Katolik jest ograniczony

Franciszek Kucharczak

|

GN 29/2005

publikacja 19.07.2005 16:50

Myśl wyrachowana: Wolność od ograniczeń prowadzi do ograniczenia wolności

Katolik jest ograniczony

Jestem katolikiem, ale uważam, że o aborcji powinny decydować same kobiety” – napisał oburzony moim „fundamentalizmem” czytelnik. „Jestem katolikiem, ale nie podzielam opinii Kościoła w sprawie antykoncepcji” – awanturował się inny. Jeszcze inny „jest katolikiem”, ale uważa, że „homoseksualiści mają prawo do jakiejś formy legalizacji swoich związków”. I tak dalej.

Ci „katolicy-ale” to taka sekta, szczególnie zawzięta na katolicyzm. Jej członkowie dla niepoznaki upierają się, że należą do Kościoła, ale im z tego powodu bardzo przykro. „Katolik-ale” wstydzi się za naukę Kościoła, bo mu nie pasuje do współczesnych standardów. Za katolików (tych bez „ale”) świeci oczami, co jest zrozumiałe, bo przecież jest światły.

Na świeceniu z reguły się jednak nie kończy. „Katolik-ale” z reguły po prostu nie stosuje się do zasad obowiązujących w Kościele i rzuca się, że ma do tego prawo.

Fakt, prawo do niestosowania się ma, ale pytanie, czy ma wtedy prawo nazywać się katolikiem.
Gdyby tak piłkarzowi znudziło się strzelanie goli przeciwnikom i dla odmiany zaczął strzelać do własnej bramki, wyleciałby z drużyny w pięć minut. Ale dlaczego? Przecież zawodnik skorzystał z obywatelskiego prawa wyboru, do której bramki chce kopać piłkę!

A czy kogoś zdziwi, gdy straci prawo jazdy kierowca, który pół godziny wcześniej skorzystał z obywatelskiego prawa do spożywania alkoholu?

Nikt też rozsądny nie protestuje, gdy pracodawca zwolni panią Zosię, bo ta niezłomnie spóźniała się do pracy. A przecież pani Zosia miała prawo się wyspać.

Tymczasem gdy idzie o przynależność do Kościoła, wielu wydaje się, że z jego zasad wolno sobie wybierać to, co się podoba, a co do reszty „nie podzielać opinii”.

Kościół ogranicza swoich wiernych, to fakt. Tak jak dzban ogranicza znajdującą się w nim wodę. Płyn ma przecież naturalną tendencję do napierania na ścianki naczynia i wyciekania, gdy tylko ma którędy. Dzban jednak nadaje wodzie określony kształt i chroni ją przed rozlaniem się. Woda, której jednak uda się uwolnić, wsiąknie w ziemię, wyparuje albo znowu zostanie ograniczona – tym razem jako brudna kałuża. To, co po niej zostanie (jeśli coś w ogóle zostanie) będzie mogło powiedzieć: „Jestem wodą, ale…”

Napisze naprawdę
Terrorysta Mehmet Ali Agca pisze książkę, w której „wyzna całą prawdę” o zamachu na Papieża. Dotychczas, jak przyznaje, mówił „różne rzeczy” i „nic z tego nie było prawdą”. Tym razem Agca z pewnością mówi prawdę: że pisze książkę.

Aby Polska rosła w (naszą) siłę
Andrzej Lepper odwiedza szpitale, a jego ludzie Jasną Górę. Samoobrona przedwyborczo pada na kolana i pochyla się nad ludzką biedą. To tak profilaktycznie, żeby w przyszłości rzucać na kolana innych i nie musieć pochylać się nad własną biedą.

Proletariusze, łączcie się
Rosną szanse kandydatki na urząd prezydenta i przyszłej noblistki Marii Szyszkowskiej. Po Antyklerykalnej Partii Po-stępu „Racja” poparła ją Komunistyczna Partia Polski. Patrzcie państwo, jak to swój do swojego ciągnie.

Łażą bo muszą
Aktywni homoseksualiści nie mogą się powstrzymać przed demonstrowaniem tego, co przyzwoity człowiek uważa za rzecz intymną. W minioną niedzielę odbyła się kolejna parada gejów i lesbijek. Tym razem w Rzymie. „Paradowicze” nieśli transparenty z napisami „Natychmiast wolne związki!”. Nie chodziło, naturalnie, o związki zawodowe, tylko seksualne. To trochę dziwne, bo co jak co, ale te związki są wyłącznie wolne.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.