Podręcznik zwątpienia

Franciszek Kucharczak

|

GN 07/2008

publikacja 20.02.2008 07:56

Myśl wyrachowana: Teologia jest nauką o Bogu, a nie o sfrustrowanych teologach

Podręcznik zwątpienia

Autentyk. Absolwent filozofii zastanawia się nad tym, co dalej.
– Może zrobię dokształt i zostanę katechetą – zastanawia się.
– Ty? Ateista? – zdumiewają się koledzy.
– No to co? – wzrusza ramionami filozof. – Przecież ja bym wymaganą wiedzę przekazał bardzo rzetelnie.

Ostatnio media zaniepokoiły się, że podręcznik „Chrystus naszej wiary” prof. Tomasza Węcławskiego może zostać usunięty z programu studiów teologicznych. Prof. Węcławski – przypomnijmy – porzucił kapłaństwo, wystąpił z Kościoła i zakwestionował nawet bóstwo Chrystusa. Wydawany przez Agorę dziennik „Metro” podał, że studenci teologii „zapowiadają protesty”. Gazeta przytacza wypowiedź jednego z nich, że wykluczenie podręcznika oznaczałoby „powrót do indeksu ksiąg zakazanych”.

Książką zakazaną należałoby chyba ogłosić indeks tego studenta. Czy ktoś mu zabronił czytać publikacje byłego księdza? Kto chce, niech czyta, ale nie jako podręczniki. Bo nawet jeśli treściowo są absolutnie poprawne, to od momentu wystąpienia ich autora z Kościoła stały się zaprzeczeniem samych siebie. Teraz one nie mówią o Jezusie, tylko o Tomaszu Węcławskim. Wspomniana książka powinna się teraz nazywać „Chrystus WASZEJ wiary”, bo to już nie jest wiara autora. Z każdego zdania płynie komunikat odwrotny. Autor mówi czytelnikowi: „Wszystko, co tu napisałem o Jezusie, jest nieprawdą”. Pozostawienie takiej publikacji w autorytecie podręcznika byłoby czymś podobnym do zrobienia ateisty katechetą. Wniosek dla ucznia byłby jeden: skoro Kościół pozwala temu człowiekowi przekazywać mi wiedzę, która nie przekonuje nawet jego samego, to mogę sobie darować i taką wiedzę, i w ogóle Kościół.

To, co człowiek mówi później, ma moc unieważniania tego, co powiedział wcześniej. Wyobrażacie sobie, że ktoś sięgałby do Marksa, gdyby on później z hukiem się nawrócił?

Pewnie tych protestujących studentów teologii jest nie więcej niż czytelników „Trybuny”, ale jak widać każda mniejszość nadaje się do mieszania ludziom w głowach. Bo tym, którzy ich wykorzystują, nie chodzi ani o prof. Węcławskiego, ani o poziom nauczania teologii. Im chodzi o stworzenie nowej religii, w której bogiem jest dialog. On nie jest drogą do celu – sam jest celem. Każdy wierny tej religii ma prawo stanąć na ambonie i głosić dowolne poglądy, a słuchacze mają przyjąć je jako zgodne z prawdą, choćby się wzajemnie wykluczały. To jest religia dla chrześcijan, którzy w praktyce wierzą w to, co prof. Węcławski uznał również w teorii – że Jezus to tylko człowiek. Taki fajny filozof, którego można posłuchać jak jakiego Platona. Można coś z Jego nauki przyjąć, byle nie wszystko i nie na długo. Taki Jezus jest bezpieczny, bo bezsilny. Nikomu życia nie zmieni, bo nikt się do Niego nie pomodli. Kto to widział, żeby modlić się do filozofa. To nie ma sensu.

No fakt. Tak samo, jak nie ma sensu studiowanie teologii, w której zamiast Jezusa króluje jego nieszczęsny ekswyznawca.

Miłość wybaczy
Antonio de Pascale, 34-letni włoski rzeźnik, stanął przed sądem za seks z trzynastolatką. We Włoszech dają za to 12 lat, ale sąd zmniejszył wyrok do roku i 4 miesięcy. Uznał, że między mężczyzną a dziewczynką „była prawdziwa miłość”, a dziewczynka się na wszystko zgodziła. Ponieważ we Włoszech trwa abolicja dla mniejszych wyroków, być może Pascale nie odsiedzi ani minuty. Pedofilu! Przed „akcją” nie zapomnij uzyskać pisemnego oświadczenia dziecka, że cię kocha i się zgadza. Zgodę niepiśmiennych nagraj na komórkę.

Nie tylko marsz
Do Polski przybyła – jak to określił „Newsweek Polska” – „elita społeczności homoseksualnych północno-wschodniej Europy”. 55 działaczy gejowskich powołało międzynarodową organizację. Chcą skuteczniej interweniować np. w europarlamencie przeciw „przemocy i ostracyzmowi”, jaki napotykają w Europie Środkowo- -Wschodniej. Warszawa jako miejsce konferencji została wybrana ze względu na „negatywny odbiór homoseksualistów w społeczeństwie”. Jonas Hansson ze Szwecji powiedział: „Chcemy pokazać, że robimy też inne rzeczy poza organizowaniem parad”.
Wiemy, wiemy. I to jest właśnie najgorsze.

Ludzki śmietnik
Naukowcy ze szpitala dziecięcego w Bostonie w czasopiśmie „Nature Biotechnology” przyznali, że embriony, które pozostały po zapłodnieniu in vitro, używane jako źródło zarodkowych komórek macierzystych. Pismo przytacza wypowiedź jednego z naukowców: „Przecież te embriony są przeznaczone na śmietnik. To odpady – niepełnowartościowe, uszkodzone...”. Patrzcie, jakie fajne rzeczy można robić z człowieka. Wystarczy tylko przeznaczyć go do kosza.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.