Kalendarz Liturgiczny

Krzysztof Błazyca

|

GN 51/2006

publikacja 14.12.2006 11:58

18 grudnia
Poniedziałek – dzień powszedni

Wzbudzę Dawidowi odrośl sprawiedliwą.
Chrystus zaraził swą sprawiedliwością wiele osób mających wpływ na historię. Królowa Jadwiga, Elżbieta Węgierska, Martin Luther King, Dag Hammarskjöld. Godni podziwu są ci, którzy bardziej niż o czyste ręce dbają o czyste serce. Trzeba ich wspierać modlitwą.
Jr 23,5–8; Ps 72; Łk 1,18–24, III tydzień psałterza

19 grudnia
Wtorek – dzień powszedni

Oto teraz jesteś niepłodna i nie rodziłaś, ale poczniesz i porodzisz syna.
W Biblii kilkakrotnie można usłyszeć podobną obietnicę. Niepłodna rodzi dzieci, uschnięta ziemia wydaje owoce. Te prawdziwe historie to zarazem opowieści o nadziei. O jej życiodajnej sile. Być przy nadziei – czyli trwać przy nadziei, nie porzucać nadziei, żyć nadzieją. Czy będą działy się cuda? Sama nadzieja jest cudem.
Sdz 13,2–7; 24–25a; Ps 71; Łk 1,5–25

20 grudnia
Środa – dzień powszedni

Pan sam da wam znak.
Pół roku czekałem na znak: „Potwierdź mi mój wybór!”. Radość i łzy, spacery po spieczonej ziemi, wieczory pełne rozmów z przyjacielem. Wszystko było modlitwą. Zwykłą, surową, codzienną. Znak się pojawił. Zgoła inny niż oczekiwałem. Konkretny, wymagający. Rozdzierający. Nauka? Nie oczekiwać znaków. Pan da, kiedy będzie chciał. Da znak, jaki On będzie chciał.
Iz 7,10–14; Ps 24; Łk 1,26–38

21 grudnia
Czwartek – dzień powszedni

Powstań przyjaciółko ma, piękna ma i pójdź.
Orygenes duchowym okiem czytał Pieśń nad Pieśniami. Widział w niej miłość Chrystusa do Kościoła. Zmysłowy Salomon po prostu śpiewał pieśń swej Sulamitce. Ja zaśpiewam, jak kiedyś pod kasztanami: Park już nie będzie parkiem, drzewo nie będzie drzewem, ulica nie będzie ulicą, wszystko jest cząstką Ciebie... Panu Bogu i mej żonie ta sama piosenka – MIŁOŚCI.
Pnp 2,8–14; Ps 33; Łk 1,39–45

22 grudnia
Piątek– dzień powszedni

Oto ja oddaję go Panu, po wszystkie dni, jak długo będzie żył.
Często „oddawałem” – w słowach. Aż w końcu przestałem „oddawać”. Ale Bóg nie zapomniał mego wielomówstwa. Upomniał się poprzez siatkę zdarzeń. I wziął. Dopiero wtedy musiałem „oddać” naprawdę. Już bez wielkich słów. Dziś wiem, choć wciąż wiem tak niewiele, że ćwiczenie siebie w miłości kosztuje. I właśnie dlatego jest piękne...
1 Sm 1,24–28; Ps: 1 Sm 2,1.4–8; Łk 1,46–56

23 grudnia
Sobota – dzień powszedni

Wyślę anioła mego, by przygotował drogę przede mną.
Nosiliśmy podarte dżinsy, słuchaliśmy rocka, chodziliśmy po górach. W końcu zaciągnęli mnie również „tam” – na moje pierwsze spotkanie z Chrystusem, we wspólnocie Jego Kościoła. Lata później usłyszałem: „aniołem jest człowiek, który wskazuje ci Boga”. To moi przyjaciele przygotowali Mu drogę. Wtedy zapukał. Otworzyłem. Wszedł. Dziękuję Ci, Panie, za przyjaciół. A Wam, przyjaciele, za kierunek drogi.
Ml 3,1–4; 23–24; Ps 25,4–5.8–10.14; Łk 1,57–66

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.