Niewiedza rozumu

Franciszek Kucharczak

|

GN 06/2010

publikacja 10.02.2010 21:30

Myśl wyrachowana: Dzięki nauce coraz lepiej wiemy, że rozum to za mało.

Niewiedza rozumu

Brytyjscy i belgijscy naukowcy dzięki nowoczesnej technice odkryli, że uznany za „roślinę” 29-letni pacjent z Belgii jednak nie jest rośliną. Okazało się, że jego mózg odpowiada na pytania. „Lekarze są zdumieni” – doniosły tytuły prasowe. Dwa miesiące wcześniej lekarze zdziwili się, że leżący od 23 lat w stanie rzekomej śpiączki mężczyzna był cały czas przytomny i choć nie mógł dać żadnego znaku, wiedział dokładnie, co się wokół niego dzieje. Chwilę, gdy udało się nawiązać z nim kontakt, nazwał swoim drugim narodzeniem. I jest szczęśliwy. Odwrotnie niż eutanaziści, którzy nie przyjmują do wiadomości, że w takich warunkach można chcieć żyć. Próbują więc ratować sytuację, wyrażając nadzieję, że bezwładni pacjenci będą mogli teraz sami poprosić o uśmiercenie. A pewnie, pewnie. Gdyby Eluanę Englaro i Terri Schiavo przebadano tymi nowymi aparatami, na pewno powiedziałyby: „Jesteśmy żywe, słyszymy, widzimy i niczego bardziej nie pragniemy niż śmierci głodowej”.

Zimno się robi, gdy człowiek pomyśli, co musiały czuć te kobiety, gdy specjaliści oznajmiali, że one nic nie czują, i dlatego „odłączamy rurkę”. – Ale myśmy nie wiedzieli – powiedzieliby ci, którzy przyłożyli ręki do śmierci tych kobiet. Wtedy byli „pewni”, teraz byliby „zdumieni”. Kobiety cierpiące z powodu syndromu poaborcyjnego płaczą nieraz: „Dlaczego Bóg na to pozwolił? Dlaczego nie złamałam nogi, gdy szłam na tę przeklętą aborcję?”. Ale Bóg nie łamie ludziom kości. Ostrzega niepokojem sumienia, podsuwa kogoś, kto powie: „nie rób tego”, a wierzącym w Niego mówi po prostu: „słuchaj Kościoła”. Ale wielu woli zaufać własnej doraźnej „pewności”, która niesie równie doraźne „szczęście”. Są „pewni”, że aborcja to dobro, że in vitro dobro, masturbacja dobro, guma dobro, itede, itepe. A gdy po latach okaże się, jak straszne skutki przyniosła ich pewność, będą „zdumieni”, bo oni „nie wiedzieli”. Jakie tam nie wiedzieli – wybrali niewiedzę. Bo dopóki człowiek żyje, może wywracać ogonem każdego kota. Może zaprzeczyć każdej prawdzie, jak faryzeusze, którzy orzekli, że Jezus przez Belzebuba wyrzuca złe duchy.

Przyjdzie czas, że nie będzie można zaprzeczyć, ale wtedy już nie będzie wyboru. Dopóki wybór jest, musimy zaufać. Każdy komuś ufa. Jak nie Bogu, który mówi głosem sumienia i Kościoła, to ludziom, którzy „takie widzą świata koło, jakie tępymi zakreślą oczy”. Kto odmówi zaufania Bogu, zawsze ostatecznie zaufa diabłu, który mówi głosem zawinionej ignorancji i zadufania w siłę własnego rozumu. Czytelnik napisał mi kiedyś: „Stosuję prezerwatywę, bo nie rozumiem w tej kwestii stanowiska Kościoła”. Ciekawostka – człowiek woli zaufać własnemu „nierozumieniu” niż Duchowi Świętemu, który wie wszystko – również to, o czym nie śniło się filozofom. Również i to, czym kiedyś naukowcy będą zdumieni, a i to, czego nigdy nie zdołają pojąć. Bóg widzi każdą pułapkę, która grozi człowiekowi i za pośrednictwem Kościoła pokazuje właściwą drogę. Żeby nią iść, nie musimy jej zaraz „rozumieć”. Musimy w zaufaniu podać rękę przewodnikowi, a On doprowadzi nas tam, gdzie wszystko będzie w każdym sensie jasne.

- - - - - - - - - - -

 

 

Specyfika kampanii
W „Gazecie Wyborczej” socjolożka skomentowała grudniowe wyniki badań CBOS, według których przybywa osób potępiających aborcję i popierających karę śmierci. Pani socjolog tłumaczy to „specyficzną kampanią społeczną prowadzoną przez Kościół oraz część polityków i naznaczającą aborcję piętnem morderstwa”.

Jaka piękna manipulacja – od razu myślimy, że przeciwnicy aborcji i zwolennicy kary śmierci to ci sami ludzie i że jedno z zasady idzie w parze z drugim. I że Kościół angażuje się w popieranie kary śmierci (inna rzecz, że zabijania niewinnych dzieci nie wolno zestawiać z karą dla złoczyńców). Ale to racja, że „kościelna kampania społeczna” przeciw zbrodni aborcji jest „specyficzna”. Kto to widział, robić coś ze względu na zasady, bez liczenia się z kosztami i wbrew „Gazecie Wyborczej”?

Niewiedza o wiedzy
Lewicowy tygodnik „Przegląd” zamieścił tekst Bohdana Chwedeńczuka, który chciałby usunięcia ze szkoły religii i etyki. „Religia jest nie na miejscu w szkole, bo nie przynosi wiedzy, a przeciwstawiona jej etyka, bo przynosi antagonizm” – stwierdził znany z antyklerykalizmu publicysta. Ciekawa teza – religia nie przynosi wiedzy. No bo to, panie Bohdanie, trzeba na nią chodzić.

Redukować seks
Naukowcy z Uniwersytetu Pensylwanii w Filadelfii przeprowadzili badania, z których wynikło, że „ryzykowne zachowania seksualne” młodzieży najskuteczniej ograniczają programy propagujące abstynencję seksualną. A w Wielkiej Brytanii uparcie edukuje się seksualnie coraz mniejsze dzieci. Skutkiem tego jest ciągły wzrost liczby ciąż wśród nastolatek. Czy Brytyjczycy tego nie widzą? Nie mają naukowców? Chyba mają, ale najwyraźniej postawili na abstynencję badawczą.

 

 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.