Uwalnianie z cudzysłowu

Franciszek Kucharczak

|

GN 09/2008

publikacja 04.03.2008 08:53

Myśl wyrachowana: Nie zawsze zostaje bohaterem, kto chce nim być, ale kto nie chce, zawsze zostaje tchórzem

Uwalnianie z cudzysłowu

Gazeta Wyborcza doniosła (niezgodnie z prawdą, jak się potem okazało), że księża z Brazylii domagają się od Watykanu zniesienia celibatu.

„Natura ludzka bohaterska nie jest i celibat grozi konkubinatem” – napisał w komentarzu Jan Turnau. Publicysta „Wyborczej” przyznał co prawda, że zniesienie obowiązkowego celibatu nie zaradzi deficytowi księży, ale „nie będzie celibatu w dużym cudzysłowie”.

Jakie piękne mniemanie o moralności duchowieństwa! Skądinąd to żadna nowość. Sam niedawno słyszałem, że przed jakąś tam plebanią suszyły się pieluszki i to „coś znaczy”. – Kto dzisiaj używa pieluszek? A może to suszyły się korporały z ołtarza? – mówię. I słyszę: – A wie pan, że to możliwe?

Że podpici menele rechoczą z kawałów o tym, jak to księża powszechnie się łajdaczą, to się nie dziwię. Ale że podobne opinie wygłaszają wierzący i poważni ludzie, to już irytujące. Bo co to znaczy, że celibat jest w dużym cudzysłowie? To, że nasi przewodnicy na drodze do nieba to z zasady półprzewodniki, które same leżą zupełnie gdzie indziej.

Oczywiście trafiają się księża, którzy ulegli pokusie i zgrzeszyli. Są i tacy, którzy w grzechu trwają. Ale to wyjątki. Spektakularne, owszem, ale wyjątki. Zniesienie celibatu ze względu na nich byłoby jak spalenie kościoła po to, żeby go nikt nie okradł.

Sposobem na grzech jest nawrócenie, a nie usuwanie kolejnych możliwości zgrzeszenia. Celibat „grozi konkubinatem”? Dobre sobie. Każde zobowiązanie czymś „grozi”. Małżeństwo cudzołóstwem, śluby zakonne złamaniem. No to znieśmy małżeństwo, skasujmy zakony, odrzućmy przyrzeczenia i deklaracje – aż w cudzysłowie pozostanie nam tylko moralność.

Czy ktoś naprawdę wyobraża sobie, że diabeł nam odpuści, gdy skasujemy to, co wymagające? Że załamie kopyta i rwąc rogi z głowy zaryczy: „Łeee, teraz już was nie mam czym kusić”? Przeciwnie – on wyje z zachwytu, gdy mówimy „natura ludzka bohaterska nie jest”. I zaraz podpowiada, że z ludzką naturą sprzeczne są jakiekolwiek trwałe zobowiązania. Gdy to przyjmiemy, stopniowo pozbawimy się wszystkiego, co utrzymuje nas w kondycji duchowej i daje nam ochronę. Odrzucimy celibat, potem nierozerwalność małżeńską, potem spowiedź, wreszcie posty i modlitwę. To pokusa z dna otchłani, a słyszy ją każdy, kto sprzeciwia się jakiemukolwiek grzechowi: „Co się będziesz wysilał, przecież masz prawo do swojej słabości. A jaka ta słabość fajna!”.

Celibat księży, trwający w Kościele łacińskim od z górą tysiąca lat, jest wielką łaską. Upodabnia naszych kapłanów jeszcze bardziej do Chrystusa, który sam żonaty nie był. Nie pojmą tego ci, którzy przywykli ulegać prądowi natury. Bo natura faktycznie bohaterska nie jest, ale właśnie dlatego wszyscy musimy – każdy według swojego powołania – jej się sprzeciwiać. Skoro wszyscy jesteśmy powołani do świętości, to nie mamy wyjścia – musimy być bohaterami.

Normalność? Ha ha!
Maciej Giertych, eurodeputowany, napisał broszurę o różnych zadaniach kobiet i mężczyzn w życiu społecznym. Stwierdził, że kobiety lepiej sprawdzają się w pewnym typie prac, mężczyźni w innym i nie jest właściwe zastępowanie jednych drugimi. W sumie banał, o którym ludzie wiedzieli, zanim nauczyli się łupać kamień. Ale że to niepoprawne politycznie, a zwłaszcza że autor nazywa się Giertych, media wzięły się za wyśmiewanie jego publikacji. W Faktach TVN ironizowali, że pewnie Maciej Giertych wystąpi o dofinansowanie książeczki przez Parlament Europejski, a jeśli dotacji nie będzie, to on uzna to za cenzurę polityczną. Jaka cenzura! Parlament Europejski po prostu popiera tylko treści pożyteczne społecznie, na przykład książki dla matek, z których obie są facetami.

Lewy dokształt
Jak doniósł „Newsweek”, Grzegorz Napieralski i Sławomir Jeneralski z SLD jadą do Hiszpanii, żeby uczyć się walki z Kościołem. To właściwe miejsce, bo socjalistyczny rząd zdołał tam usunąć religię ze szkół, zalegalizować „małżeństwa” homoseksualne i wprowadzić rozwody na pstryknięcie palcami. „Warto sięgnąć po sprawdzone wzorce” – rzekł Napieralski. Prawda, prawda. Ale Napieralski nie jest pierwszy. Przed nim z równie szlachetną misją był w Hiszpanii towarzysz Karol Świerczewski. Życzymy podobnych sukcesów.

Postępy postępu
Parlament Luksemburga przyjął ustawę legalizującą eutanazję. Jeśli ustawa przejdzie, Luksemburg będzie trzecim krajem UE, który zezwala na „samobójstwo wspomagane”. Jakie to romantyczne – „Zobaczyć Luksemburg i umrzeć”. Ale między „zobaczyć” a „umrzeć” będzie mniej romantyczne „zapłacić”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.