Ludzie - wieczne kwiaty

Franciszek Kucharczak

|

GN 37/2009

publikacja 14.09.2009 11:24

Myśl wyrachowana: Gdyby wszyscy chcieli tylko ładnie wyglądać, ładnie byśmy wszyscy wyglądali

Ludzie - wieczne kwiaty

Jakoś w ostatnich dniach wśród moich znajomych sporo dzieci się porodziło. Wiadomo – wrzesień, dziewiąty miesiąc. Serdecznie gratuluję. A drzewa też jeszcze rodzą. Parę dni temu widziałem rząd drzew brzoskwiniowych o gałęziach przygniecionych owocami niemal do ziemi. Tego samego dnia przeczytałem, co ostatnio powiedziała Cherie Blair, żona byłego brytyjskiego premiera. Oświadczyła mianowicie, że „Kościół katolicki powinien zrewidować swe stanowisko wobec sztucznej antykoncepcji, gdyż może ono hamować kariery zawodowe kobiet”. Przypomnijmy, że pani Blair jest katoliczką. Nie przeszkodziło jej to wcześniej publicznie szczycić się, że stosuje antykoncepcję i że 9-letni dziś syn Blairów, Leo, urodził się przez roztargnienie – mama zapomniała wziąć tabletkę. Nie martw się Leo. Mama na pewno cię kocha. Skoro już jesteś…

Antykoncepcyjne wezwania pani Blair przywiodły mi na myśl te pełne owoców drzewa. Nie tak wyglądały na wiosnę. Gałęzie lekkie, całe w kwiatach – piękne. A w antykoncepcji między innymi o to chodzi, żeby tak było zawsze: nie obciążać się i ciągle ładnie wyglądać. Na przykład za biurkiem. Bo czy „kariera zawodowa kobiet” to nie jest ładna rzecz? A ciąża temu przeszkadza. Trudniej rządzić ludźmi, gdy cały organizm nastawia się na służbę jednemu maleństwu. Drzewo, gdyby było egoistą, też stosowałoby antykoncepcję. A konkretnie preparat przeciw zapyleniu, bo inaczej kwiaty zaczęłyby zmieniać się w owoce i żegnaj kariero. Poddałoby się też operacji powiększenia płatków i tyle energii włożyłoby w ich pielęgnację, że nawet nie zauważyłoby, jak minęło lato.

Dopiero jesienne chłody uświadomiłyby takiemu drzewu, że bez liści i z tymi swoimi liftingowanymi kwiatami wygląda cośkolwiek żałośnie. Po czasie natura wyeliminowałaby takie drzewa. Bo wszystko na tym świecie musi być otwarte na przyjęcie owocu. I jest – z wyjątkiem ludzkości, która nagle zaczyna celowo się ubezpładniać. Jedną z podstawowych rzeczy, jakie „cywilizowany świat” ma dziś do przekazania, są prezerwatywy i pigułki. Emisariusze gumowych koncernów i zastępy ich pożytecznych idiotów głoszą pochwałę bezowocności, choć już dziś w Europie więcej trzeba trumien niż dziecięcych wózków. Środki antykoncepcyjne dotarły do mózgów i zrodziły antykoncepcyjną mentalność. Ona dotyczy wszystkiego. Jej skutkiem są niezliczone rzesze egoistów, którzy muszą mieć wszystko czego chcą, a jeśli czegoś nie chcą – muszą mieć możność to usunąć.

Pani Blair argumentowała, że antykoncepcja to nie to samo co aborcja. I to akurat prawda, bo kradzież to nie to samo co zabójstwo. Antykoncepcja jest kradzieżą równie dosłownie jak morderstwem jest aborcja. To kradzież przyjemności danej ludziom po to, żeby w ogóle istnieli. Dziś takie złodziejstwo uprawia się na skalę masową i to już się mści. Niepłodność staje się problemem społecznym, a sztuczne zapłodnienie tylko sprawę pogorszy. To naturalne, bo skoro całe narody walczą z płodnością, zostanie im zabrana i dana ludom, które wydadzą jej owoce.

- - - - - - - - - - -

 

 

Państwowa miłość
Ruszyła akcja „Kocham – nie biję”. Media, pięć ministerstw, policja, artyści i jeszcze ktoś chcą przekonać Polaków, że dzieci nie należy bić, choć Polacy, z wyjątkiem niewielkiej grupy meneli, dzieci nie biją. Menele i tak się apelami nie przejmą, zaś regulacje prawne, do jakich akcja prowadzi, ukręcą tylko bicz na normalne rodziny. Niektórzy uważają, że państwo ma prawo wychowywać obywateli. Racja. Państwo Kowalscy mają prawo wychować młodych Kowalskich. A władza ma im w tym pomóc, a nie zachowywać się tak, jakby była od nich mądrzejsza.

Ojcowska pierś
Jak podała „Rzeczpospolita”, 26-letni Ragnar Bengtsson ze Szwecji chce karmić piersią swoje przyszłe dzieci. Dzięki temu, jak uważa, będzie miał z nimi bliższy kontakt od najmłodszego wieku. W tym celu co trzy godziny podłącza sobie do sutka pompę, która ma doprowadzić do produkcji mleka przez jego organizm. Jak twierdzą szwedzcy endokrynolodzy, jest to możliwe. Postępy „kuracji” w każdą środę będą obserwować widzowie wieczornego programu TV 8. Ciekawe, jaka rola przypadnie żonie pana Bengtssona. Chociaż – co to za pytanie. Przecież jest dorosły. Po co mu żona?

Coś tu się nie klei
W tygodniku „Przegląd” wypowiedział się prof. Krzysztof Pomian, filozof, historyk i eseista. Stwierdził, że „Europa chrześcijańska nie jest formułą do przyjęcia”, Europę bowiem można budować jedynie na gruncie „kultury laickiej”. Prof. Pomian prognozuje, że to kwestia czasu, gdy Europa zmieni Polskę. „Klej, który ma budować spoistość Unii Europejskiej, nie może być klejem religijnym” – powiedział. Problem w tym, że laickość to też rodzaj religii. Tyle że słabo klei, bo to ślina.

 

 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.