"Czyż więc i ty nie powinieneś był ulitować się nad swoim współsługą ..."

Tomasz Siwek

|

GN 37/2005

publikacja 12.09.2005 13:20

Ileż to razy zastanawiam się, czy powinienem „znowu” przebaczyć… Przebaczyć?! Kiedy muszę komuś coś dwa razy powtarzać, to już się denerwuję, a co dopiero mówić o przebaczaniu i to takim, które nie ma końca!

"Czyż więc i ty nie powinieneś był ulitować się nad swoim współsługą ..."

Jezus kolejny raz przypomina mi, jak wielki dług mam wobec Niego. Te dziesięć tysięcy talentów to każda zmarnowana okazja czynienia dobra, egoizm i każdy mój grzech. Kiedy zaczynam dostrzegać, że moje grzechy uderzają w moich bliskich – chodzę ciągle wściekły, rozdrażniony, a każde moje słowo jest jak jadowity wąż.

Wiem, że nie mam odwrotu i muszę uklęknąć u kratek konfesjonału, aby błagać Boga o zmiłowanie. Wracam do domu, jest mi błogo, bo przecież udało mi się wyspowiadać, poszedłem do Komunii... Wystarczy jednak, że ekspedientka w sklepie zbyt długo wykonywała swoje obowiązki, przez co muszę gnać jak na złamanie karku do pracy, a tam z kolei słyszę, jak koleżanka mówi: „Proszę przejść do tego pana”, a na koniec klientce nie podoba się moja mina... Tak, mam wtedy ochotę dusić.

Ciężko jest przebaczać bliźnim i tak łatwo zapominam, ile przebaczył mi Chrystus, umierając na krzyżu. Ale czy jest inne wyjście, niż przebaczać jak On?

* pracownik banku, mieszka w Katowicach

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.