Sumowanie zbrodni

Franciszek Kucharczak

|

GN 25/2009

publikacja 20.06.2009 22:10

Myśl wyrachowana: Gdzie dwóch się bije, tam korzysta diabeł.

Sumowanie zbrodni

Amerykański aborter George Tiller ma na sumieniu 60 tys. dzieci, zabitych najczęściej w późnej fazie ciąży. Zabijał w dni powszednie, a w niedziele chadzał do luterańskiego kościoła. W tym też kościele został zastrzelony. Zabójca Tillera wyobrażał sobie być może, że tym sposobem kładzie kres zbrodni. W rzeczywistości do zbrodni abortera dołożył zbrodnię na aborterze. Swoim czynem niczego nie naprawił. Powiększył tylko swą osobą grono morderców. Zrobił Tillerowi to, co Tiller robił 60 tysięcy razy – radykalnie i nieodwracalnie sprzeciwił się planom Boga. Odebrał ofierze szansę naturalnego umierania, które wielu zatwardziałych grzeszników przywiodło do nawrócenia. Zwolennicy aborcji od dawna już zaliczali ruchy pro life do organizacji terrorystycznych, brakowało im tylko drobiazgu: aktu terroryzmu. Wyglądali go jak postkomuniści władzy, łaknęli go jak działacze gejowscy skinów z kamieniami. No i wreszcie się zdarzył.

To gratka dla biznesu aborcyjnego, bo złem karmi się tylko zło – nigdy dobro. Karykatura męczennika zmotywuje aborterów i niczym Nike ze skrzydłami nietoperza poprowadzi ich na barykady przeciw życiu. Niedawno za sprawą filmu „Walkiria” przypomniano historię zamachu Stauffenberga na życie Hitlera. – Wszystko skończy się dobrze, Hitler przeżyje – uspokoiłem żonę w kinie. Po ludzku jednak wydawałoby się, że zlikwidowanie takiego tyrana to już na pewno złem być nie może. Ileż tą śmiercią można było uratować ludzkich istnień! A w tle już widniał pokój z zachodnimi aliantami i zatrzymanie pochodu komunistów. A jednak zwalczanie zła złem przyniosło jeszcze większe zło. Kolejny nieudany zamach utwierdził Hitlera w przekonaniu, że ma szczególną misję. Nabrał pewności, że karta wojny, za sprawą tajemnych sił, odwróci się w ostatnim momencie.

W efekcie wojna trwała dłużej, a Niemcy musieli wypić nawarzone piwo do ostatniej kropli. Nie walczy się o dobro zbójecką maczugą. A to się dzieje, gdy ludziom nauka Chrystusa wydaje się za mdła, żeby można ją było potraktować serio. Zdaje im się, że miłość nieprzyjaciół oznacza przyjmowanie nieprzyjacielskich poglądów. Sądzą, że nadstawiać drugi policzek to to samo, co polubić ciosy w twarz. Nie pomyślą tacy, że Jezus po prostu wskazał nam jedyną skuteczną metodę przeciwstawienia się złu. Bo na zło nie ma innego sposobu, niż odrzucenie jego prowokacji. Podjęcie rękawicy rzuconej przez diabła musi skończyć się grzechem. Wiedzą to choćby małżonkowie, którzy reagując złością na złość, niczego nie rozwiązują, a tylko budują gmaszysko pretensji. Bo odpowiedź gniewem na gniew nie likwiduje gniewu, lecz go sumuje. Świnia podłożona krzywdzicielowi to nie szansa na wspólne grillowanie, tylko kolejna krzywda. Odwet jest jedną z najgłupszych rzeczy na świecie, bo choć wydaje się wymierzeniem bezkarnemu sprawiedliwości, w rzeczywistości jest mnożeniem niesprawiedliwości. Rezygnacja z agresji to nie broń słabych. Przeciwnie – właśnie ona wymaga siły woli. Bo dużo łatwiej pokonać bliźniego niż samego siebie.

- - - - - - - - - -

 

 

Znowu ta taktyka
Jeden z czołowych polityków PiS, Joanna Kluzik-Rostkowska, tak wypowiedziała się do „Gazety Wyborczej”: „Jestem za zmianą prawa, która pomoże związkom homoseksualnym – i konkubinatom, bo widzę to łącznie – załatwiać takie sprawy życiowe, jak leczenie czy dziedziczenie”. A to fragment dostępnej na stronie PiS broszury „Polska katolicka w chrześcijańskiej Europie”: „Dla zdecydowanej większości z nas, polityków, działaczy i członków Prawa i Sprawiedliwości, wiara katolicka jest po prostu Prawdą, która nadaje kierunek naszemu życiu i działalności. Dla wszystkich jest wartością, którą trzeba szanować i bronić”. Mamy zatem do czynienia z taktyką: to po prostu obrona przez atak. Obrona wartości przez atak na nie.

Bezczelność
Złożony z wolontariuszy komitet Contra In Vitro zebrał i przekazał do sejmu 160 895 podpisów pod projektem ustawy, która miałaby całkowicie zakazać stosowania sztucznego zapłodnienia. Sejm będzie musiał w ciągu trzech miesięcy zająć się projektem. Jak tak można? Jak można było zebrać tyle podpisów, skoro w Polsce in vitro sprzeciwiają się tylko księża?

Będzie się działo
Do Polski przyjedzie Madonna, amerykańska piosenkarka, znana między innymi z seksualnych prowokacji na tle religijnym. W jednym z dawnych wideoklipów całowała „Jezusa” pośród płonących krzyży. Jezus był czarnoskóry, a ona biała, co było widać niemal od stóp do głów. Innym razem dała się ukrzyżować na krzyżu z luster, w twarzowej koronie cierniowej. Czy można się dziwić, że tak religijna osoba wystąpi na lotnisku Bemowo w Warszawie akurat 15 sierpnia, w uroczystość Wniebowzięcia? Przecież to najlepszy termin. Tłumy fanów będą wniebowzięte.

 

 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.