Kalendarz Liturgiczny

GN 02/2008

publikacja 09.01.2008 10:33

Piotr Sacha

14 stycznia
Poniedziałek – św. Niny z Gruzji

Zaraz ich powołał, a oni zostawiwszy ojca swego, Zebedeusza, razem z najemnikami w łodzi, poszli za nim.
Chrystus działa bezzwłocznie. Nigdy nawet przez sekundę nie zawahał się postawić na człowieka. Właśnie w tym momencie znów z ogromną nadzieją powołuje słabych, niepewnych, poranionych. Pójść za Mesjaszem i żyć tak, jak On żył, nie zadając sobie pytania, jaką przyniesie mi to korzyść? – waham się, waham się, waham.
1 Sm 1,1–8; Ps 116B; Mk 1,14–20, I tydzień psałterza

15 stycznia
Wtorek – wspomnienie św. Pawła, pustelnika

Wylałam duszę moją przed Panem.
Wiesiek, który siedział po uszy w narkotykach, opowiada dziś o uwalniającej mocy modlitwy. Codziennie zagląda do kaplicy. Jest przy tym bardzo wylewny. „Panie, to ja, Wiesiek” – mówi, klękając. Aby stać się dobrym rozmówcą, trzeba najpierw nauczyć się tracić dla kogoś swój czas. Czas to pieniądz? Odpowiedź kardynała Wyszyńskiego: „Ja mówię inaczej – czas to miłość. Pieniądz jest znikomy, a miłość trwa”.
1 Sm 1,9–20; 1 Sm 2; Mk 1,21–28

16 stycznia
Środa – dzień powszedni

Jego oczy zaczęły słabnąć i już nie widział. A światło Boże jeszcze nie zgasło.
Światło, które nigdy nie gaśnie. Nawet wtedy, gdy zmysły podpowiadają coś przeciwnego. Potrzeba odwagi. „Jeśli wszystko wypuścimy z naszych rąk, wtedy Jego ręka uformuje nas na nowo” – podpowiada niemiecki benedyktyn, o. Anselm Grün.
1 Sm 3,1–10,19–20; Ps 40; Mk 1,29–39

17 stycznia
Czwartek – wspomnienie św. Antoniego, opata

Wszyscy Izraelici podnieśli głos w radosnym uniesieniu, aż ziemia drżała.
Tąpnęło. Ale to nie był efekt radości. Od niedzieli do soboty drżę z niezadowolenia. Czekam na specjalny moment, aby powiedzieć swemu życiu – tak! Takiemu, jakie ono jest. Całkiem zapomniałem, że chwila mojego zbawienia zawsze jest teraz.
Sm 4,1–11; Ps 44; Mk 1,40–45

18 stycznia
Piątek – dzień powszedni

I przyszli do Niego z paralitykiem, którego niosło czterech.
Gdy nie było już innego sposobu, by spotkał Mistrza, spuścili chorego przez otwór w dachu. To pod wpływem ich wiary Chrystus uczynił cud, a paralityk wyszedł przez drzwi, o własnych siłach. Potrzebujemy wspólnoty czasem bardziej, niż nam się zdaje. Chcemy być samowystarczalni, ale czy potrafimy unieść w górę nosze, na których leżymy?
1 Sm 8,4–7,10–22a; Ps 89; Mk 2,1–12

19 stycznia
Sobota – wspomnienie św. Józefa Sebastiana Pelczara, biskupa

Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają.
Pomiędzy moim jutrzejszym porannym wyjściem z domu a wieczornym powrotem kilka, a może kilkanaście razy minę tych, „którzy się źle mają”. Ile razy postawię pytanie: co w tej sytuacji zrobiłby On?
1 Sm 9,1–4,17–19;10,1a; Ps 21; Mk 2,13–17

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.