Światło w mroku

Andrzej Grajewski

|

GN 49/2022

publikacja 08.12.2022 00:00

Stan wojenny miałby bardziej drakoński przebieg i być może trwałby dłużej, gdyby nie było papieża Polaka. Jego obecność wspierała cierpiących, chroniła Kościół w Polsce, a ekipie gen. Jaruzelskiego dała większe pole manewru politycznego.

Jan Paweł II  i przewodniczący Rady Państwa prof. Henryk Jabłoński podczas papieskiej pielgrzymki  do Polski w 1983 roku. Jan Paweł II i przewodniczący Rady Państwa prof. Henryk Jabłoński podczas papieskiej pielgrzymki do Polski w 1983 roku.
Jan Morek /PAP

Już 13 grudnia 1981 r. w oknie papieskiego apartamentu zapalona została świeca jako „Płomyk nadziei i znak solidarności”. Na to okno patrzyły media z całego świata. Następnego dnia do Jana Pawła II zadzwonił prezydent Ronald Reagan, przekazując wyrazy swej solidarności z narodem polskim. Zapoczątkowało to kontakty między nimi w sprawie kryzysu w Polsce. Zdaniem amerykańskiego watykanisty George’a Weigela papież i prezydent wymienili na ten temat ok. 12 listów i poufnych memoriałów.

Misja arcybiskupa

Ojciec Święty interweniował także w Polsce. Jego pismo adresowane do gen. Wojciecha Jaruzelskiego z apelem o zaprzestanie rozlewu krwi 20 grudnia 1981 r. zawiózł do Warszawy abp Luigi Poggi, kierownik Zespołu Stolicy Apostolskiej do Stałych Kontaktów Roboczych z Rządem PRL. Pierwotna wersja pisma była ostrzejsza, ale została złagodzona pod naciskiem dyplomacji watykańskiej. Warto dodać, że papież oceniał stan wojenny ostrzej aniżeli polscy biskupi. Kiedy do Watykanu tuż przed Wigilią 1982 r. przyjechał bp Bronisław Dąbrowski, sekretarz Konferencji Episkopatu Polski, przekonywał, że wprowadzenie stanu wojennego było wprawdzie złem, ale złem wyraźnie mniejszym niż ewentualna sowiecka interwencja. Odpowiadało to interpretacji prezentowanej przez gen. Jaruzelskiego oraz jego ekipę. Nie ulega dla mnie wątpliwości, że gdyby nie stały nacisk papieski, wielu polskich biskupów znalazłoby prędzej czy później modus vivendi z ekipą gen. Jaruzelskiego. Być może zaowocowałoby to różnymi koncesjami dla Kościoła, ale z pewnością nie przyczyniłoby się do odbudowy Solidarności i odzyskania suwerenności w 1989 r.

Ostrożny kard. Casaroli

O ile polscy biskupi nie śmieli się przeciwstawić papieżowi, o tyle w watykańskim otoczeniu Jan Paweł II nierzadko spotykał się z krytyką za nadmierne, zdaniem niektórych hierarchów, angażowanie się w sprawy polskie. Liderem tego środowiska był sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej kard. Agostino Casaroli. Był postacią wybitną, czołowym przedstawiciel szkoły realizmu politycznego, cieszącym się autorytetem w Kościele i na arenie międzynarodowej. Współczuł Polakom, ale obawiał się, aby zbytnie zaangażowanie Stolicy Apostolskiej w polski kryzys nie naruszyło jej zdolności mediacyjnej między Wschodem i Zachodem w czasach zimnej wojny. Nie chciał także przekreślać ekipy gen. Jaruzelskiego. Uważał go za „wizjonera politycznego” i człowieka, z którym można prowadzić dialog.

Różnice między papieżem a jego sekretarzem stanu były zresztą głębsze. Casaroli, jak wcześniej Paweł VI, uważał, że komunizm będzie trwał długo. Obawiał się wybuchu w Polsce, mogącego zniszczyć równowagę sił między Wschodem a Zachodem. Dlatego prezentował pogląd, że stan wojenny jest wewnętrzną decyzją władz polskich, jedynie skonsultowaną z ZSRR. Była to diagnoza fałszywa. Stan wojenny został wprowadzony pod bezpośrednim naciskiem Moskwy, która wolała opanować kryzys nad Wisłą rękami swoich janczarów aniżeli wprowadzać do Polski czołgi, których bardziej potrzebowała w Afganistanie. Kardynał Casaroli widział to inaczej, a jego uwagi nie mogły być przez papieża lekceważone. Sam hierarcha krytycznie oceniał poparcie Ojca Świętego dla Solidarności i w rozmowach z peerelowskimi dyplomatami wspominał, jak trudno mu utrzymać w ryzach emocje papieża. „Wystarczy, że zobaczy na placu napis »Solidarność« i już wpada na inny tor myślenia” – ubolewał.

Zawsze solidarny

Jan Paweł II nigdy nie przyjął koncepcji „mniejszego zła”. 1 stycznia 1982 r., zwracając się do Polaków, którzy licznie przybyli na audiencję na placu św. Piotra ze sztandarami „S”, powiedział, że Solidarność należy do „współczesnego dziedzictwa ludzi pracy w mojej ojczyźnie”. To natychmiast odbiło się echem w kraju, gdzie trwała kampania nienawiści wobec wszystkiego, co się z tą nazwą łączyło. Przy każdej okazji apelował o zaprzestanie represji wobec działaczy związkowych, a także o powrót do dialogu społecznego. Ten temat powracał co tydzień w czasie środowych audiencji ogólnych. Był częścią papieskich rozważań z okazji 600 lat obecności obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej w Polsce. Głos papieża, powtarzany przez Radio Watykańskie i zachodnie rozgłośnie, miał fundamentalne znaczenie jako środek nacisku na władze w sytuacji, gdy internowanie odbywało się poza kontrolą sądową, na podstawie decyzji administracyjnych komendantów wojewódzkich Milicji Obywatelskiej. Do końca grudnia 1982 r. wydano 10 132 decyzje o internowaniu w stosunku do 9736 osób (pozostałe przypadki były ponownym internowaniem tej samej osoby).

Spektakularnym gestem poparcia dla represjonowanego ruchu związkowego była papieska audiencja 9 lutego 1982 r. dla 12 wielkich central związkowych, których przedstawiciele przyjechali do Watykanu, aby wyrazić solidarność z polskimi związkowcami. Jan Paweł II, dziękując im za taką postawę, podkreślił, że NSZZ „Solidarność” ma prawo do dalszego legalnego działania, i zapewnił o wsparciu Kościoła dla tego ruchu. O prawa polskich związkowców upomniała się także delegacja Stolicy Apostolskiej podczas Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (KBWE) w lutym 1982 r. Kiedy zaś 8 października 1982 r. władze zlikwidowały NSZZ „Solidarność”, abp Francesco Cannalini w imieniu papieża zabrał głos na kolejnej sesji KBWE 16 listopada 1982 r., oświadczając, że ta decyzja godzi w ludzi pracy, gdyż odbiera im efektywnie działającego rzecznika ich interesów i uprawnień.

Uwolnijcie ich!

Uchwała Rady Państwa PRL z 19 grudnia 1982 r., zawieszająca stan wojenny z dniem 31 grudnia 1982 r., nie likwidowała go całkowicie. Nowelizacja Kodeksu karnego, wprowadzona ustawą z 18 grudnia 1982 r. o szczególnych regulacjach prawnych w okresie zawieszenia stanu wojennego, umożliwiała dalsze stosowanie sankcji karnych wobec przeciwników reżimu. Pozytywnym skutkiem była jedynie likwidacja obozów dla internowanych i zwolnienie wszystkich przebywających w nich osób oraz ograniczenie stosowania trybu doraźnego. Jednocześnie aresztowano dotąd internowanych członków Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”: Andrzeja Gwiazdę, Seweryna Jaworskiego, Mariana Jurczyka, Karola Modzelewskiego, Grzegorza Palkę, Andrzeja Rozpłochowskiego i Jana Rulewskiego. W więzieniach nadal siedzieli aresztowani bądź skazani wcześniej działacze związkowi. W kraju był marazm. Istniała nielegalna Tymczasowa Komisja Koordynacyjna, ale działalność struktur związkowych w terenie była paraliżowana represjami. Część działaczy zdecydowała się na emigrację, a wielu straciło nadzieję na możliwość ponownej legalizacji Solidarności. W impasie znajdowały się także władze, które nie zdołały pozyskać poparcia większości społeczeństwa. W takich okolicznościach rozpoczęły się przygotowania do drugiej pielgrzymki Jana Pawła II do Polski, zaplanowanej pierwotnie na sierpień 1982 r. jako centralny punkt uroczystości obchodów 600 lat obecności obrazu Matki Boskiej Jasnogórskiej na polskiej ziemi.

19 marca 1983 r. zarówno strona kościelna, jak i przewodniczący Rady Państwa prof. Henryk Jabłoński zaprosili Ojca Świętego do złożenia wizyty w Polsce. Dziękując za zaproszenie, Jan Paweł II napisał do prof. Jabłońskiego, że prosi o „uwolnienie wszystkich skazanych i sądzonych z dekretu stanu wojennego”. List wprawił władze w głębokie zaniepokojenie. Próbując znaleźć wyjście, min. Adam Łopatka zapewnił biskupów w czasie posiedzenia Komisji Wspólnej, że „jako owoc wizyty papieskiej chcieliśmy znieść stan wojenny i ogłosić amnestię”. W międzyczasie przyspieszone zostały procedury amnestyjne wobec więźniów politycznych, którzy wystąpili do Rady Państwa z wnioskiem o przedterminowe zwolnienie. Jej przewodniczący, odpowiadając papieżowi, mógł więc napisać, że władza chce zwolnić wszystkich więźniów politycznych, ale niestety niektórych wypuścić nie można, gdyż są „nieprzejednani”. Jednak nawet w tym piśmie znalazła się deklaracja, że udana pielgrzymka przyczyni się do zniesienia stanu wojennego. Wydano także dyspozycje sądom, aby przed przyjazdem papieża przywracały do pracy ludzi wyrzuconych po wprowadzeniu stanu wojennego. Według informacji Ministerstwa Sprawiedliwości odnotowano ponad 55 tys. takich przypadków.

W czerwcu 1983 r. Jan Paweł II przyjechał do rodaków, którym stan wojenny i delegalizacja Solidarności odebrały nadzieję. Według ocen władzy na miejsca spotkań z Ojcem Świętym przyszło blisko 7 mln ludzi, nie licząc tych, którzy witali go na trasach przejazdowych. 22 lipca 1983 r. został zniesiony stan wojenny. Dzisiaj wiele z tych faktów się zaciera, odchodzi pokolenie, które osobiście doświadczyło stanu wojennego. Tym większa jest potrzeba pamiętania o roli, jaką wtedy odegrał Jan Paweł II, gdy był jasnym światłem nadziei w mroku, jaki wówczas zapanował nad Polską. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.