Cywilizacja rakowa

Franciszek Kucharczak

|

GN 15/2008

publikacja 15.04.2008 13:57

Myśl wyrachowana: Celem człowieka nie jest orgazm, tylko zbawienie

Cywilizacja rakowa

Manuela Gretkowska powiedziała w telewizji, że geje Fay–Moulton (wiecie, ci nieszczęśnicy z USA, których ściągnął do Polski TVN) są jak Cyryl i Metody, którzy przyszli do Słowian, żeby wprowadzić cywilizację. Pomińmy bezczelność samego porównania i skupmy się na treści. Apostołowie Słowian nie przybyli, żeby cywilizować, tylko żeby przynieść Chrystusa. Cywilizacja przyszła sama jako owoc przy-jęcia prawdziwego Boga. I – dzięki Bogu – zachowaliśmy ją mimo najazdów pogaństwa, islamu, nazizmu czy komunizmu. Więc czego ci dwaj udający katolików biedacy u nas chcieli? Bo faktycznie zachowy-wali się, jakby mieli jakąś niesłychaną misję cywilizacyjną.

Przyjechali do nas jak do dzikich, tyle że zamiast lusterkami, koralikami i perkalem chcieliby nas obłaskawić prezerwatywami w różnych smakach. Jeśli dokładnie przyjrzeć się przesłaniu, które nam przywieźli, okaże się, że brzmi ono: „wynaturzony seks dla każdego i koniecznie w autorytecie prawa”. Tyle zostanie, gdy oskrobać ich przekaz z przymilnych uśmiechów, frazesów o tolerancji, miłości, wolności, religijności i takich tam wabików – ozdobników. My to już znamy, nie warto było przyjeżdżać. Gdyby jednak ich wysiłki przyniosły sukces, to na czym polegałby postęp cywilizacyjny? W czym wyrażałby się wzrost? Bo w społeczeństwach wolnych od „moralnych przesądów” coś wzrasta, ale na pewno nie jest to kultura. Nie jest to żadna twórcza wiedza, a tym bardziej nie mądrość. Więc co wzrasta? – Rak wzrasta. To za jego sprawą jest jakiś postęp, jest ruch i rozwój.

Ale to ruch jałowy jak etos demokratów.pl, a rozwój bezpłodny jak romans dyrektora z sekretarką automatyczną. Rak cywilizacji rośnie kosztem organizmu społeczeństwa. Można go lekce-ważyć, tak jak ignoruje się sygnały ciężkiej choroby. I wielu tak właśnie robi. Powtarzają slogany o tolerancji, a nawet o „duchu Ewangelii”, jakby to w niej wyczytali nakaz szacunku dla grzechu. Inni zaś mówią, że lepiej nie wspominać o akcjach działaczy „seksu wyzwolonego”, bo to robienie im reklamy. Ale czy Państwo wiedzą, że w Czechach i na Węgrzech zalegalizowano już „związki partnerskie”? To się nie stało z powodu „reklamy”. Przeciwnie – doszło do tego, bo tam nie było prawie żadnego sprzeciwu.

Trzeba się sprzeciwiać, bo przecież tu nie chodzi o żadną emancypację gejów. Chodzi o wyciągnięcie pierwszej cegły z muru zasad koniecznych w zdrowym społeczeństwie. Dalszy demontaż pójdzie łatwo. W słynnym programie „Teraz MY” po „apostołach” z USA wystąpił Tomasz Raczek, również zdeklarowany gej. Zalecał uczenie dzieci od najmłodszych lat tego, że całujący się dwaj panowie lub dwie panie to rzecz naturalna i dobra. Zdaniem publicysty obrzydzenie, jakiego doznają dzieci w takich sytuacjach, jest wynikiem złego wychowania. No właśnie. Widzimy uśmiechniętego Raczka, a wchłaniamy złośliwego raka. Biegiem do Lekarza, zanim nowotwór zdobędzie w organizmie „pakiet większościowy”.

Cudowny ojciec
Wielka sensacja – mężczyzna jest w ciąży. 34-letni Thomas Beatie w lipcu urodzi dziewczynkę. Pan Be-atie mówi, że to „cud”, choć po nagrodę Rockefellera jakoś nie zamierza się zgłosić. Pewnie dlatego, że 10 lat temu był jeszcze kobietą. Wówczas zrobiono mu operację zmiany płci, ale on/ona nie zgodził/a się na pełną zmianę. „Nie chciałem nic robić ze swoimi organami płciowymi, bo pragnąłem mieć pewnego dnia dziecko” – powiedział mediom. A przecież, jak stwierdził, „ma prawo mieć dziecko”. Jednocześnie podkreślił, że jego tożsamość jest jednoznacznie męska. Żona pana Beatie, Nancy, wystąpiła w telewizji i powiedziała: „On będzie ojcem, a ja pragnę być matką”. A plemniki to pewnie pochodzą od żony. Patrzcie, znowu cud.

Regulować uregulowane
Szef SLD Wojciech Olejniczak, poruszony do głębi losem dyskryminowanych „mniejszości seksualnych”, powiedział radiu RMF FM: „Trzeba w Polsce, tak jak w całej Europie, uregulować sprawę związków partnerskich. I będziemy w tej sprawie aktywni”. Panie Przewodniczący, sprawa związków partnerskich jest w Polsce uregulowana. Dokładnie tak, jak powinna – nie ma ich.

Przysięgam egoizm
Francuski „Le Monde” donosi, że nad Sekwaną rozpowszechnia się zwyczaj świętowania rozwodów. Podobno nie chodzi o celebrację rozstań, lecz o pochwałę wolności. Często towarzyszą temu ceremonie „odrzucenia rytuałów małżeństwa”. Gazeta opisuje przypadek 43-letniej Izabel, która w asyście przyjaciół „wyrzuciła do ogromnego kubła na śmieci symbole swego dawnego życia i złożyła przysięgę, że odtąd będzie troszczyć się o siebie”. Istnieje pewność, że tym razem pani Izabel przysięgi nie złamie

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.