Kalendarz Liturgiczny

GN 50/2008

publikacja 18.12.2008 14:53

Katarzyna Cudzich

15 grudnia, poniedziałek
dzień powszedni

Lb 24,2–7.15–17a; Ps 25; Mt 21,23–27

Daj mi poznać drogi Twoje Panie i naucz mnie Twoich ścieżek. Ps 25,4

Zawsze uwielbiałam ten fragment. I wszystkie inne, w których Psalmista zwraca się do Boga o wskazanie drogi, którą ma kroczyć. Szkoda tylko, że było to zawsze dla mnie bardzo abstrakcyjne. Bóg nie pokazywał: idź tu i tu, a potem tam. A tego wiele razy mi brakowało. Były jednak momenty, kiedy pokazywał, a ja szłam tam, a potem tu... A Bóg i tak mnie wyprowadzał z ciemności i do tego zwracał z nadwyżką. Pewien ojciec powiedział mi, że wola Boża nie jest wąską ścieżką, w którą my mamy się wślizgnąć, i jeśli źle się wślizgniemy, to wszystko przepadnie. Sami mamy żyć – choć w komitywie z Bogiem.

Myśl na dziś: Tyle jest możliwości i dróg do Boga, ile jest ludzi. Bo Bóg ma inną drogę dla każdego człowieka. (Prymas Stefan Wyszyński)

16 grudnia, wtorek
dzień powszedni

So 3,1–2.9–13; Ps 34; Mt 21,28–32

Nie słucha głosu i nie przyjmuje ostrzeżenia, nie ufa Panu. So 3,2

Sami mamy żyć – choć w komitywie z Bogiem. To bardziej sami, czy bardziej w komitywie? I skąd wiadomo, że tak właśnie żyjemy? Pismo wyraźnie mówi: mamy słuchać głosu Pana, przyjmować ostrzeżenia i ufać Mu – przede wszystkim. Jeśli wierząc, że wypełniamy wolę Bożą, będziemy Mu ufać, to w ten sposób pokażemy, że naprawdę żyjemy z Bogiem. Prośmy Go o rozeznanie i słuchajmy, jeśli nam odpowiada, i tym bardziej Go wtedy nie odrzucajmy. A ile razy tak właśnie robię. Usprawiedliwiam się: do mnie Bóg nie mówi. I sprawa zamknięta.

Myśl na dziś: Pracuj tak, jakby wszystko zależało od ciebie, ale ufaj tak, jakby wszystko zależało od Boga. (św. Augustyn z Hippony)

17 grudnia, środa
dzień powszedni

Rdz 49,2.8–10; Ps 72; Mt 1,1–17

Sam jeden czyni cuda. Ps 72,18

Prosić Boga o wskazanie drogi. Słuchać Jego głosu. Wierzyć, że może wysłuchać, i w to, że czyni cuda! A więc modlić się o uzdrowienie, uwolnienie, nawrócenie – nawet w beznadziejnych i skrajnie trudnych sytuacjach, pozornie nie do przejścia. Bo cuda to nie tylko codzienne objawy łaski Bożej w postaci „niby-przypadków”, ale i spektakularne dzieła rodem z Nowego czy Starego Testamentu. Uwierz, że największy grzesznik, który wszystkich nienawidził, zmieni się, a człowiek nieuleczalnie chory wstanie z łóżka. I módl się za nich.

Myśl na dziś: Są rzeczy, w które trzeba wierzyć, by je zobaczyć. (Miguel de Cervantes Saavedra)

18 grudnia, czwartek
dzień powszedni

Jr 23,5–8; Ps 72; Mt 1,18–24

Oto anioł Pański ukazał mu się we śnie. Mt 1,20

Narzekam, że Bóg do mnie nie mówi. Kiedy rozpaczliwie Go proszę, by się odezwał („jakieś jedno zdanie, ba, słówko!”), szamotam i szarpie się (i Biblię przy okazji), to nie dziwne, że Bóg się przez to nie przedrze. Nawet jakby bardzo chciał, nie przekrzyczy rozpaczliwych krzyków. Więc czasem ucieka się do innych sposobów i przychodzi na przykład poprzez sny – łagodne obrazy i impresje, ale i nieraz: wstrząsające koszmary. Ile razy śniło mi się, że kogoś zabiłam! Dzisiaj już nie potrafię nienawidzić tych osób.

Myśl na dziś: Trzeba wciąż prosząc, przestać się spodziewać. (ks. Jan Twardowski)

19 grudnia, piątek
dzień powszedni

Sdz 13,2–7.24–25a; Ps 71; Łk 1,5–25

Otoś teraz niepłodna i nie rodziłaś, ale poczniesz i porodzisz syna. Sdz 13,3

Boję się, że spotka mnie nieszczęście takiego pokroju jak niepłodność. Myślę o tym i ogarnia mnie strach. Nawet czytając fragment o tym, że Bóg wysyła Anioła, by uleczyć niepłodność (który to już raz w całym Piśmie?!), ja skupiam się na niepłodności, a nie na uleczeniu. A właśnie w takie cuda trzeba wierzyć! Wszyscy ci, do których przychodzi Anioł z wiadomością, przekazują ją dalej jako pewnik. Nie budzą się w nich wątpliwości: „może mi się wydawało?” Nie boją się ośmieszenia. Powiedział, i tak też się stanie.

Myśl na dziś: Cud jest najukochańszym dzieckiem wiary. (Johann Wolfgang von Goethe )

20 grudnia
dzień powszedni

Iz 7,10–14; Ps 24; Łk 1,26–38

Proś dla siebie o znak od Pana, Boga Twego. Iz 7,10

Znakiem jest Chrystus, większych znaków nie powinniśmy potrzebować. A wciąż potrzebujemy. Nie wiemy, czy robimy dobrze, nie wiemy, którą drogę wybrać z wielu i błędne koło się zamyka. Wołamy o znak, prosimy o wskazanie Drogi, a nie słyszymy odpowiedzi. Ale Bóg wyraźnie mówi: proś o znak. On chce do nas mówić, chce nam dawać znaki. Chce nas upewniać, przekonywać, pragnie, byśmy namacalnie Go doświadczali. Chociaż nie możemy od tego uzależniać naszej wiary, bo mamy wierzyć i bez znaków. Ten Właściwy już został nam dany.

Myśl na dziś: Wierzyć – to znaczy nawet nie pytać, jak długo jeszcze mamy iść po ciemku. (ks. Jan Twardowski)

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.