Mrożenie logiki

Franciszek Kucharczak

|

GN 42/2010

publikacja 22.10.2010 12:50

Myśl wyrachowana: Dobrze, że ustalono prawa człowieka, szkoda że nie ustalono, kto jest człowiekiem.

Mrożenie logiki

Nadchodzą wybory, więc parlamentarzyści wyciągnęli z sejmowej zamrażarki projekty ustaw dotyczących in vitro. Zmajstrowane w próbówce dzieci w zamrażarce pozostają, tyle że prawdziwej. Ale nie ma się co martwić, bo, jak uspokaja nas w „Gazecie Wyborczej” Katarzyna Wiśniewska, „wbrew temu co uważają biskupi, zarodki nie ulegają masowej zagładzie, większość z nich mrożenie przeżywa”. Jaka radość. Co prawda wielu ludzi zginęło, ale za to ilu przeżyło! I wylegują się teraz w lodówkach, aż w końcu ktoś ich rozmrozi i wyleje. Tak lekceważąco o manipulowaniu ludźmi może wyrażać się tylko ktoś, kto ich za ludzi nie uważa. Bo też w tym cała rzecz, że nawet ci, którzy teoretycznie zgadzają się, że zarodek to człowiek, często w praktyce w to nie wierzą. Ach, taki zlepek komórek, to nic nie czuje, nic nie wie. Myśli tak nawet wielu chrześcijan, nie zauważywszy nawet, jak takie „zlepki” zareagowały na siebie, gdy Maryja po zwiastowaniu przyszła do ciężarnej Elżbiety. „Poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie”. Hej, ludzie! Czy „to”, co w chwili poczęcia nosiła Maryja, to nie był Jezus? A Elżbieta – czy nosiła coś nieokreślonego, co dopiero miało stać się Janem Chrzcicielem?

Ale choćby w parlamencie zasiadali sami ateiści, poganie, masoni i cykliści, to i tak nikt z nich nie miałby prawa decydować o losie zarodków, zanim by nie udowodnił, że to nie ludzie. To nieporozumienie, że parlament rozważa warunki sztucznego zapłodnienia, gdy nie zadbał o rzecz pierwszą. Bo najpierw wypada ustalić, z kim mamy do czynienia, zanim coś z nim uczynimy. Trzeba raz na zawsze uznać stan faktyczny, czyli taki, że człowiekiem jest się od chwili poczęcia. Nie ma żadnych powodów, dla których małych ludzi wolno traktować z mniejszym szacunkiem niż dużych. Gdy się wreszcie czarno na białym zapisze, że człowiek wtedy się zaczyna, gdy się poczyna, zniknie mnóstwo problemów. Nie będzie kontrowersji wokół in vitro, bo nie będzie żadnego in vitro. Nie będzie pań skarżących się do Strasburga o to, że nie zrealizowały prawa do aborcji, bo nie będzie żadnego prawa do aborcji. Z prostego powodu: bo ludzi nie wolno traktować jak towaru na zamówienie, nie wolno ich zamrażać, a tym bardziej nie wolno zabijać.

Rozpoznanie człowieka nie wymaga żadnej szczególnej błyskotliwości. Wystarczy spojrzeć na zdjęcie dziecka, wykonane za pomocą USG. Tydzień temu w TVN24 takie zdjęcie pokazał Januszowi Palikotowi prezes portalu „Fronda” Tomasz Terlikowski. I co usłyszeliśmy z ust posła? „Nie wolno panu tak manipulować opinią publiczną! To, że będzie jakaś ustawa, która dopuszcza liberalizację ustawy antyaborcyjnej, nie oznacza, że pan musi to zrobić [dokonać aborcji – FK], rozumie pan? Na tym polega pański fundamentalizm”. Krótko mówiąc, poseł Palikot uważa, że każdemu wolno zrobić z dzieckiem, co mu się podoba. Choćby zabić. Wygląda na to, że uważa tak większość polityków, którzy jednocześnie zakazali dawać dzieciom klapsy. Nie ma tu sprzeczności. Skoro ktoś nie uznaje za ludzi dzieci nienarodzonych, bo pozwala je zabijać, to i narodzone zakazuje traktować jak ludzi. Dlatego zabrania ich wychowywać.

Tanie pomaganie

W australijskim stanie Wiktoria przyśpieszono prace nad legalizacją eutanazji i tzw. samobójstwa wspomaganego. Władze zrezygnowały z przeprowadzenia na ten temat konsultacji społecznych. Pytanie: dlaczego tak się śpieszą? Oficjalnie chodzi, jak zawsze, o dobro człowieka, o współczucie w cierpieniu. Tyle że dotychczas z tych właśnie powodów odcinano ludzi od sznura. Ale ludzkość dojrzewa i teraz dobrem człowieka oraz objawem współczucia dla niego jest wykopanie mu spod nóg stołka. To dużo tańsze niż leczenie, płacenie rent, a nawet niż pocieszanie.

Odmienności wrażliwości
Przed tygodniem prasa włoska rozpisywała się nad dwoma wydarzeniami, które miały miejsce w tym samym czasie. Dziewczyna została dotkliwie pobita w metrze. Przez kilka minut nikt jej nie pomógł, mimo że obok niej przechodziło wielu ludzi. Drugie zdarzenie miało miejsce w Mediolanie, gdzie taksówkarz potrącił psa. Tym razem ludzie zareagowali natychmiast. Ponieważ kierowca zatrzymał się i wyszedł z samochodu, został ciężko pobity i leży w szpitalu. Prasa nie łączyła obu zdarzeń. A szkoda.

Nienawiść nienawiści
Kilkanaście dni temu w warszawskim Teatrze Polskim odbyła się debata poświęcona mowie nienawiści. Dyskutowali Agnieszka Holland, Paweł Huelle, Agnieszka Graff i Jarosław Gugała. Mowie nienawiści najbardziej sprzeciwiał się pan Huelle, który stwierdził: „W mediach powinna obowiązywać niepisana, dżentelmeńska umowa, aby bandziorów, takich ch... nie zapraszać”. Wypowiedź gorąco oklaskano. Dalej Huelle powiedział, że od dziennikarza rozmawiającego np. z Korwin-Mikkem oczekiwałby, iż powie mu wprost, że jest głupcem. „Rzeczpospolita” oceniła to spotkanie jako dezawuowanie osób o przeciwnych poglądach. Nic dziwnego, że coś słychać o kłopotach, jakie może mieć „Rzeczpospolita”.

 

 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.