Małpi kraj

Franciszek Kucharczak

|

GN 28/2006

publikacja 06.07.2006 13:19

Myśl wyrachowana: Żeby traktować zwierzęta po ludzku, trzeba zostać człowiekiem

Małpi kraj

W Bawarii zastrzelili Brunnera. Chociaż nie! Brunner to świnia, a tu chodzi o niedźwiedzia o imieniu Bruno. Światowe agencje informacyjne wieszczą, że śmierć niedźwiedzia zaszkodzi reputacji Niemiec. Tamtejsza prokuratura bada, czy minister środowiska nie złamał prawa o ochronie zwierząt. Pozwolił zastrzelić niedźwiedzia bez powodu. No bo co to za powód, że Bruno zabijał zwierzęta domowe? Człowieka nie zabił. Zresztą nawet gdyby, to ludzi jest dużo, a niedźwiedzi mało.

Ale co tam Bruno. Może już Państwo słyszeli, że rządzący w Hiszpanii socjaliści zamierzają przyznać małpom człekokształtnym podstawowe prawa człowieka? Gibony, orangutany, szympansy i goryle mają tam otrzymać prawo do życia i indywidualnej wolności. Miałby je też objąć zakaz stosowania eksperymentów medycznych i tortur.

Pomysł hiszpańskich socjalistów jest logiczny. Nie ma przecież wyraźnego powodu, żeby uważać goryla za kogoś mniej godnego niż takiego premiera Zapatero. Jeśli się uważa, że wszystkie możliwe zasady życia społecznego są dyskusyjne, to należy przyznać prawa ludzkie nie tylko małpom, ale też żuczkowi gnojnikowi, stonodze i pantofelkowi. Hiszpańska lewica niebawem i do tego dojrzeje. To też logiczne, bo każdy człowiek musi mieć jakąś moralność. Choćby taką na niby. Nikt na dłuższą metę nie zniósłby świadomości, że jest kanalią. Dlatego w miejsce miłości należnej człowiekowi socjaliści oferują zastępczą miłość do zwierząt.

To nic nowego. Mistrzem takiej miłości był żyjący w XVII wieku w Japonii Tokugawa Tsunayoshi. Zasłynął jako „psi szogun”, bo wydał mnóstwo dekretów na rzecz zwierząt. Nazywało się to „prawami współczucia dla istot żyjących”. Szogun skazał tysiące ludzi na przykład za to, że nie zwrócili się do czworonoga „szanowny panie psie”. Śmierć w męczarniach czekała wszystkich, którzy zranili zwierzę albo choćby nie rozdzielili gryzących się kundli. Koło obecnego Tokio szogun założył schronisko dla 25 tysięcy bezdomnych psów, a utrzymywał je z podatków, ściąganych bezwzględnie nawet podczas klęski głodu.

Dopóki nad jakoby strasznym losem zwierząt użalają się tylko stuknięci ekolodzy i wegetarianie, można się uśmiechnąć. Oni tam sobie pikietują ubojnie, przykuwają się do bram rzeźni, ale schabowego na szczęście i tak nie brakuje. Niech tam. W końcu każdy ma jakiegoś hopla. Ale gdy za określanie, co jest dobre, a co nie, zabiera się państwo, sprawa zaczyna być poważna. Może ktoś myśli, że Hiszpanie zwariowali. Nie. To, co się dzieje w tym kraju, jest zgodne z prawami fizyki. To jest jak mała przerwa w wale przeciwpowodziowym. Jeden wyłom w moralności publicznej musi spowodować katastrofę moralności w ogóle. Po przyznaniu praw ludzkich małpom musi przyjść legalizacja małżeństw małpio-ludzkich z prawem adopcji. Niemożliwe? A czy dziesięć lat temu uznalibyście za możliwe to, co już stało się w Hiszpanii?

- - - - - - -

Oglądactwo zdrowotne
„Dziennik” zajął się niedawno problemem seksoholizmu, który podobno dotyczy 4 proc. populacji. Dziennikarz zapytał seksuologa Andrzeja Depkę o wpływ na taki stan rzeczy pornografii w Internecie. Odpowiedź: „Internet nie jest za nic odpowiedzialny! Mało tego, w wypadku blokad seksualnych ma wielokrotnie zbawienne działanie. Oswaja z nagością, z tematem seksu. W wielu rodzinach to wciąż tabu. Trzeba zdać sobie sprawę z tego, że dzięki Internetowi spadła liczba gwałtów”. Policja nic nie rozumie. Ściga pedofilów za wpuszczanie do Internetu pornografii dziecięcej, a przecież oni, oglądając to, chcą się ze swojej skłonności wyleczyć.

Na psa rozwód
Hiszpania ma już nie tylko homoseksualnych „małżonków”, ale takichże rozwodników. Jak donosi „El Mundo”, odbyła się rozprawa sądowa, w czasie której powód domagał się prawa pozostania w dotychczas zajmowanym wspólnie z „mężem” domu. Walczył też o przyznanie mu należących do rozwodzącej się pary psów. Żądał, żeby były „małżonek” miał jedynie prawo do odwiedzin czworonogów. A to może by tak byli małżonkowie poddali się badaniom genetycznym na ustalenie ojcostwa?

Adopcja użytkowa
W ogóle coś się nie wiedzie homoseksualnym „małżeństwom”. Sąd w Wielkiej Brytanii skazał „poślubionych” sobie niedawno 41-letniego Iana Wathey’a i 31-letniego Craiga Faunch’a odpowiednio na 5 i 6 lat więzienia. Obaj panowie zdążyli adoptować czterech chłopców i wielokrotnie ich zgwałcić. Swoją działalność uwieczniali nagraniami na kamerze. Trzymajcie się, panowie, w więzieniu. Gdy pedofilia zostanie zalegalizowana, dostaniecie odszkodowanie.

 

 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.