Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma ...

Małgorzata Kotarba

|

GN 13/2005

publikacja 29.03.2005 22:19

... które mówi, że On ma powstać z martwych

Małgorzata Kotarba Małgorzata Kotarba
wydawca magazynu muzycznego RUaH. Matka Weroniki, Tośki, Piotrka i Jasia. Mieszka w Krakowie.
J. Wolny

Ja umieram – co poczujesz, gdy usłyszysz te słowa od najbliższej osoby: matki, męża, dziecka, przyjaciela? Lodowatą trwogę? Lęk przed rozstaniem? Bezradność wobec nieuniknionego? Czy jesteś gotowy iść do Ojca – z radością, ufnością?

Zostawić to wszystko: ukochaną rodzinę, dobrą pracę, mieszkanie, które z takim trudem wykończyłeś... I powiedzieć: „Panie, czy to już teraz? Tak? Przyjmij więc mnie do wieczności, kocham Cię, chcę już odpocząć w Twoich ramionach, przecież to Ciebie całe życie szukałem”. Takie scenki znamy tylko z filmów o Indianach lub z gospelowych standardów. Ale to zdarzyło się mnie. Mój mąż nauczył mnie umierania. Energiczny, twórczy, kochający życie, praktyczny, przedsiębiorczy. Czytał codziennie Pismo Święte – sam, w ciszy, na koniec dnia. Rozmawiał z Panem.

Był z Nim w kontakcie. Może dlatego, kiedy zachorował, umiał zawierzyć i iść, przez cierpienie, w ramiona Ojca. Teraz uczę się na nowo żyć. Dostałam od Janusza najpiękniejszy prezent – odchodząc z mojego życia doczesnego, odsłonił mi tę najpiękniejszą MIŁOŚĆ – Miłość Boga. I to jest ZMARTWYCHWSTANIE. To wszystko dzieje się naprawdę. Każdego dnia powoli odsuwam ciężki kamień moich niewierności i biegnę na spotkanie z Ogrodnikiem mojej duszy.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.