Inność oskarżenia

Franciszek Kucharczak

|

GN 11/2010

publikacja 19.03.2010 12:23

Myśl wyrachowana: Niełatwo rozmawiać o mowie nienawiści. Dyskusja to nie sąd – tu trzeba wykazać winę.

Inność oskarżenia

Rozmawiałem ze znajomym o wyroku na „Gościa”. – Gdyby was oskarżyli o nazywanie aborcji zabójstwem, toby nie było problemu, ale to jest, niestety, proces o dobra osobiste – zauważył.
A pewnie, że miło byłoby mieć przeciw sobie półgłówków, którzy skarżą nas o to, co można obalić pstryknięciem palca. Ale tak nigdy nie jest. Formalnie nigdy nikogo nie skazano za wierność Chrystusowi, sumieniu, prawdzie. Nawet apostołowie nie mieli takiego komfortu. A czy kanclerz Henryka VIII, św. Thomas More, został ścięty za wierność Kościołowi? Nie! Oskarżono go o „zdradę stanu”. Ileż musiał znieść „dobrych rad”, ileż nasłuchał się gadania, że to tylko nieznaczący gest, bo w sercu zostanie katolikiem. Powoływano się na cnotę roztropności, na wierność królowi i na szacunek dla prawa. „Masz rodzinę” – mówiono. A do tego jeszcze zwykły ludzki strach przed torturami i śmiercią – oj, nie obyło się bez rozterek.

A czy ktoś myśli, że ks. Franciszka Blachnickiego uwięziono i sądzono za skuteczny ruch trzeźwościowy? Figa! Oskarżono go o kolportowanie materiałów „w treści swej zawierających fałszywe i tendencyjne wiadomości o rzekomym prześladowaniu Kościoła katolickiego w Polsce, co mogło wyrządzić istotną szkodę interesom Państwa Polskiego”. Paulina o. Krzysztofa Kotnisa uwięziono w 1966 roku po kazaniu, w którym sprzeciwił się aborcji. A za co go skazano? Za to samo, co Blachnickiego: za „rozpowszechnianie fałszywych wiadomości…”. W uzasadnieniu sędzia napisał o Kotnisie: „Nie tylko nazwał ustawę zbrodniczą, ale nadto ustawodawcę polskiego »tych, co uchwalili tę ustawę«, porównał do zbrodniarzy hitlerowskich. Tego rodzaju paralela jest obelgą i znieważeniem naczelnego Organu Państwa, zmierzającą do obniżenia jego powagi. (…) Oskarżony w postaci zwulgaryzowanej zaatakował obowiązujący system prawny, jego normy traktujące o warunkach dopuszczalności przerywania ciąży”.

To oczywiste, że nie mogli nam wytoczyć procesu za obronę życia. Musieli wymyślić „mowę nienawiści”. A ponieważ nie znaleźli słów, na których chcieli nas pochwycić, kazali przepraszać za słowa, które nie padły. Kazali kłamać, choć im też chyba mówiła mama, że kłamać nie wolno. Bo nie wolno. Nikt – żadne ludzkie prawo i żaden ziemski autorytet – nie może człowieka zmusić do popełnienia grzechu. Katechizm mówi jasno: „Jeśli sprawujący władzę ustanawiają niesprawiedliwe prawa lub podejmują działania sprzeczne z porządkiem moralnym, to rozporządzenia te nie obowiązują w sumieniu. »Wtedy władza przestaje być władzą, a zaczyna się bezprawie«”. I co z tego, że teraz jest demokracja? Powoli z zachwytami. To demokracja stworzyła Hitlera, bo zabrakło ludzi, którzy moralność postawiliby wyżej niż prawo. Nawet katolicy zlekceważyli ostrzegającą przed nazizmem encyklikę Piusa XI „Mit brennender Sorge” (zajrzyjcie tam, warto). Dziś lekceważą wyrażony w „Evangelium vitae” krzyk Jana Pawła II przeciw aborcji. Słusznie mówicie, że w rodzącej się III Rzeszy zawiedli chrześcijanie. Więc dlaczego teraz domagacie się, żebyśmy znów zawiedli?

- - - - - - - - - -

 

 

Znów celibat
Skandale pedofilskie w Kościele wywołały kolejną falę dyskusji o – a jakże – potrzebie zniesienia celibatu. Co prawda pedofilów wśród księży jest statystycznie mniej niż wśród przedstawicieli innych grup zawodowych, ale nie przeszkadza to twierdzić, że to celibat prowadzi do nadużyć seksualnych. Niezupełnie. Do nadużyć seksualnych prowadzi łamanie celibatu. Jeśli duchowny pedofil to celibatariusz, żonatego pedofila nazwijmy wiernym mężem.

I po balu
W liceum w mieście Fulton (USA) miał się odbyć bal maturalny. Władze szkoły odwołały jednak imprezę, bo 18-letnia Constance McMillen postanowiła przyjść ze swoją „przyjaciółką”. Co prawda dyrekcja wcześniej zapowiedziała, że bal będzie tylko dla osób „heteroseksualnych”, ale lesbijka zamierzała wystąpić w smokingu, co – jej zdaniem – rozwiązywało problem. Serwis Onet przytacza słowa „pokrzywdzonej”: „Chciałam cieszyć się z tego balu tak jak wszyscy inni uczniowie. Szkoła jednak wolała zranić wszystkich uczniów niż potraktować nas fair”. Amerykański Związek Praw Obywatelskich pozwał szkołę, powołując się na prawo wolności wypowiedzi. Ale o co chodzi? Panna McMillen się wypowiedziała.

70 lat? To spadaj
Parlament holenderski zajmie się projektem ustawy, która przewiduje prawo do eutanazji dla wszystkich osób po skończeniu 70 lat. Nie trzeba już będzie nawet zachorować. Wystarczy, że osoba po siedemdziesiątce uzna swoje życie za „dokończone”. Inicjatorzy ustawy proponują, żeby pomocą w samobójstwach zajmowali się specjalnie przeszkoleni asystenci. To znów niepokoi lekarzy, obawiają się bowiem, że zmaleje ich rola jako uprawnionych do przeprowadzania eutanazji. Coś to tak wygląda, że wkrótce całą Holandię będzie można uznać za „skończoną”.

 

 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.