Stereotypem w rodzinę

Franciszek Kucharczak

|

GN 42/2008

publikacja 17.10.2008 12:51

Myśl wyrachowana: Musimy się pogodzić z tym, że ludzie są różnorodni. Jedni mogą założyć rodzinę, inni nie

Rodzina to kobieta, mężczyzna i dzieci, co? Myślicie stereotypowo! Bo dlaczego dzieci nie mogą mieć dwóch matek albo dwóch ojców? „Stereotyp, stereotyp” – powtarzał Robert Biedroń, szef Kampanii Przeciw Homofobii, na planie programu o. Leona Knabita w TV Puls. Byłem tam, wraz z Katarzyną Zarzecką z Włocławka, zaproszony, żeby podyskutować z panem Biedroniem na temat „czy wszystko jest rodziną”.

Dyskusja, choć kulturalna, nie spełniła oczekiwań Biedronia. Wyszedł ze studia w trakcie nagrania i napisał oświadczenie, że wycofuje zgodę na publikację swojego wizerunku. Nie udało mu się narzucić dyskusji na swoich warunkach, więc wybrał opcję tekstylną – nici z emisji. Jak widać akcja „Niech nas zobaczą” ma swoje granice. Ponieważ jednak wcześniej pan Biedroń złożył oświadczenie, że zgadza się na program, telewizja go za parę dni i tak wyemituje. Z powodu odejścia rozmówcy nie zdążyłem się wypowiedzieć, więc zrobię to teraz.

Panie Biedroń. Mówi pan, że homoseksualiści w Polsce nie mają takich praw jak wszyscy inni. Mają. Pan ma prawo ożenić się z kobietą i mieć z nią dzieci. A że nie ma pan takiej możliwości? Współczuję, ale to nie powód, żeby dopasowywać społeczeństwo do pana problemu. Ludzie wielu rzeczy nie mogą, choć mają do tego prawo. Inwalida bez nóg ma prawo chodzić, garbaty ma prawo być smukły, a każdy ma prawo założyć rodzinę. Prawo ma, ale nie zawsze ma zdolność.

Można, oczywiście, parę homoseksualną nazwać małżeństwem, a po dodaniu dzieci nazwać to coś rodziną. Ale hipopotam nazwany bocianem nie pofrunie, choćby mu gniazdo na ratuszu zrobili. Największymi ofiarami tego fałszerstwa będą dzieci, bo już na starcie zostaną wepchnięte w chore relacje międzyludzkie. Wyrosną w przekonaniu, że świat dzieli się na hetero i homo. A to nieprawda, bo ludzie dzielą się na kobiety i mężczyzn. I wszyscy są heteroseksualistami – a nieliczni z nich mają problem homoseksualny. MAJĄ, a nie SĄ homoseksualistami, bo tym się nie jest – to się ma. Tak jak ma się krzywy kręgosłup, przetrącone biodro albo chorą wątrobę.

Działacze gejowscy nie mogą tego uznać, bo straciliby pracę. No bo skoro prowadzą „Kampanię Przeciw…”, to oni muszą mieć przeciwnika. Muszą być jak strażak, który dla zachowania etatu podpala las. Muszą kłamać o dyskryminacji, publikować kłamliwe sondaże i prowokować ludzi do agresji, żeby potem jęczeć o nietolerancji. I muszą drwić ze „stereotypów”. Ale jeśli zgodzimy się, że rodzina to coś innego niż mama, tata i dzieci, to niczego już nie będziemy mogli zatrzymać. Kto powiedział, że musi być dwoje małżonków, a nie pięcioro i krowa? Stereotyp! Z czego wynika, że pedofile nie mogą poślubiać dzieci? Ze stereotypu! Co? Uważacie, że tak nie będzie? Bo myślicie stereotypowo.

- - - - - - - - -


Maskarada dla naiwnych
Jak podał „Dziennik”, 22 października w Warszawie ruszy pierwszy w Polsce Festiwal Tęczowych Rodzin. Ujawnią się tam jakieś pary homoseksualne z dziećmi. Z pewnością będą uśmiechnięte, kolorowe i będą machały do kamery. I na razie tylko rękami. Kampania Przeciw Homofobii rozpowiada, że takich „rodzin” jest w Polsce 50 tysięcy. Dowiedzieli się o tym na zagranicznych szkoleniach z polskiej dyskryminacji.
Działacze gejowscy nie kryją już nawet, że chodzi o doprowadzenie do legalizacji adopcji dzieci przez jednopłciowe pary. Wiedzą, że to potrwa, bo na razie, według sondażu Eurobarometru, akceptacja odda-wania dzieci dwom „tatusiom” lub dwom „mamusiom” nie przekracza w Polsce 7 procent. Dlatego do tej pory działacze powtarzali, że nie ma mowy o adopcji ani nawet o małżeństwie i że chcą tylko „związków partnerskich”. Jak jednak widać, sytuacja dojrzała. Słusznie. Bo te siedem procent poparcia to trochę mało, gdy się opowiada, że samych homoseksualistów mamy w Polsce dwa miliony (Robert Biedroń), plus sto tysięcy tych, co uciekli do Anglii przed prześladowaniami (też Biedroń). Trzeba pogadać z tymi od Eurobarometru.

Antydzieci
Amerykański ośrodek Alan Guttmacher Institute, współpracujący z proaborcyjnym Planned Parenthood, przeprowadził badania społeczne. Wynika z nich, że propagowanie i rozpowszechnianie środków antykoncepcyjnych nie zapobiega aborcji. Jednocześnie zwrócono uwagę na opublikowane w Szwecji dane statystyczne. Mimo potrojenia sprzedaży preparatów wczesnoporonnych, od roku 2000 liczba aborcji wzrosła tam o 17 procent. W Szwecji mają „wzorcową edukację seksualną”. Pomyślcie o tym, zwolennicy takiej edukacji w Polsce.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.