A ty byś tak zrobił?

Franciszek Kucharczak

|

GN 44/2008

publikacja 04.11.2008 11:38

Dlaczego nie wolno „używać dzieci do walki z aborcją”, skoro wolno je używać do aborcji?

A ty byś tak zrobił?

W tym roku „Mały Gość” rozprowadzał obrazki na nabożeństwa różańcowe, przedstawiające w żartobliwy sposób etapy życia płodowego człowieka. Zaproponowaliśmy, żeby dzieci modliły się za swoich poczętych kolegów i koleżanki. A właściwie za ich matki, żeby nie uległy pokusom i pozwoliły im się urodzić.

Parę dni temu zadzwonił do redakcji rozgniewany pan. – Czemu służy taka akcja? – dopytywał, usiłując wydobyć ze mnie, że walce z aborcją. Gdy potwierdziłem, że ten cel też nam przyświecał, pan uznał to za niedopuszczalną indoktrynację dzieci, bo „co taki dziewięciolatek może z tego zrozumieć”.

– Ale ja z katolikiem rozmawiam? – upewniłem się. A on na to: – Tak, proszę pana, ale czasy się zmieniły. Kościół nie jest już alfą i omegą.

Prawda, że ładne? Piszę o tym, bo nasza różańcowa intencja modlitewna wywołała furię większej liczby ludzi. Naczelna „Małego Gościa” dostała maila o treści: „Poczytaj i się zastanów, co piszesz, głupia babo”. I link do strony internetowej, na której widnieje napis: „Czy używanie dzieci do walki z aborcją to skandal?”. Poniżej sonda: „Tak” – 1201 głosów, „Nie” – 169. Dalej artykuł o „ideologicznej wojence”, w którą „Kościół wplątuje dzieci”. Internet jest pełen głupstw, ale akurat to wydaje mi się warte komentarza. A to dlatego, że i wielu katolików powtarza za fanatykami aborcji, że życie ludzi poczętych to sprawa ideologii i polityki, i że matka ma prawo wybrać, czy urodzić poczęte dziecko.

Wybrać to sobie można, czy współżyć seksualnie, czy nie. Gdy pojawia się nowy człowiek, to już nie ma żadnego wybierania. Życie człowieka nie jest wyborem, tylko efektem wyboru. Trudno to przyjąć dorosłym, którzy z seksu uczynili sport i zabawę. Dzieci są dziś jeszcze w stanie pojąć, że przyczyna rodzi skutek. One jeszcze zrozumieją, że pan wygląda inaczej od pani dlatego, żeby on mógł zostać tatusiem, a ona mamusią. Dzieci jeszcze zrozumieją, że płód to człowiek, skoro każda ciężarna kobieta rodzi człowieka, a nie nosorożca. Dorosłym tak oczywiste rzeczy już trudno wytłumaczyć. Kto dał sobie wbić w głowę ideologię antykoncepcji, ten myśli, że seks jest tylko po to, żeby było fajnie. A odmienność płciowa jest po to, żeby była zabawa, gdy facetowi znudzi się kobieta, i odwrotnie. Dla takich dziecko jest jak AIDS. Uważają je za skutek braku „zabezpieczenia”, a nie za naturalny efekt swoich zachowań.

Gdy półtora roku temu Sejm głosował nad wzmocnieniem obrony życia w konstytucji, mój 4-letni wówczas syn koniecznie chciał wiedzieć, dlaczego mama z takim napięciem wpatruje się w ekran.

– Ci ludzie decydują o tym, czy będzie wolno zabijać dzieci w brzuszkach matek – padła odpowiedź. – Będą strzelać do brzuszków? – zdumiał się. – Nie, są na przykład takie tabletki, które powodują usunięcie dzidziusia z brzuszka.

Małemu zadrżała broda. – A ty byś tak zrobiła?

To nie jest pytanie o aborcję. To pytanie o miłość i każdy dorosły musi na nie odpowiedzieć.

Panie z zapałkami
Hiszpańskie feministki wezwały do podpalania katolickich kościołów. Jak podała KAI, 18 października w porcie w Walencji 40 pań rozdawało pudełka zapałek i ulotki z rysunkiem palącego się kościoła i napisem: „Jedyny kościół, który oświeca, to ten, który płonie. Miej swój wkład!”. Celem akcji było poparcie dla obecności w porcie statku aborcyjnego holenderskiej organizacji „Kobiety na falach”. Bo na razie nawet w Hiszpanii, żeby zamordować dziecko, trzeba przynieść papierek od lekarza, że aborcja jest potrzebna dla poratowania zdrowia. W Holandii nie ma takich ograniczeń, stąd też po świecie pływają upiorne jednostki pod banderą tego kraju i robią propagandę zbrodni. Gdy w porcie zebrało się czterokrotnie więcej obrońców życia, panie zabrały zapałki i się wycofały. Ale dlaczego? Przecież w Europie im bardziej jest się w mniejszości, tym bardziej ma się rację.

Naturofobia
Portal Onet przytoczył artykuł z francuskiego „Le Monde”. Gazeta donosi, że francuskie szkoły włączają się do walki z homofobią. – Moim zdaniem, walka z homofobią stanowi dla nas, jako wychowawców młodzieży, jedno z ważniejszych zadań – mówi francuski minister edukacji narodowej Xavier Darcos. Minister nie jest gołosłowny. Do szkół wysłano pismo okólne, w którym „zwalczanie uprzedzeń na tle seksualnym” określono jako jedno z dziesięciu głównych celów wychowania. „Każde dziecko, u którego kształtuje się orientacja seksualna, przechodzi przez etap wstrętu i lęku odczuwanego na myśl o kontaktach homoseksualnych” – pisze gazeta. Normalny człowiek wyciągnie z tego wniosek, że to mechanizm natury, broniący ludzkość przed rozszerzaniem się patologii. Ale co dziś może normalny człowiek wobec fachowca.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.