Warto być hojnym

Beata Zajączkowska

|

GN 48/2022

publikacja 02.12.2022 00:00

– Trzeba cierpliwie czekać na przejawy kultu Edmunda Wojtyły – mówi ks. Sławomir Oder.

Warto być hojnym Tomasz Gołąb /Foto Gość

Beata Zajączkowska: Ostatnio mówi się o możliwości beatyfikacji Edmunda Wojtyły, starszego brata Karola Wojtyły. Czy jego posługa wśród chorych, nawet ze świadomością narażania własnego życia, wystarczy do uznania świętości? Czy tej drogi nie ułatwia mu fakt, że jest bratem świętego papieża?

Ks. Sławomir Oder: {/BODY:/BRB}Oczywiście, że pochodzenie z rodziny świętego czy bycie jego bratem nie jest wystarczającym argumentem, by zostać uznanym za błogosławionego. Koniecznym warunkiem rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego jest tak zwana opinia świętości, to znaczy przekonanie obecne wśród ludu Bożego, że dana osoba umarła jako święta i że warto modlić się za jej wstawiennictwem. O Edmundzie Wojtyle można powiedzieć, że zainteresowanie jego postacią związane jest częściowo z faktem, iż był on bratem świętego papieża. Wiem jednak, że wiele osób jest głęboko przekonanych, iż jego bezinteresowne poświęcenie dla umierającej zakaźnie chorej pacjentki wskazuje na jego świętość. Nie wystarczy być dobrym, oddanym lekarzem, aby zostać uznanym za świętego. Kościół wymaga jeszcze – zwłaszcza na tej drodze, która mogłaby być zastosowana jako droga wyniesienia Edmunda na ołtarze, czyli oblatio vitae – jednoznacznego związku między aktem wystawienia życia na pewne niebezpieczeństwo śmierci a miłością do Chrystusa.

Czy w przypadku Edmunda mamy do czynienia z opinią świętości?

Przed wielu laty, jeszcze za życia Jana Pawła II, we Włoszech powstało stowarzyszenie, które stawia sobie za cel promowanie procesu beatyfikacyjnego Edmunda. Myślę, że opublikowanie kilka miesięcy temu w Polsce książki poświęconej Edmundowi Wojtyle spowodowało powrót pamięci o nim. Teraz bez naciskania, bez stwarzania jakichś pozorów kultu i sztucznego jego podsycania trzeba cierpliwie czekać na jego przejawy i spontaniczny rozwój. Zmysł wiary ludu Bożego pozwoli rozstrzygnąć, czy proces Edmunda można rozpocząć i czy jest taka potrzeba.

Czy istnieją jakieś dokumenty potwierdzające świętość Edmunda?

We wspomnianej książce Mileny Kindziuk zgromadzono materiały, które pochodzą z okresu, kiedy Edmund pracował w szpitalu; są dokumenty mówiące o reakcji społeczeństwa na wieść o jego śmierci, wycinki prasowe, listy kondolencyjne. Takie świadectwa są bardzo istotne w każdym procesie beatyfikacyjnym. Przy stwierdzaniu opinii świętości bada się między innymi, czy kiedy dana osoba umierała, w jej środowisku istniało przekonanie o wyjątkowości jej życia, o świętości. Wydaje mi się, że dokumenty, które mamy, świadczą o tym, iż ocena doktora Wojtyły z Bielska była bardzo pozytywna. I że pamięć o nim trwa. To wszystko z całą pewnością wskazuje, że uważano go za człowieka wyjątkowego.

Co Księdza fascynuje w Edmundzie?

Miałem okazję poznać tę postać w czasie procesu kanonizacyjnego Jana Pawła II. Edmund był mocno obecny w życiu i pamięci świętego papieża. Bracia złączeni byli więzami krwi, ale również przyjaźni. Ta przyjaźń charakteryzowała nie tylko relację Karola i Edmunda, ale także ich relację z ojcem. Prawdziwa, głęboka przyjaźń, wyrażająca się w dzieleniu pasji, patrzeniu w tym samym kierunku, uznawaniu tych samych wartości. Taka głęboka relacja łączyła Edmunda, Karola seniora i Karola juniora. Były w nich pasja, wiara, życzliwość wobec ludzi i z całą pewnością także iskra Boża, która przejawiała się we wzajemnych relacjach, ale także wobec ludzi, których spotykali w życiu. W Edmundzie fascynuje mnie przede wszystkim jego spontaniczność, żywiołowość, radość życia. Z informacji, jakie posiadam, wynika, że był to młody człowiek cieszący się życiem, świetny i obiecujący lekarz, ale jednocześnie mężczyzna, który wobec swojej dziewczyny miał bardzo poważne plany życiowe. Kochał przyrodę i wędrówki, bardzo cenił wartości, które wyniósł z domu rodzinnego, przede wszystkim te związane z wiarą, z miłością do Chrystusa i bliźniego – wniósł je w posługę lekarską.

Jaki przykład daje 26-letni Edmund dzisiejszym młodym ludziom, a także lekarzom w czasach, kiedy zawód ten coraz rzadziej jest traktowany jako misja, a bardziej jako posada zapewniająca dobrobyt?

Myślę, że Edmund przemawia do nas zarówno swoją spontanicznością, radością życia, jak i świadomością faktu, że życie jest darem od Boga. Edmund uczy nas, że trzeba umieć żyć pełnią życia, która oznacza umiejętność uczynienia z siebie daru dla innych. Jest piękna medytacja św. Jana Pawła II o bezinteresownym darze. Myślę, że w osobie Edmunda widzimy piękną ilustrację i potwierdzenie słów, które padają w tym rozważaniu o byciu darem, znajdowaniu ludzi na naszej drodze. Mamy przyjąć ich jako dar i im służyć. Myślę też, że postać ta jest pięknym przykładem dla lekarzy. Wpisuje się niejako w historię bardzo współczesną – w kontekście jeszcze niewygasłej pandemii – w której posługa lekarska niejednokrotnie wymagała heroizmu. On pokazuje, że warto być hojnym, wielkodusznym, warto realizować w swoim życiu coś nie dlatego, że człowiek może zdobyć środki materialne, ale dlatego, że może osiągnąć niebo.

Na jakim etapie jest proces beatyfikacyjny rodziców Jana Pawła II?

Jesteśmy na etapie diecezjalnym. Większość świadków w Polsce została przesłuchana. W tej chwili oczekujemy zakończenia zbierania świadectw osób z zagranicy, które pragnęły się wypowiedzieć. Trudno mówić o jakichś odkryciach, bo jest to proces historyczny, w którym chodzi o stwierdzenie istnienia opinii świętości. Wydaje mi się, że fakt ten jest potwierdzony przez świadków. Zadaniem komisji historycznej jest zebranie dokumentów i wskazanie wszystkich elementów przeżywania przez Emilię i Karola Wojtyłów ich chrześcijańskiego życia, w którym kierowali się miłością Boga i bliźniego. Karol Wojtyła jest świętym, trwa proces beatyfikacyjny jego rodziców i być może rozpocznie się proces brata. Niewiele jest rodzin, których członkowie trafili na ołtarze…

Modlitwa o beatyfikację Edmunda Wojtyły

Boże, po trzykroć święty, Ty jesteś źródłem wszelkiej świętości. Dziękujemy Ci za życie, służbę i świadectwo ewangeliczne lekarza Edmunda Wojtyły. Jego śmierć w młodym wieku potwierdziła duchową dojrzałość tego syna wadowickiej ziemi. Prosimy Cię, dozwól, by został wyniesiony przez Kościół do grona błogosławionych. Jeśli taka jest Twoja wola, spraw, by przez jego modlitwę została wysłuchana moja prośba zanoszona w intencji… (N.N.). Pragniemy naśladować Edmunda w jego oddaniu Chrystusowi w bliźnich.   Niech jego przykład i wstawiennictwo wyproszą nam miłosierdzie Boże i nauczą nas pełnić czyny miłosierdzia.

Potrzebujemy dziś takich rodzin – świadków?

Dzisiaj potrzebujemy świadków świętości. Świat, w którym żyjemy, neguje obecność Boga, redukuje człowieka do tego, co zje, przeżyje, czego doświadczy, i nawet jeśli proponuje jakąś formę altruizmu, to jest ona bardzo uboga. Postuluje się rozwiązania alternatywne, żeby pozbawić człowieka źródła prawdziwego człowieczeństwa i wartości, przekazywanych i zachowywanych w rodzinie. Myślę, że bardzo potrzebujemy przykładu świętych rodzin, ludzi, którzy żyli wartościami, dla których Bóg był towarzyszem doli i niedoli, a jednocześnie ludzi zwykłych, wrażliwych na innych. Wydaje mi się, że bardzo ważne jest dziś pokazywanie, iż to rodzina jest naturalnym miejscem naszego uświęcenia.

Mówimy o procesie beatyfikacyjnym rodziców i brata świętego Karola Wojtyły, tymczasem jego świętość jest ostatnimi czasy kwestionowana. Jak Ksiądz patrzy na to zjawisko jako postulator w procesie, który doprowadził do wyniesienia na ołtarze papieża Polaka?

Jest mi niezmiernie przykro, że dzisiaj osoba Ojca Świętego jest atakowana. Uważam to za wielką niesprawiedliwość, nieuczciwość i nierzetelność. Wiem, w jaki sposób proces był prowadzony. Wiem, jakie tematy były podejmowane i wiem, jakie odpowiedzi uzyskiwano, także w trudnych sprawach. Nie mam wątpliwości co do tego, kim był i w jaki sposób przeżywał swoje człowieczeństwo, kapłaństwo i chrześcijaństwo Jan Paweł II. Jest mi niezmiernie przykro, że to właśnie w Polsce jest on tak niesłusznie i bezpodstawnie atakowany. Mogę powiedzieć tylko jedno, nie oskarżając nikogo – w czasie trwania procesu kanonizacyjnego od początku byłem świadomy, że jest to proces niewygodny dla wroga Boga – szatana. Moim zdaniem kontekst walki, którego doświadczyłem w tamtym czasie, w tej chwili jest kontynuowany.

Ksiądz Sławomir Oder

Był postulatorem procesu kanonizacyjnego Jana Pawła II, a obecnie jest postulatorem procesu beatyfikacyjnego rodziców papieża.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.