Kalendarz Liturgiczny

Katarzyna Najman

|

GN 44/2006

publikacja 26.10.2006 12:44

30 października
Poniedziałek – dzień powszedni

Bądźcie więc naśladowcami Boga…
Musiały być najpierw małe, najwyraźniej stawiane szybko, w nie- dużych odstępach, trochę chaotycznie – widać, że biegł, może go matka wołała albo ciekawość poniosła. Potem znaczyły codzienne ścieżki: może po dłuto, może po rzemień…? W ostatnich latach chodził więcej niż kiedykolwiek; znać było śmiertelne zmęczenie i cierpliwość, z jaką je znosił. W końcu upadł, krwawił, umarł z miłości. Zostawił nam swoje ślady.
Ef 4,32–5,8; Ps 1; Łk 13,10–17, II tydzień psałterza

31 października
Wtorek – dzień powszedni

Przecież nigdy nikt nie odnosił się z nienawiścią do własnego ciała, lecz [każdy] je żywi i pielęgnuje, jak i Chrystus – Kościół.
Kościół to ciało. Czyli: czuje, cierpi, może zachorować, cieszy, budzi podziw, pociąga, ogranicza, wymaga opieki… Ciało każdy żywi i pielęgnuje, tym troskliwiej, im więcej pozostawia do życzenia. Bo też trudno się po prostu wyprowadzić ze swojego ciała, bo widzieliśmy inne, piękniejsze lub zdrowsze. Mamy jedno, swoje. Wiara bez Kościoła jest wiarą bez ciała.
Ef 5,21–33; Ps 128; Łk 13,18–21

1 listopada
Środa – uroczystość Wszystkich Świętych

Potem ujrzałem: a oto wielki tłum, którego nie mógł nikt policzyć, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków, stojący przed tronem i przed Barankiem.
„Co pewien czas zdarza mi się – jak pewnie wielu ludziom – przyglądać się jakiejś tabelce, wykresowi lub po prostu kilku liczbom, z których wynika, ilu ludzi (i gdzie lub jak) wierzy. Wydaje nam się po takiej cyfrowej lekturze, że mamy jakieś pojęcie o stanie Kościoła i już prawie jesteśmy gotowi stawiać kolejne diagnozy. Tymczasem przed tronem Baranka stoi wielki tłum, którego nikt nie jest w stanie policzyć.
Ap 7,2–4.9–14; Ps 24; 1J 3,1–3; Mt 5,1–12a

2 listopada
Czwartek – wspomnienie wszystkich wiernych zmarłych

Zdało się oczom głupich, że pomarli, zejście ich poczytano za nieszczęście i odejście od nas za unicestwienie, a oni trwają w pokoju.
To bardzo wymagające zdanie. Bo przecież nie ma ich ze mną. Mnie też się zdaje, że pomarli. Nie widzę ich już, nie witam, nie całuję. Czy to nie jest nieszczęście? Rzeczy, które zostawili, trwają w bezruchu, niszczeją. Czyż to nie unicestwienie? Mało widzą moje oczy. Ale serce nie daje za wygraną. Wciąż bije, wciąż tęskni, jakby się jeszcze miało spotkać.
Mdr 3,1–6.9; Ps 103; 2Kor 4,14–5,1; J 14,1–6

3 listopada
Piątek – dzień powszedni

A modlę się o to, aby miłość wasza doskonaliła się coraz bardziej i bardziej w głębszym poznaniu i wszelkim wyczuciu dla oceny tego, co lepsze.
„Można unikać zła i można wybierać dobro. To niezupełnie to samo. Chrześcijaństwo polega raczej na tym drugim. Często bowiem jest tak, że im większe dobro wybieramy, tym też większe zło nas osacza. Podejmując działanie, podejmujemy ryzyko błędu. Bóg jednak chce tego ryzyka. Benedykt XVI uczy, że Bóg czeka na nas, by – gdy wrócimy – umyć nam nogi; przebaczyć..
Flp 1,1–11; Ps 111; Łk 14,1–6

4 listopada
Sobota – wspomnienie św. Karola Boromeusza, biskupa

W niczym nie doznam zawodu
To tajemnica świętości. Tak przecież mówiła Teresa z Lisieux, tak pisał św. Paweł, tak myślało wielu z nich. Oni się nie bali: ani tego, że się nie uda, ani tego, co ludzie powiedzą, ani tego, że są słabi. Robili swoje. Modląc się, pracując, dźwigając krzyż, mieli tę zdumiewającą pewność, że Bóg jest po ich stronie.
Flp 1,18b–26; Ps 43; Łk 14,1.7–11

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.