowadniać za wszelką cenę i na tysiąc sposobów, że to właśnie ja zasługuję na to, aby być kochanym.

Myśl na dziś: Prawdziwie kochający widzi kochanego takim, jaki wyszedł z ręki Boga. (Św. Edyta Stein)

20 lutego, piątek
uroczystość Najświętszego Oblicza Jezusa

Rdz 11,1–9; Ps 33; Mk 8,34–9,1

Cóż bowiem za korzyść stanowi dla człowieka zyskać świat cały, a swoją duszę stracić? Mk 8,36

Zabójstwo? Cudzołóstwo? Kradzież ostatniego grosza ubogiemu? Czy można w ogóle ułożyć ranking grzechów ciężkich? Świadomość, że nie zabiłem, nie oszukałem, nie zdradziłem, podpowiada mi słowa „jestem dobry”. „Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg” – w podobnej sytuacji zapewnia bogatego młodzieńca Chrystus (Mk 10,18). Co więc jest największym grzechem? Zastanawiam się długo. Na nic zdaje się kilkukrotne przekartkowanie książeczki z rachunkiem sumienia. Odpowiedź, choć nie tak konkretna, jakiej szukałem, wiele tu wyjaśnia. Największy grzech to ten, do którego nie przyznaję się przed sobą. Może w ten właśnie sposób zyskuję świat; może przez to tracę duszę…

Myśl na dziś: Tylko w boju pomiędzy Bogiem a światem jest pokój, tylko w przypadku bezsilności chrześcijanina ratuje go Boża wszechmoc. (Hans Urs von Balthasar)

21 lutego, sobota
wspomnienie św. Piotra Damiana, biskupa i doktora Kościoła

Hbr 11,1–7; Ps 145; Mk 9,2–13

Bez wiary zaś nie można podobać się Bogu. Hbr 11,6

Szczyt naiwności? Myśl, że wierzę. Że tak po prostu już ze mną jest; tak było i tak będzie; że mam to jak w banku. Tymczasem wiara żyje, potrzebuje pielęgnacji, pokarmu. Zamknięta na cztery spusty, zgaśnie.
Nie wiem, kim będę za rok, za pięć lat... Wierzę, że w sprawach wiary wszystko jeszcze przede mną. Przede mną wiara, która góry przenosi. Przede mną wiara umożliwiająca wypełnienie pierwszego przykazania miłości, by „miłować Pana, Boga swego CAŁYM swoim sercem, CAŁĄ swoją duszą, CAŁYM swoim umysłem i CAŁĄ swoją mocą” (Mk 12,30).

Myśl na dziś: Faktycznie, Bóg chce być przyjęty do ludzkiego serca, przyjęty z otwartymi rękami i kochany taką samą miłością, z jaką zostaliśmy stworzeni. (Henri J.M. Nouwen)

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.