Reklama na obrazę

Franciszek Kucharczak

|

GN 11/2008

publikacja 17.03.2008 12:31

Myśl wyrachowana: Wyśmiewanie jest powodem do wstydu, ale dla tych, co wyśmiewają

Reklama na obrazę

Handel reklamą stoi, ale różnie to wygląda. Kiedyś przez reklamowanie rozumiano sytuację, gdy człowiek przychodził do kasy i mówił nieśmiało: „Chciałem reklamować ten towar”. Wtedy dostawał pieniądze lub burę od sklepowej, że przecież jest napisane: „Po odejściu od kasy reklamacji nie uwzględnia się”.
Dzisiaj reklama wygląda inaczej. Klasyczna przedstawia produkt w taki sposób, żeby potencjalnemu klientowi ślinka ciekła nawet na widok wiertarki elektrycznej. Ale wiertarki już się przejadły. Teraz reklamy zaczynają odwoływać się do moralności, a właściwie do jej braku. Wiecie, takie tam łajdaczenie się, seks na prawo i lewo bez żadnych zobowiązań i konsekwencji. Ale i to już mało kogo rusza, więc trzeba dawać ludziom jeszcze mocniejszego kopa. Trzeba zaszokować „odwagą”, czyli zestawieniem świństwa z tym, co czyste, zgnojeniem świętości i uświęceniem gnoju.

W wielu miejscach Polski pojawiły się reklamy z blondynką o oczach wzniesionych ku niebu i z różańcem w dłoni, a obok napis „Strzeż mnie Ojcze”. Ta sama dziewczyna w drugiej wersji nie ma różańca, wykonuje za to obsceniczny gest sugerujący, że ma ochotę na wyuzdany seks. Całość jest opatrzona zdaniem: „Znam 69 sposobów na zachowanie dziewictwa. A Ty?”. No cóż, ja znam tylko jeden sposób na zachowanie dziewictwa: przyzwoitość. To jest to, czego brakło reklamodawcom i autorom kampanii reklamowej sieci sklepów odzieżowych „House” – bo to są ci „odważni”. Tacy nie mają pojęcia, że prawdziwe dziewictwo jest skarbem nieocenionym, ale ono jest związane z wolą, a nie z anatomią. Nie wiedzą, że dziewictwa nie traci osoba zgwałcona, tylko gwałciciel. Dlatego gwałcą uczucia wierzących ochoczo i wesoło, oczekując ich oburzenia, które podkręci im wizyty w sklepach. Gwałcicielom klasycznym przyświecają pewne cele. Zwykle wieloosobowe, dzielone z innymi kryminalistami. Gwałcicielom ducha w praktyce żadne cele nie grożą, co najwyżej jakaś – cha, cha – Rada Etyki Mediów.

Nikt jednak nie obrażałby uczuć wierzących, gdyby takie obrażanie nie napędzało klientów. U nas napędza, bo znaczna część odbiorców bluźnierczych reklam w gruncie rzeczy podziela zawarte w nich poglądy. Dziewictwo powszechnie jest przedmiotem ordynarnych żartów, a seks przed- i pozamałżeński staje się równie oczywisty i akceptowany jak fortuny postkomunistów. Różaniec w rękach prześmiewczego babiszona na plakacie to skandal, prawda. Należy to oprotestować, a sklepów „House” unikać. Ale gdy zniknie różaniec na szyderczym plakacie, musi pojawić się w rękach chrześcijan. Nie po to, żeby już nie było więcej bluźnierstw (bo będą), ale po to, żeby te bluźnierstwa nie miały mocy. Mam wrażenie, że chrześcijaństwo idzie drogą krzyżową, co rusz jakoś specjalnie przeżywając inną stację. Teraz chyba jesteśmy przy dziesiątej – Pan Jezus z szat obnażony. Ona mówi, że nie unikniemy wyśmiania za wierność moralności. Ale też i unikać nie potrzebujemy. Być wyśmianym w takim towarzystwie to zaszczyt.

Dzieci tylko dla poprawnych
Rząd przywrócił urząd Pełnomocnika ds. Równości. Bo zwracały się o to „różne środowiska”, czyli feministki, miłośniczki prawa do „własnego brzucha” i prawa do pobierania się z koleżankami. No i teraz premier, biedaczysko, musi latać rejsowymi samolotami, żeby zaoszczędzić troszkę grosza dla nowego-starego urzędu. Równością zajmie się Elżbieta Radziszewska. Mogło być gorzej, ale jeśli urząd będzie trwał dłużej, to będzie gorzej. Ale nie dlatego, że mnożący się rzecznicy i pełnomocnicy od wszystkiego nic nie robią. Gdyby nic nie robili, straty nie byłyby tak duże. Ale oni, chcąc się wykazać, wymyślają problemy po to, żeby je następnie zwalczać. Trzeba by jeszcze powołać Urząd ds. Sprzątania po Rzecznikach i Pełnomocnikach.

Wyrzuć sobie dziecko
Reporterzy „Dziennika” zadzwonili do kilku klinik, w których wykonuje się zabiegi in vitro. Podali się za małżeństwo. Chcieli dowiedzieć się, co będzie się działo z nadplanowymi zarodkami. Okazało się, że można z nimi zrobić cokolwiek. Rodzice mogą je dostać w termosie, mogą je sprzedać, wyrzucić na śmietnik, albo – jeśli taka wola – klinika może zrobić to za nich. No i niech kto jeszcze mówi, że u nas nie ma pełnej wolności.

Kobiety bez barier
8 marca na pierwszej stronie „Gazety Wyborczej” życzenia złożyła prof. Maria Janion. Nestorka, ideolog i wielki autorytet wojujących feministek, napisała: „Drodzy Czytelnicy! Wszystkim Wam, bez względu na płeć, wiek, kolor skóry, wyznanie i orientację seksualną, składam najserdeczniejsze życzenia z okazji Dnia Kobiet”. W duchu podzięki wznosimy okrzyk: „Kobiety wszystkich płci – łączcie się!”

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.