Przeciąg w wydmuszce

Franciszek Kucharczak

|

GN 25/2006

publikacja 14.06.2006 12:49

Myśl wyrachowana: Niektórzy idą pod hasłami, za którymi nic nie idzie

Przeciąg w wydmuszce

W Piśmie Świętym jest napisane, że nie ma Boga. Proszę sprawdzić – Księga Psalmów, 10,1. Całe zdanie brzmi, co prawda „Mówi głupi w swoim sercu: Nie ma Boga”, ale kto powiedział, że trzeba przytaczać całe zdanie? Niczego nie trzeba. Ani całym zdaniem, ani wiernie, ani zgodnie z myślą autora. Dowiedli tego organizatorzy ubiegłotygodniowej Parady Równości, gdy jednym z jej haseł uczynili wezwanie „Nie lękajcie się”. Wykorzystanie w takim kontekście słów Jezusa, tak często przywoływanych przez Jana Pawła II, to oczywista prowokacja. Ale to nic nowego. Już diabeł cytował Biblię, gdy kusił Zbawiciela: „Rzuć się stąd w dół! Jest bowiem napisane: Aniołom swoim rozkaże o Tobie, żeby Cię strzegli” (Łk 4,9–10).

Każdy może obnosić się z wielkimi hasłami. Każdemu wolno się oplakatować jak PRL na 1 Maja. Obstawić transparentami pełnymi świętych wezwań. Wypisać sobie na czole „równość”, „pokój”, „zgoda” i co tam jeszcze. Tylko że co to da? Przecież to wydmuszka ze strusiego jaja – okazała skorupa, a w środku pustka. Nie ma się co wściekać na gejów demonstrujących pod hasłem „Nie lękajcie się”. Oni naprawdę się boją. Nie łysoli w glanach, nie latających pomidorów i jajek, nie chamskich okrzyków – na to akurat liczą. Inaczej nie prowokowaliby społeczeństwa, wmawiając mu wszelkiego rodzaju fobie. Oni boją się pustki, która zieje z ich poczynań. Lękają się tego, że przy całej ich gorączkowej działalności nad zmienianiem świata nie mają odpowiedzi na podstawowe pytanie: „Po co to wszystko?”.

No bo co tu odpowiedzieć? Po co te żmudne zabiegi o stworzenie świata ludzi „równych”, skoro ten świat jest tak rozpaczliwie nietrwały? Po co walczyć o duszę ludzkości, skoro ma się jej do zaproponowania tylko seks w dowolnej konfiguracji? Po co niszczyć religijność, skoro zastępuje się ją brakiem poglądów zwanym tolerancją? Po co te wszystkie konferencje, zjazdy, marsze i parady, cały ten zgiełk i wywracanie świata do góry nogami, skoro to nawet o dzień nie przedłuża ludzkiego życia? Gdy Jan Paweł II wołał „Nie lękajcie się!”, za jego słowami stała gigantyczna rzeczywistość. To była dobra nowina z samego nieba – że człowiek nie musi się bać, bo chociaż jest grzeszny, to Jezus go ocala. Trzeba Mu tylko oddać swoje życie, żeby nim kierował.

To jest treść słów „Nie lękajcie się”, treść, która – gdy ją przyjąć – sprawia to, co oznacza.
Nasi biedni bracia geje i siostry lesbijki posłużyli się samymi słowami – bez treści. Takie słowa niczego nie sprawią, są bezsilne jak komunistyczny transparent z wezwaniem do dobrej roboty. Cóż z tego, że demonstranci szli pod hasłem „Nie lękajcie się”, skoro nie wiedzieli nawet, czego mieliby się nie lękać ani dlaczego. Zaklęciami ludzkiego lęku się z serca nie zdejmie. Jedynym owocem takiego zaklinania może być tylko mniejszy strach… przed diabłem. A jemu o to chodzi, bo jest ojcem wszystkich wydmuszek.

- - - - -

 

 

My was liczyć nauczymy
W warszawskiej Pa-radzie Równości udział wzięło, według organizatorów, 20 tysięcy uczestników, a według policji 3 tysiące. To oburzające. Kampania Przeciw Homofobii powinna dla policjantów natychmiast zorganizować warsztaty z wykładami o tolerancji. No i o seksie.

Małpy do boju
W czasie marszu posłanka SLD Joanna Senyszyn powiedziała: „Niech ta parada zmieni oblicze ziemi, tej ziemi”. Powstała z tego awantura. Ale o co się ludzie rzucacie? Takie małpowanie to zupełny drobiazg. Lobby gejowskie mogło sobie przecież w czasie wizyty Benedykta XVI przywłaszczyć tęczę na niebie. A wkrótce pewnie znajdą się i tacy, co nam wyznanie wiary zechcą podmienić na wyznanie wiagry.

Ćwok, bo głupi
Kilkanaście dni temu na Uniwersytecie Warszawskim odbyła się dyskusja pod tytułem „Quo vadis, szkoło?”, z udziałem, m.in. dr hab. Magdaleny Środy i prof. Wiktora Osiatyńskiego. Chodziło o to, że szkoła idzie nie tam, gdzie powinna, bo ministrem edukacji jest niesłuszny Roman Giertych. Dyskusja polegała na uzasadnianiu tezy, że minister jest zły, bo głosów strony przeciwnej jakoś nie przewidziano. Spotkanie zakończyło się wystąpieniem przedstawiciela Młodej Lewicy, który określił Romana Giertycha jako „ćwoka” i „buraka”, co wśród zebranych na sali wywołało ogromny entuzjazm. Jeśli ktoś jeszcze nie wiedział, jak oceniać ludzi, to już wie. Ludzie dzielą się na lewicowców i tych, którzy nie mają racji. A nie mają z prostego powodu: bo to palanty.

 

 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.