Ja chcę do niewoli!

Franciszek Kucharczak franku@goscniedzielny.pl

|

GN 41/2005

publikacja 11.10.2005 22:50

Myśl wyrachowana: Bóg otwarł nam drogę przez Morze Czerwone, a my krzyczymy, że jesteśmy na dnie

Ja chcę do niewoli!

Na skraju Czerwonego Zagłębia trafiłem ongiś na wielkiego miłośnika Edwarda Gierka. Starszy, posiwiały mężczyzna wychwalał pierwszego sekretarza pod niebiosa. – To był taki człowiek, panie, z każdym pogadał, każdego zrozumiał… – głos rozmówcy rwał się ze wzruszenia. W pewnym momencie w jego oczach błysnęły łzy. – Nie mogę o tym mówić. Jestem po trzech zawałach – wyszeptał drżącymi wargami. Po chwili pozbierał się i zmienił temat. – Ale najwięcej pretensji mamy tu do papieża – oznajmił.

– Słucham? – zrobiłem wielkie oczy.
– Bo przez niego upadł tamten system i od tego czasu zaczęło się źle dziać – wyjaśnił.
Sądzę, że ten człowiek myślał wyjątkowo logicznie. Jeśli wzdychał za komuną, prawidłowo wskazał przyczynę, dla której zostały mu po niej tylko wspomnienia.

Jan Paweł II był człowiekiem opatrznościowym, znakiem zmiłowania Bożego dla spragnionych wolności. Jeśli jednak ktoś bardziej niż wolność ceni ochłap socjalnego bezpieczeństwa i względnie zapewnioną wegetację, słusznie ma pretensje do papieża. Jeszcze słuszniej winiłby Pana Boga, bo bez Jego ingerencji jeszcze setki lat tkwilibyśmy w jedynie słusznym ustroju. Chociaż jednak nie tkwimy, pełno wokół „rozgoryczonych”. Wyraźnie ujawniają ich kolejne demokratyczne wybory. To ci, którzy nie głosują lub głosują za rozmaitymi spadochroniarzami z tamtego układu. Dla ludzi nawykłych do jednej partii, jednej telewizji, jednej gazety, wciąż nie do pojęcia jest, że można publicznie prezentować odmienne wizje świata. Oni by chcieli jednomyślności i pełnego garnka.

„Znowu się kłócą” – mówią, wzdychając do czasów, gdy pierwszy sekretarz odwiedzał chlewnię w pobliskim pegeerze i chwalił za gospodarność. Kłótnię uznają widać tylko w domu i w pracy. Nie chcą słuchać o jakichś Katyniach, zsyłkach, morderstwach, szpiclach w każdym zakładzie, wszechobecnym kłamstwie, tępieniu wiary innej niż w Lenina. Co tam, nie było tak źle. Kartki, kolejki? To nawet sympatyczne było.

Jakie to podobne do czasów Mojżesza, gdy Izraelici po serii niezaprzeczalnych cudów zabierali się z niewoli egipskiej. Tam też było narzekanie – że Ziemia Obiecana nie zaczyna się tuż za progiem domu, że trzeba przejść przez pustynię, że pościg, że niewygoda. A że Bóg otwarł wody Morza Czerwonego, że dał im mannę i przepiórki, że wodę wyprowadził ze skały? Eee tam. W Egipcie to się można było najeść.

Homo sovieticus jest widać w mentalności wszystkich byłych niewolników. Zamiast dziękować Bogu za wyrwanie z upodlenia, stawiają pomniki dawnym nadzorcom i kłaniają się złotym cielcom. Nic dziwnego, że takie społeczeństwo musi błądzić po pustyni 40 lat. Oby to wystarczyło.

- - - - -

 

 

Aborcja pourodzeniowa
Ministerstwo Zdrowia Holandii określa zasady eutanazji niemowląt i małych dzieci. Uśmiercenie ich ma być możliwe za zgodą rodziców i gdy dwa zespoły lekarskie zaopiniują chorobę jako nieuleczalną, nie dającą możliwości złagodzenia bólu. Dotychczas obrońcy życia mówili zwolennikom aborcji: „Skoro wolno zabijać płody, to dlaczego nie zabijacie chorych dzieci po urodzeniu?”. No i proszę, jak sobie Holendrzy poradzili. Teraz mogą powiedzieć: „Jak to nie? – Zabijamy!”.

Warstwy gejologiczne
Pobrali się. Kochają się i zamierzają mieć dzieci. On nazywa się Pedro Zerolo, drugi on – Jesus Santos. Dzieci będą z adopcji, bo obaj mają wadę genetyczną: są mężczyznami. „Jesteśmy dumni, że jesteśmy Hiszpanami i żyjemy w kraju, gdzie zniesiona została wielowiekowa dyskryminacja” – powiedział jeden z panów młodych. Ciekawe, skąd wiedział o tym wielowiekowym prześladowaniu gejów, skoro źródła o tym nie wspominają? Aha! Na pewno geje przekazują sobie tę tradycję ustnie, z ojca na syna.

Każdemu według potrzeb
A tak w ogóle, to w Hiszpanii od czasu obowiązywania ustawy legalizującej „małżeństwa” homoseksualne wolę zawarcia takiego związku zgłosiło 300 par. Wynika z tego, że ludzi twierdzących, że można poślubić osobę tej samej płci jest nawet mniej niż tych, którzy w tym samym czasie oświadczyli, że są Napoleonami. Socjaliści! Wyciągnijcie z tego wnioski i zalegalizujcie prawo do bycia Napoleonem! Już czas skończyć z wielowiekową dyskryminacją Napoleonów i przyznać każdemu z nich przynajmniej prawo do Elby!

 

 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.