Teologia dezercji

Franciszek Kucharczak

|

GN 11/2007

publikacja 19.03.2007 14:30

Kłamstwo potrzebuje książki, prawdzie wystarcza jedno „zgrzeszyłem”

Teologia dezercji

Kiedy człowiek chce robić coś złego lub głupiego, musi sobie wytłumaczyć, że to jest dobre i mądre. Inaczej zwariuje. Takie palenie papierosów na przykład. Co może być mądrego we wprowadzaniu dymu do organizmu, i to ze stratą pieniędzy? Rozsądny człowiek nie może robić czegoś tak piramidalnie durnego, więc tłumaczy, że palenie go uspokaja. Albo że pozwala utrzymać linię i chroni przed komarami. Albo że dym utrudni snajperowi namierzenie go. Mało w tym logiki, ale też nie o logikę idzie, tylko o podtrzymanie dobrego mniemania o sobie. Gdybyż chodziło tylko o takie drobiazgi jak palenie. Niestety, ludzie potrafią dorobić wzniosłą teorię do każdego zła.

Ostatnio co chwila słyszymy, że ktoś porzucił kapłaństwo. Nowością są nie odejścia, bo te zdarzały się zawsze, tylko towarzyszące im fanfary. Oto odchodzący jezuita wydaje książkę, w której celebruje moralną wielkość swej decyzji. Oto dominikanin poprzedza swoje odejście wywiadem-rzeką, żeby wszyscy wiedzieli, jak cennego człowieka traci Kościół. I mamy też księdza profesora, który oświadcza, że odchodzi „z racji sumienia” po „wieloletnim i gruntownym zastanowieniu”.

Bardzo to szlachetne, że się tak długo zastanawiali. Należałoby sobie życzyć, żeby mężowie porzucali żony po równie dojrzałej refleksji. Najlepiej niech też napiszą książki. Oto propozycje tytułów: „Wierny sumieniu, a nie żonie”, „Być sobą, nie małżonkiem”, „Rogi istotnym atrybutem pożycia małżeńskiego”.
Ktoś powie, że porzucenie kapłaństwa to nie to samo co porzucenie żony. Racja. Gdy dowódca porzuca podwładnych w czasie bitwy, to co innego, niż gdy ucieka podwładny. A przecież mamy bitwę. O wiele poważniejszą niż te ludzkie wojenki, gdzie ściele się tylko trup doczesny. Święty Paweł napisał, że walczymy „przeciw Zwierzchnościom, Władzom, rządcom świata ciemności”. Co by nie gadać, duchowni w tej walce są oficerami. Dezercja nie jest ich prywatną sprawą.

Słuchałem przed laty rekolekcji akademickich. Prowadzący je ksiądz odważył się na rzecz niesłychaną – opowiedział, jak chciał popełnić samobójstwo. Był wtedy duszpasterzem akademickim. „Myślałem, że im dłużej będę żył, tym głębiej w piekle wyląduję” – opowiadał w kamiennej ciszy, jaka zapadła w kościele. Chciał rzucić się pod pociąg. Podchodził już do torów, po których lokomotywa przetaczała wagony. „Wiecie, co mnie powstrzymało? Do dziś jestem z tego dumny. Pomyślałem, że tym czynem zgubiłbym wielu tych, dla których byłem autorytetem” – powiedział. Kto jak kto, ale księża wiedzą, że zło grzechu leży nie tyle w samym czynie, ile w skutkach, które rozchodzą się jak kręgi na wodzie, gdy w nią wrzucić kamień. Te skutki sięgają ludzkich dusz, kiełkują złymi myślami, osłabieniem zasad i dalszymi dezercjami.
Kochani duchowni. Nie wierzcie diabłu. Nie popełniajcie duchowego samobójstwa, choćby ze względu na nas. A przynajmniej nie tłumaczcie zdrady nakazem sumienia. Wróćcie na front, bo my też walczymy. Bez was mogą nas wystrzelać.

- - - - - - - - - - - - - - - - - -

Niewinne sugerowanie
Włoszka z Florencji poddała się aborcji, bo badania USG wykazały, że dziecko, które nosi, nie ma żołądka. Badania okazały się fałszywe, co okazało się po aborcji, którą maluch… przeżył. Dziecko byłoby całkiem zdrowe, gdyby nie próba zamordowania go. Przedwcześnie urodzone, miało tylko pół kilograma. Zaczęła się walka o jego życie, niestety dziecko po kilkudziesięciu godzinach zmarło. Lekarze bronią się, że badanie USG sugerowało tylko ryzyko wady wrodzonej „płodu”, a winna jest kobieta, która podjęła decyzję o aborcji. A owszem, kobieta zgrzeszyła, a lekarze niewinni jak Adam w Raju. Oni byli tylko uczciwymi, spokojnymi płatnymi mordercami.

Racja mniejszości
Do 7 marca Kancelaria Sejmu otrzymała 6 listów z protestem przeciw planom zmiany konstytucji w zakresie obrony życia poczętego. Było w nich 1806 podpisów. W tym samym czasie do Kancelarii Sejmu napłynęło 180 346 podpisów pod poparciem zmian w konstytucji, czyli sto razy więcej. Zdecydowanie należy odrzucić żądania większości, bo inaczej to będzie dyskryminacja mniejszości.

Porozumienie 8 marca
8 marca przeciwników zmian w konstytucji wsparła pani prezydentowa z Moniką Olejnik i innymi postępowymi dziennikarkami. Maria Kaczyńska stwierdziła, że obecny zapis chroni życie wystarczająco, a parlament ma wiele innych, bardzo ważnych problemów do rozwiązania. Och, niewątpliwie. Cóż znaczy życie jakichś głupich płodów, gdy gra idzie o byt koalicji, skup interwencyjny i torf w dolinie Rospudy. Tyle spraw do rozwiązania. Tylko czy to będą szczęśliwe rozwiązania?

 

 

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.