Prawo nieprawości

Franciszek Kucharczak

|

GN 25/2008

publikacja 24.06.2008 10:28

Myśl wyrachowana: Polityka można zabić gazetą w przenośni, dziecko – dosłownie.

Prawo nieprawości

Pewna gazeta wykorzystuje nieletnich. Nie podam jej tytułu, bo ktoś jeszcze powie, że mam obsesję na punkcie „Wyborczej”. Tym razem rzeczona gazeta wykorzystuje czternastoletnią dziewczynę zwaną Agatą. Ciąża dziewczyny została użyta do starań o pełną legalizację brudnego biznesu, określanego jako prawo do aborcji. Przez wiele dni gazeta próbowała doprowadzić do śmierci dziecka Agaty. Zaczęła od informacji, że ciąża jest wynikiem gwałtu. Szybko okazało się, że ojcem jest piętnastolatek, a „gwałtem” były zajęcia praktyczne z edukacji seksualnej. Gazeta znalazła więc inny powód, żeby dziewczyna mogła dziecko zabić – otóż seks z tak młodą osobą jest czynem karalnym. Patrzcie no! Tolerancjonistom nagle przeszkadza seks nieletnich! Jeszcze parę dni temu gotowi byli rzucić się do gardeł rodzicom, którzy ośmielają się pytać, co córka robi na wakacjach, a teraz nagle przestępstwo. Teraz prawo, prawo, prawo. Paragrafy najważniejsze na świecie, a potwierdził to w gazecie sam Zbigniew Ćwiąkalski. „Jeżeli coś jest zgodne z prawem, to prawo trzeba realizować, choć można tego od strony etyczno-moralnej nie pochwalać” – rzekł minister sprawiedliwości.

Naprawdę? Zabijanie niepełnosprawnych było zgodne z prawem Trzeciej Rzeszy. Czy to prawo też trzeba było realizować? Naziści właśnie prawem się zasłaniali, a działanie bezprawne zarzucali tym, którzy ich potem sądzili. I formalnie mieli rację, bo Trybunał Norymberski nie oparł się na prawie państwowym, lecz na prawie naturalnym. Ono wynika z założeń, których się nie dyskutuje. Nie dyskutuje się, czy człowiek ma prawo do życia. Bo ma – niezależnie od tego, czy począł się w wyniku gwałtu, czy też jako owoc kampanii dla małolatów „wakacje z zabezpieczeniem”. Moralność jest ważniejsza od prawa, panie ministrze. Prawo jest dobre, gdy chroni niewinnych ludzi. Gdy im zagraża – trzeba mu przeciwdziałać. Nie ma racjonalnego argumentu za aborcją. Dlatego zawsze słychać tylko o przeżyciach tych, co się urodzili – jak ta matka cierpi, jak sobie poradzi, nikt jej nie pomoże i takie tam. Z argumentami przeciw Żydom w Niemczech było podobnie – oni trzymają handel, narzucają ceny, nasze córki muszą u nich pracować. A jednak przyzwoity człowiek musiał wbrew prawu ukryć Żyda. Dziś wbrew prawu musi ocalić dziecko.

W jazgocie w sprawie Agaty słychać zarzut, że w sprawę zamieszani są „fanatyczni katolicy”. A niechby nawet, to co? Z faktu, że katolicy walczą w obronie dzieci, nie wynika, że to obowiązek tylko katolików. Obrona ludzkiego życia to sprawa człowieczeństwa a nie religijności. Dlatego wszyscy mamy obowiązek domagać się całkowitego zakazu aborcji. Takie postulaty oburzają, oczywiście, „pewną gazetę”, bo ona troszczy się rzekomo o dobro kobiet, tak jakby ich złamane sumienia, spaprane życie i zagrożona wieczność były jakimś dobrem. Myślę, że redakcja zasłużyła na godnego patrona, takiego, który zasłynął z podobnego stosunku do ludzkiego życia. Pomyślcie, jak dumnie wyglądałby taki szyld: „Gazeta imienia Heroda Wielkiego”.

Wizja tow. Grzegorza
Szef SLD Grzegorz Napieralski doznał objawienia. Ujrzał na sejmowej ścianie krzyż, którego przez lata zasiadania w parlamencie nie widział. I usłyszał słowa: „W walce z tym znakiem SLD zwycięży”. Wizjoner zrozumiał, że jego pierwszą misją jest zastąpić symbol religii chrześcijańskiej symbolem religii lewicowej, czyli pustą ścianą. Ale panie przewodniczący, pan już ma w sejmie tej swojej ściany dziesiątki metrów, a chrześcijanie mają jedynie ten krzyż. Dla pana to są tylko dwa skrzyżowane patyczki. Patyczków się pan boi? To trzeba zgłosić się do specjalisty.

Skok na małżeństwa
Kolejny postęp postępu. Norwegia wprowadziła „małżeństwa” homoseksualne. Znamienne, że od 1993 roku homoseksualiści mieli już tam możliwość zakładania związków partnerskich. Teraz, zgodnie z uchwałą tamtejszego parlamentu związki dwóch mężczyzn lub dwu kobiet niczym – w sensie prawnym – nie będą się różniły od prawdziwych małżeństw. Jednopłciowe pary będą mogły adoptować dzieci, a lesbijkom będzie wolno organizować sobie potomstwo metodą in vitro. Niestety, wciąż nie usunięto w pełni dyskryminacji, bo dawcą nasienia dla lesbijek po staremu musi być mężczyzna. Jeszcze bardziej dyskryminowani są panowie małżonkowie, bo im nie przyznano nawet prawa do zapłodnienia in vitro.

Mądry nie wierzy
Jak podaje „Rzeczpospolita”, profesor psychologii na uniwersytecie w Ulsterze Richard Lynn odkrył że im kto inteligentniejszy, tym jest mniej religijny. Z pewnością taka wiadomość ucieszy środowiska „laickie”, w tym wojujące feministki. Niestety, drogie panie, ten sam profesor „udowodnił” kiedyś, że kobiety są głupsze od mężczyzn.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.